Dziewczęta, dziękuję Wam bardzo za życzenia dobrego wypoczynku - spełniły się i było cudownie! Komputer i internet został w domu, ale komórki nie można było się pozbyć (Mama by osiwiała pewnie bez bieżących informacji ). Nie mam za bardzo Wam o czym opowiedzieć: mój urlop był bardzo, bardzo jednostajny. Podstawowe, codziennie wykonywane czynności były szalenie zajmujące: wstać, dołożyć drewna do kominka, umyć się, wypić kawę, może coś zjeść, czytać, wyszywać, położyć się spać… I tak okrągłe cztery dni. Aż wstyd się przyznać że moja aktywność fizyczna ograniczała się do codziennego spaceru godzinnego (na obiad – bo nie chciało mi się gotować….) i spacerów pomiędzy kuchnią i fotelem po kawę, herbatę, sok.
Te cztery dni to była cudowna, niesamowita odmiana od mojej zabieganej i aktywnej umysłowo codzienności. Mój mózg i ciało wyleniły się za ostatni rok.
Z drugiej jednak strony cieszę się że już ten osobliwy wypoczynek się skończył. Jeszcze ze dwa dni takiego błogiego leniuchowania i wróciłabym wykończona psychicznie – już wczoraj wieczorem zaczęło się odzywać moje sumienie, które podpowiadało mi że tracę w tej bezczynności czas, że trzeba „biec”, że nie można tak siedzieć na „d..”.
Dlatego dziś po powrocie pierwsze co zrobiłam to:
- wielkie pranie które do tej pory „się robi”,
- sprzątanie kurzy,
- mycie podłóg,
aby te święta jednak święta przypominały. Okien już nie zdążyłam umyć. Ale może świat się nie zawali.
Niniejszym więc życzę Wam wszystkim pięknych święconek, smacznego jajeczka, przecudnej urody bab a co najważniejsze: spokoju, radości i miłości dla Was i Waszych Rodzin!