Inne miejsca

wtorek, 31 stycznia 2012

Kwiatek

Zaczęłam jakąś chwilę temu, zaraz po chłopaku.
Zakochałam się w tych kwiatkach już ze sto lat temu, ale ciągle stały w kolejce. Z myślą o nich robiłam ostatnie zamówienie lnu nawet. Niespodziewanie takie mnie ciśnienie wzięło że MUSI BYĆ TERAZ bo się uduszę.
No to wyszywam.
Na razie pokazuję tyle. Na zachętę.
I cieszę się jak czubek każdym krzyżykiem. Jakiś mam bardzo entuzjastyczny stosunek do kwiatka - nie wiem skąd.

Tylko do jednego nie mogę się przyzwyczaić.... po wyszywaniu jedną nitką muliny na jednej nitce lnu teraz wyszywanie dwoma nitkami na dwóch nitkach jest jak ...rąbanie kamieni, jak praca w kamieniołomach, jak, jak.... jak balet w wykonaniu słonia.

I pomimo że mam już dużo więcej niż tu prezentuję (ręka powinna przywyknąć!!!) cały czas wyszywam ze świadomością że układam bruk a nie haftuję - buuuu!!!!


Za to przy wyszywaniu nauczyłam się słuchać audiobooków. Cudne to zajęcie. W ten sposób 'przeczytałam właśnie Igrzyska Śmierci S.Collins.

Normalnie wracam do życia.

piątek, 20 stycznia 2012

Obalamy mity: len

Post jest odpowiedzią na komentarze które często pojawiają się przy okazji prezentowania prac wykonanych na lnie. Chodzę sobie po różnych blogach robótkowych, czytam posty, komentarze pod nimi i wydaje mi się... nie: jestem pewna że mamy w naszym ogródku mit dotyczący trudności pracy na lnie.
Trudno mi ocenić z czego takie przekonanie wynika. Podejrzewam że przyczyn może być kilka:
  1. jakość materiałów dostępnych na rynku w kiedyś, kiedyś dawno temu
  2. wyobrażenie o nierówności nitek z których tkany jest len
  3. braku równości splotu (nitek i osnowy)
  4. brak możliwości znaczenia kratek

    Ad 1 & 2: Czasy się zmieniły, tkaniny również. Jakość materiałów poszła bardzo do przodu. Oczywiście len jest tkaniną wykonaną z naturalnych materiałów - nierówność poszczególnych nitek jest właściwa i nieunikniona. Dlatego też nie będzie można porównać jednego x do drugiego x. Nie o to chodzi aby były kapka w kapkę identyczne. I nie wymagajcie od siebie tego wyszywając na lnie.

    Ad 3: Teraz można zakupić len o równym splocie i mamy gwarancję że krzyżyki wyjdą kwadratowe a nie prostokątne :)

    Zanim doszedł na nasze rynki len, była kanwa tudzież Aida (nie będę tu teraz roztrząsać różnic). Aida jest jak ... siatka do wyszywania-  gotowe dziurki, igła sama lata w narożnikach i krzyżyki stawiają się same. No i jest gwarancja że krzyżyki będą kwadratowe.

    Ad 4: można na lnie znaczyć kratki tak jak na aidzie. Ale po co? Osobiście nie popieram tego rozwiązania. Jak już KONIECZNIE musicie to polecam przyfastrygować kratki. A żeby było jeszcze prościej: zaznaczyć tylko ramki pracy i środek. Wszystkie konieczne 'przemieszczenia' się po materiale wyznaczyć sobie fastrygą! Krótką nitką (około 5 cm) i po rozpoczęciu wyszywania wzoru jednym pociągnięciem wyjąć nitkę. Praca na każdym etapie będzie wyglądała pięknie!!! Jak? Propozycja poniżej:



    Wzory/prace które nie mają zakrytego tła nie wyglądają na aidzie tak dobrze jak mogłyby wyglądać na lnie. Co więcej: do większości wzorów aż prosi się aby były wyszyte właśnie na lnie!
    I cóż zrobić?  Nie tłumaczyć się tym że to:
    • na pewno trudne 
    • pewnie oczy nie dadzą rady, 
    • nie poradzę sobie
    • nie mam gdzie kupić
    • za granicą nie kupuję bo nie znam języka
    • na pewno się pomylę
    Proszę: to nie jest złośliwe! Po prostu takie padają najczęściej argumenty.
    Wszystko da radę. Do wyszywania na lnie wcale  nie trzeba mieć lepszych ani innych umiejętności niż do wyszywania na aidzie. Trzeba mieć dokładnie takie samo zdrowie jak do wyszywania na innych materiałach. Wyszywanie to wyszywanie. Nie dla mięczaków ;)
    Wcale nie trzeba wybierać lnu który jest drobny jak gaza i wcale nie trzeba wyszywać jedną nitką obejmując jedną nitkę tkaniny (jak w moim chłopaku).  Wyszywanie na lnie jest takie samo jak wyszywanie na aidzie.
    Inna jest numeracja i oznaczenia tkanin.

    W aidach oznaczenie jest proste i następujące:
    18ct to 18 krzyżyków na cal*
    16ct to 16 krzyżyków na cal
    i dalej analogicznie ..... 

    W lnie oznaczenia są następujące:
    60ct to 60 nitek tkaniny na cal
    40ct to 40 nitek tkaniny na cal
    36ct to 36 nitek tkaniny na cal
    32ct to 32 nitek tkaniny na cal
    28ct to 28 nitek tkaniny na cal

    Jeśli wyszywamy krzyżyk obejmując jedną nitkę (jak w moim chłopaku) tkaniny to będziemy miały następujące wyniki:
    36ct -->  36 krzyżyków na cal
    32ct -->  32 krzyżyków na cal
    28ct -->  28 krzyżyków na cal

    Jeśli wyszywamy krzyżyk obejmując dwie nitki tkaniny (tak jak zazwyczaj wyszywamy) to uzyskamy następujące wyniki:

    36ct -->  18 krzyżyków na cal --> czy to nie przypomina gęstości Aidy 18ct?
    32ct -->  16 krzyżyków na cal --> czy to nie przypomina gęstości Aidy 16ct?
    28ct -->  14 krzyżyków na cal --> czy to nie przypomina gęstości Aidy 14ct?

    A przecież na Aidach wyszywamy na co dzień i wcale nie są zbyt gęste, prawda???

    W kwestie producentów nie chcę wchodzić. Ja mam swoją wypróbowaną firmę Zweigart. I na materiale nie oszczędzam. Bo spory kawałek materiału który jest też sporym wydatkiem wystarczy na długie miesiące pracy i dobrego samopoczucia. Lepiej wydać na dobry materiał który wykorzystamy niż na kolejny organizer lub większy kawałek aidy ale który będzie leżakował ....W Polsce są dostępne materiały lniane dobrej jakości, trzeba poszukać w sklepach internetowych.

    Sama kiedyś wyszywałam tylko na aidzie - taka kolej rzeczy i naturalny samorozwój. Myślę że w życiu każdej hafciarki kiedyś musi nastąpić ten pierwszy krok: próbka lnu. Dla wahających się: mam nadzieję że ten post Was zachęci i przechyli wagę na korzyść lnu.
    Przyznaję: pierwszych kilkadziesiąt krzyżyków jest "innych" - trzeba bardziej uważać na to gdzie wbijamy igłę.
    Potem dłoń, umysł przyzwyczaja się i krzyżyki same się stawiają!


    Poniżej znajduje się kilka zdjęć poglądowych na temat gęstości tkanin - z centymetrem w tle ku porównaniu:
    Aidy:



    Len: 


    Czy tym artykułem przekonam choć jedną hafciarkę do spróbowania lnu?
    Dajcie znać co o tym sądzicie.


     * 1 cal = ~2,54 cm

    niedziela, 15 stycznia 2012

    Mam nowego chłopaka

    ... jest trochę roztrzepany i ma rozbiegany wzrok ale to właśnie sprawia że jest taki uroczy. Kocham go wyznam bez ogródek.



    Królik pochodzi z gotowego zestawu Lanarte i jest premierą. Nie tylko premierą roku ale również warsztatu: pierwszy raz wyszywałam jedną nitką muliny przez jedną nitkę płótna. Bardzo mi się spodobało! To czego najbardziej się obawiałam /zaszywanie końcówek mulin/ okazało się nie takie bardzo kłopotliwe.

    Wzrost Królika: 6,7 cm


    Po takich maleńkich krzyżykach wrzuciłam na warsztat len 32ct. I ściegi wydają mi się ..... gigantami, choć słonia wyszywać wcale teraz nie zamierzam.

    Wyłuskuję czas na książkę, robótki, życie rodzinne gdzieś pomiędzy pracą korpoludka i krótkim snem. Tak bardzo szkoda mi każdej minuty - mam wrażenie że łapię czas jak nici przędzy. Wreszcie chyba posiedzę w domu w najbliższe weekendy: wyjazdy się nie szykują, szkoła skończona, kursów rysunku brak, jeszcze wiosna nie nadeszła i wyjazdy na działkę. Wreszcie w weekendy będzie czas na kawę i igłę!

    środa, 4 stycznia 2012

    Podsumowaniom stanowcze nie

    Jestem, żyję, wróciłam.
    Londyn piękny ale jakby taki ..... zapadany? Mokry? Deszczowy? Hmm... Myślę że z czasem stałabym się specjalistą od określania różnych rodzajów opadów deszczu, w zależności od nasilenia i kierunku wiatru, ilości kropli na m2, temperatury, stopnia zaparowania okularów i przemakalności standardowego parasola za 4 funty.

    Rok się ubiegły kalendarzowo skończył, u mnie jednak podsumowań nie będzie. Jak spojrzałam w dokonania roku ubiegłego to postanowiłam że nie muszę go zamykać. Bo i nie ma czego. Szału i spazmów brak. Ale wszystkie za to prace które wyszywałam popełniłam nitkami Niny.  I dobrze, w końcu się i zapasy trzeba kiedyś odchudzić, a kryzys idzie to trzeba się przyzwyczajać do oszczędności w tej materii też.

    Dziękuję ciepło za życzenia Noworoczne :)

    Bieżący rok robótkowo będzie lepszy. Na pewno.
    Czego i Wam życzę!