Inne miejsca

poniedziałek, 25 grudnia 2006

Christmas Eve - Wesołych Swiąt



Wesołych, zdrowych i pogodnych

Swiąt Bożego Narodzenia

oraz

niezwykłego i bogatego w same dobre wydarzenia

Nowego Roku 2007


życzy

Ania

poniedziałek, 18 grudnia 2006

bezsenność

Coś dzisiaj spać nie mogę. Ale to chyba z powodu nadchodzących świąt: dzisiaj zdałam sobie sprawę że został tylko tydzień !!

Popędziłam wczoraj na zakupy w nadziei, że znajdę coś ciekawego na prezenty i co? NIC. Zbyt dużo teraz mamy dóbr doczesnych, zbyt szybko zaspokajamy potrzeby i potem pod choinkę trudno wymyślić cokolwiek zarówno oryginalnego jak i oczekiwanego .

Wizyta u Mamy jak zwykle wpędziła mnie w stres: Ona jest gotowa do świąt!!! A ja? W tym roku wszystko wskazuje że znowu nie będę mogła mieć prawdziwej choinki i pozostanie mi zadowolić się tą u Rodziców. W zwiąku z tym dzisiaj ruszyłam w pogoń za przygotowaniami kuchennymi. Muszę zrobić pierniczki (jak się uda to może będą miały "szybki" ), pierogi z kapustą i grzybami oraz barszcz.

Pierniki miałam już zacząć dzisiaj, a tymczasem .... zapomniałam o miodzie . I muszę się go zadobyć gdzieś jutro, żeby zdążyć przed świętami z wypiekiem.

Dziś zrobiłam farsz do pierogów - jedno z głowy

No i mam produkty na zakwas barszczowy - jak zrobię ciasto piernikowe, to ruszę z barszczem. U mnie wszytko musi mieć swoją kolej bo mam tylko dwa duże garnki

Ponadto dzisiaj wreszcie skończyłam akcję kartkową - w tym tygodniu MUSZĘ je wysłać.

Czyli plan dnia jutro mam napięty.

A tymczasem siedzę i tu stukam.... ......lecę spać !!!!!!!!

wtorek, 12 grudnia 2006

Początek kurakowej manii :)

Dawno, dawno temu (jakieś 3 lata temu)  moja Mama została zaproszona na dożynki do Radziejowic. Piękne miejsce: zielony i ogromny park okalający jeszcze piękniejszy pałacyk Radziejowskich.

Na tych dożynkach wśród stosów starych książek Mama  wypatrzyła kogucika. Pani handlująca książkami była nieco zaskoczona obiektem zainteresowania, ale sprzedała kogucika za 5 zł :) I to był PIERWSZY kogut. Potem były jeszcze różne kaczuszki i gąski, ale najwdzięczniejszym obiektem pozostały koguty

I tak to przez tych kilka lat, z podróży i ot tak, z rożnych targów przywozimy kuraczki

wtorek, 7 listopada 2006

Choinkowo



No i zbliżają się Święta. Niby fakt. Ale jakoś inaczej niż dotychczas, wcześnie poczułam atmosferę i ślęczę nad wkładami do kartek i innymi drobiazgami. No i wydłubałam mikołaja na plastikowej kanwie, na choinkę. I bałwanka (zrobiłam zdjęcie :)). No i samą choinkę jako wkład kartkowy. Jestem na etapie drugiej choinki - w gwiazdki tym razem. Ot i świątecznie już mi






poniedziałek, 4 września 2006

wesele Przyjaciela

Właśnie wróciłam z wesela swojego starego Przyjaciela Łukasza /z góry przepraszam za literówki/.  Z uwagi na nasze długoletni związek przyjacielski i moją szczerą sympatię dla Łukasza chciałabym Mu życzyć tylko samego szczęścia

Bawiłam się wyśmienicie - nawet w ulubionych i wysłużonych pantofelkach dostałam bąbli na stopach !!!! Ponadto poznałam całą gromadę swoich osobistych sąsiadów !!! Bo ja i Łukasz pochodzimy z jednej wsi i znamy siebie i sąsiadów niemal na wylot. Nasze kontakty (a właściwie moje, ograniczały się do "Dzień dobry"). Teraz Ci wszyscy ludzie byli na weselu!!! Więc dyskutowaliśmy o losach ziem na których mieszkamy i szukaliśmy pokrewieństw. Okazało się że historia ziem wskazuje że połowa sąsiadów zna się z moją rodziną od pokoleń, a już na pewno jesteśmy sobie na tyle bliscy żeby wypić razem po kieliszeczku cytrynówki . I dzięki temu zamiast iść spać piszę tutaj..............

sobota, 2 września 2006

:)


Piękny dzień ! Uwielbiam takie dni jak dzisiaj!

Słońce ma piękny żółty i ciepły kolor, powietrze pachnie zbliżającą się jesienią i jest fantastycznie krystaliczne i odświeżające. Wreszcie po upałach które nie pozwalają oddychać, zieleń odżywa. Odżywam i ja.

W takich chwilach mogłabym tylko spokojnie siedzieć w ogrodzie i cieszyć się samym oddychaniem, życiem. Wchłaniać chłód przez każdą komórkę skóry i kompresować słoneczko na później - na chłodne zimowe dni. Ach.....

A ten kosz to kwiaty na ślub kolegi Jarosława

poniedziałek, 14 sierpnia 2006

SOWY - pozaplanowe


Nawet ostatnio mam trochę czasu na dziubanie  i nie wiem czemu ... oszukuję... wiem czemu: podglądnęłam!  I zabrałam się za obrazki Gockela , których wcale w moich planach nie było!!!
No ale teraz są i cieszę się z niejakiej odmiany po Powellkach. Teraz mały kawałeczek - nie mówię nic o tym co będzie docelowo - możecie zgadywać
teraz to już wszystko wiadomo... sowa wyszyła się...
kurczę, wygląda ta Sowa raczej jak papuga... a tu jeszcze drugi ptak...
Mam - mam drugiego ptaszora

wtorek, 1 sierpnia 2006

Latawce, dmuchawce, wiatr, morze


Kilka lat temu będąc nad naszym morzem rodzimym zobaczyłam fantastyczny widok: deska rwąca przez fale za .... ogromnym latawcem. Bardzo mi się spodobał pomysł i od pierwszej chwili uznałam, że ze wszystkich sportów wodnych TO JEST WŁAŚNIE TO czego chciałabym się nauczyć!

I.....  podczas ostatniego pobytu nad morzem miałam okazję spróbować. Pomimo, że woda byla zmina i nawet do niej nie weszłam, to nawet suche ćwiczenia wykonywane w celu okiełznania skrzydła (najpierw 4 (niebieski) a potem 6 metrowego (czerowny))  dostarczyły tylu emocji, że już tupię nogami żeby wejść na wodę !!! I teraz wiem że jest powód żeby jeździć nad Bałtyk!

Na pierwszym zdjęciu widać wielkość skrzydła.....

poniedziałek, 31 lipca 2006

poniedziałek, 3 kwietnia 2006

SKOŃCZONE: Archway


białe prześwity dokoła np. korony drzewa, to półkrzyżyki a nie dziurki po opuszczonych ściegach ;) Jak wyszyję backstitch to wszystko będzie ok.

Autor: Michael Powell, seria Houses of Provence

piątek, 24 marca 2006

My xxx works


Long Dog Sampler
11.03-31.10.2009
wymiary: 57,5cm x 55,5 cm
32ct Zweigart Raw Linen
mulina DMC: 3865

A przynajmniej większość, bo jednak trochę "wyszło" poza dom, a kilka prac nie ma zdjęć :(