Tak się złożyło że akurat to ciasto dobrze jest przygotować nieco wcześniej, więc na początku grudnia 2006 zagniotłam je i odłożyłam do dojrzewania z zamiarem wypieczenia przed Wigilią. Niespodziewanie około 22 grudnia stałam się szczęśliwą posiadaczką mieszkania, a perspektywa zorganizowania odnawiania i przeprowadzki już 30 grudnia (w dwoma weekendami i świętami w tzw. międzyczasie) obróciła w niwecz wszelkie przygotowania do Świąt – tym bardziej wypiekanie ciasteczek.
Niewiele myśląc, przy przeprowadzce zabrałam ze sobą ponad 2 kg kulę ciasta z silnym postanowieniem wypieczenia ciasteczek u Mamy w piekarniku (moja nabyta wraz z mieszkaniem kuchnia nie miała piekarnika).
Na silnym postanowieniu jednak się skończyło.
Ciasto spokojnie przeleżało w lodówce do dnia dzisiejszego. Nie zmieniło konsystencji. Nie wyglądało jakby wyewoluowały w nim obce formy życia, które już potrafią się komunikować.
Pomyślałam więc tydzień temu, że spróbuję zrobić kilka sztuk ciasteczek. Nic przecież nie ryzykuję.
Zrobiłam pierniki z 1/3 ciasta. Spróbowałam – przeżyłam.
Przeżyli tez inni konsumenci – na próbę zaniosłam do pracy i w trzy dni cała jednorazowa siatka pierników pooooszłłłaa !!!!
Więc dziś wypiekłam resztę – na Boże Narodzenie 2007 jak znalazł
Obawiam się jednak że 5 godzin stania przy wałku na niewiele się zda. Za tydzień po piernikach zostanie tylko wspomnienie …..
P.S. Jak pierniki zrobiłam w grudniu 2005 to jeszcze w sierpniu 2006 były przepyszne. Pewnie mogłyby leżeć dłużej ale zostały zeżarte.
A obok pierniki z ciasta które przeleżało w lodówce 10 miesięcy.
mniam mniam...:) proszę zostawic kilka dla mnie!;-)
OdpowiedzUsuńZostawię na 100% :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo smakowicie :) Może przepis by się znalazł? :)
OdpowiedzUsuń------------------
http://pergamano.pl
Ja również poproszę o przepisik jeśli można. Bardzo smakowicie wyglądają mniam :))
OdpowiedzUsuńhmm tak sobie myślę że chyba te wcześniejsze to próbowałam kiedyś u Ciebie i mogę potwierdzić że były pyszne...
OdpowiedzUsuńUwielbiam pierniczki, a jeszcze nigdy ich nie piekłam, wstyd :) Na tak wypróbowany przepis również bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńPo roku pierniczki są takie że palce lizać, mam doświadczenie. Co się nie zmieściło na choinkę pacnęłam do reklamówy i wyciągnęłam o zgrozo miesiąc temu. Pycha. Mój mąż od tego momentu suszy mi głowę abym już zaczęła robić ciasto i piec, a jak zobaczył i przeczytał że Ty już upiekłaś to wziął przepis i dzisiaj pewnie będę ciasto gniotła bo nie popuści. Twoje wyglądają tak smakowicie mniam, mniam.
OdpowiedzUsuńprzepis przepis na to odporne cudo!!
OdpowiedzUsuńTeż si ę dołączam do próśb o przepis na takie nieśmiertelne ciasto ;)
OdpowiedzUsuńno to przepis podałam w osobnym wpisie w blogu: http://annaploch.multiply.com/journal/item/45/Przepis_Norki_na_pierniczki.
OdpowiedzUsuńCzekam na wyniki :D
tak tak, Niesiu :) to ten sam przepis i te same czasoodporne pierniczki :P
OdpowiedzUsuńAniu, no to teraz to ja już zupełnie poważnie chcę zimy!!!! A w Trójce jeszcze leci Katie Melua, która szczególnie z zimą mi się kojarzy....
OdpowiedzUsuńja mam ponad dwuletnie pierniczki, trzymam je w puszce i co jakisz czas uszczuplam pulę... ciągle niezmiennie są pycha. Zjadło by je się żo szybciej ale to eksperyment.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, ze kidyś był taki zwyczaj, że ojciec zagniatał cisto na pierniczki jak się rodziła córka, a potem pieczono z tego ciasta pierniczki, uwaga.. na wesele!!!! :-)