niedziela, 14 października 2007
czas na ....
sobota, 6 października 2007
Przepis Norki na pierniczki
Odpowiadając na zapotrzebowanie przytaczam poniżej przepis na pierniczki, przepis autorstwa Norki (został zamieszczony na forum kaan).
To najmniej stresujące ciasto świata - zagniatasz, pieczesz i jesz kiedy chcesz !
Dodam tylko że piekę tacę pierników 10 minut w piekarniku nagrzanym do 170 st. średnio grubo wywałkowane.
Jakoś etyka nie pozwala mi używać sztucznego miodu, dlatego staję na głowie żeby zawsze używać prawdziwego. I jeszcze jedno: przy pierwszym pieczeniu miałam obiekcje co do dodawania kawy. Okazuje się że w całym cieście zmielona kawa bardzo ładnie się rozprowadza i wcale nie czuć jej podczas jedzenia między zębami 
SMACZNEGO !!!!
Pierniczki świąteczne, dojrzewające Norki z Kaan
Polecam super pierniczki. Wypiekam je co roku od 19 lat, a wcześniej robiła to moja mama i babcia. Ciasto najlepiej przygotować w listopadzie i odstawić na ok. 2 tygodnie w chłodne miejsce.
Chłodne miejsce to z powodzeniem może być balkon, piwnica albo garaż. Dwa tygodnie albo parę dni, aby dojrzałe. Moja koleżanka zarobiła ciasto i wypiekała w tym samym dniu i też były dobre. Ja czekam 2 tygodnie.
1 kg mąki
2 szklanki cukru
1 sztuczny miód - 1 sztuczny miód tj. ok. 250g, obecnie kupuję w takich małych słoiczkach.
1 kostka margaryny
4 jajka
3 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżka kawy mielonej
1 łyżeczka kakao i paczka przyprawy korzennej do pierników
Miód i cukier zagotować z margaryną i przyprawami.
Wlać na mąkę po przestygnięciu dodać jajka i sodę wymieszaną w 2 łyżkach letniej wody.
Wygniatać aż będzie jednolite i elastyczne.
Po upieczeniu polukrować i przyozdobić bakaliami i dobrze schować. Powodzenia!!!
P.S. Najlepiej wszystkie składniki od razu potroić, bo inaczej rodzinka marudzi że mało.
Pierniczki GRUDZIEŃ 2006 – zrobione
Tak się złożyło że akurat to ciasto dobrze jest przygotować nieco wcześniej, więc na początku grudnia 2006 zagniotłam je i odłożyłam do dojrzewania z zamiarem wypieczenia przed Wigilią. Niespodziewanie około 22 grudnia stałam się szczęśliwą posiadaczką mieszkania, a perspektywa zorganizowania odnawiania i przeprowadzki już 30 grudnia (w dwoma weekendami i świętami w tzw. międzyczasie) obróciła w niwecz wszelkie przygotowania do Świąt – tym bardziej wypiekanie ciasteczek.
Niewiele myśląc, przy przeprowadzce zabrałam ze sobą ponad 2 kg kulę ciasta z silnym postanowieniem wypieczenia ciasteczek u Mamy w piekarniku (moja nabyta wraz z mieszkaniem kuchnia nie miała piekarnika).
Na silnym postanowieniu jednak się skończyło.
Ciasto spokojnie przeleżało w lodówce do dnia dzisiejszego. Nie zmieniło konsystencji. Nie wyglądało jakby wyewoluowały w nim obce formy życia, które już potrafią się komunikować.
Pomyślałam więc tydzień temu, że spróbuję zrobić kilka sztuk ciasteczek. Nic przecież nie ryzykuję.
Zrobiłam pierniki z 1/3 ciasta. Spróbowałam – przeżyłam.
Przeżyli tez inni konsumenci – na próbę zaniosłam do pracy i w trzy dni cała jednorazowa siatka pierników pooooszłłłaa !!!!
Więc dziś wypiekłam resztę – na Boże Narodzenie 2007 jak znalazł 
Obawiam się jednak że 5 godzin stania przy wałku na niewiele się zda. Za tydzień po piernikach zostanie tylko wspomnienie …..
P.S. Jak pierniki zrobiłam w grudniu 2005 to jeszcze w sierpniu 2006 były przepyszne. Pewnie mogłyby leżeć dłużej ale zostały zeżarte.
niedziela, 30 września 2007
koniec weekendu
Ufff… nareszcie koniec zwariowanego weekendu ze szkołą, zakupami i weselem. Dużo tego …
Piątek skończył się całkiem późno – po pracy byłam na miłym spotkaniu. Niestety trwało nieco za krótko aby naładować akumulatory na weekend i następny tydzień. Szybki powrót do domu i kompletne braki zakupowe zmobilizowały mnie do podjęcia jedynej słusznej decyzji: albo zrobię WIELKIE zakupy właśnie dzisiaj, albo przez tydzień będę pozbawiona całej gamy podstawowych środków sanitarnych i spożywczych. Zakupy zakończyłam około 23:00 i wypruta do granic możliwości czym prędzej wróciłam do domu. Padłam, przed snem gorączkowo porządkując plany na sobotę i niedzielę.
A w sobotę od rana … zaczęłam od fryzjera – szybkie czesanie, żeby na 10 rano już być na inauguracji roku na podyplomówce w Szkole Głównej Handlowej. Rozpoczęliśmy bardzo uroczyście, od odebrania indeksów i wykładu inaugurującego rok akademicki. Około 14 uciekłam już ze szkoły, bo jakby nie było o 18 miałam być na ślubie 50 kilometrów od wschodniej granicy Warszawy, na przeciwnym jej brzegu (w stosunku do miejsca w którym mieszkam). O godzinie 17, przed samym wyjazdem na ślub zdałam sobie sprawę że nie mam butów i torebki !!!! Przez te wszystkie przeprowadzki, wesela (w maju i czerwcu aż 3 wesela), remonty i porządki straciłam orientację, co gdzie jest – w każdym razie okazało się że nie mam butów do sukienki. Jeśli zaś nie ma ich u mnie to są u …Rodziców. Skończyło się zatem na tym że zamiast na ślub pojechałam w zupełnie przeciwnym kierunku. Buty u Mamy szczęśliwie się odnalazły, niemniej na ślub się spóźniłam i to równe pół godziny.
Wesele było bardzo ładne, świetne jedzonko i zabawa bardzo przyjemna, z jednym tylko mankamentem – około 1.30 postanowiłam już opuścić lokal – w końcu długa droga przede mną a do tego do rana szkoła
…
W każdym razie w niedzielę rano o 9 byłam cała na zajęciach. Ćwiczenia były szalenie interesujące, pełne przykładów i praktycznych odniesień do rzeczywistości korporacyjnej, ale cóż z tego – myślałam tylko o spaniu.
Dlatego też niniejszym uciekam do łóżeczka, ciesząc się że męczący weekend już za mną. Pozostaje mi tylko odpocząć w pracy 
poniedziałek, 17 września 2007
mission completed
poniedziałek, 20 sierpnia 2007
zdrada - koniec z tym
niedziela, 19 sierpnia 2007
wakacje sprzyjają zdradzie
to pewnik. Zdradziłam. Zdradziłam kuraki. Pocieszam się tylko że zdrada dokonana wielokrotnie mniej boli. Tym razem greckie klimaty powellka. Jachna, jesteś wszechwiedząca
Im więcej się przyglądam oryginałowi i mojej pracy, tym więcej różnic zauważam (na zasadzie "znajdź 20 szczegółów różniących te dwa obrazki...." Otóż schemat jest całkiem inny niż 'oryginał' Powella. Na przykład w schemacie MP backstitche w kamieniach powinny być robione białą nitką - a w oryginale backstitche są ...czarne
. I na schemacie okna nie mają backstitchy a na oryginale backstitche są, tak jak na wszystkich dotychczasowych schematach. No cóż - znowu trzeba wypośrodkować, dołóżyć własnej inwencji i coś z tego wyjdzie.
poniedziałek, 30 lipca 2007
sprzątanie
wreszcie robotnicy wymaszerowali z mieszkania. Co prawda nie do końca: jeszcze zostały stare płytki do usunięcia, które w tej chwili czekają sobie na zmiłowanie na balkonie. No i trzeba drzwi zdjęte na czas remontu, założyć znowu na swoje zacne miejsce na futrynie.
W sobotę wynosiliśmy kuchnię: ja myłam szafki a dwóch panów nosiło je na duuużyyy samochód. Okazało się że w szafkach mam całkiem pokaźną ilość 'gratów', którą ostatecznie wrzucałam jak leci do kartonów z obrzydzeniem i silnym postanowieniem, że zamiast to myć z kurzu, po prostu wywalę na śmietnik. Zmieniłam zdanie wieczorem, jak zaczęłam sprzątać. No dobra, ustalmy coś: garnek emaliowany sprzed 30 niemal lat nie jest piękny. Ale jego funkcja jest niezaprzeczalnie istotna: w czym będę gotować wyszywanki ???? Przecież nie w garnku w którym wczoraj była pomidorowa??? !!! Więc został. Lejek użytkuję bardzo rzadko (nie pamiętam kiedy ostatnio i do czego) ale skoro go kupiłam w ciągu ostatnich 6 miesięcy to znaczy że był potrzebny. Tak samo sitko. I dwie patelnie. No i spryskiwacz do kwiatków (cieknie, ale daje radę) i doniczka idealna na kaktusy, ziemia do kwiatków, koszyczek wiklinowy, w który wstawiam gwiazdę betlejemską na Boże Narodzenie, trzy komplety kubeczków jednorazowych (na majówkę/grilla/wypad za miasto idealne) …. Itd., itd…. I tak się zbiera, zbiera….. A ja to myłam, myłam… Aż do obrzydzenia. A teraz nie ma szafek kuchennych więc stoi w kartonach, skrzynkach i znowu podlega procesowi osiadania drobin gipsu, kurzu…..
A do tego po umyciu okien, okazało się że …zrobiły się smugi na szybach !!! 
Wrrrr….
wtorek, 10 lipca 2007
Remont
po drugim podejściu. Zmywara i obudowa na rurę od gazu już wkrótce :)
Kilka fotek z remontu. Rozpoczął się 12 czerwca i obejmuje swoim zakresem:
- demontaż kuchni,
- skucie podłogi w kuchni i przedpokoju
- położenie gresów w kuchni i przedpokoju
- przerobienie instalacji elektrycznej, wodnej, odpływowej i gazowej
- nowy rewizor !!!!
- zrobienie instalacji pod okap
- zrobienie podwieszanego sufitu.
- NOWA KUCHNIA :)))
Uffff .... chcę już do końca!!!!!
NOWA KUCHNIA JUŻ w 38 tygodniu roku :)))
niedziela, 8 lipca 2007
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)