piątek, 24 grudnia 2010
Życzenia
Dziękuję że ze mną jesteście, odwiedzacie to miejsce, dopingujecie i motywujecie. Dziękuję że ciepło się wypowiadacie i myślicie. Mam nadzieję że tą drogą trafią życzenia do Was wszystkich!
Przesyłam uściski mocne i ciepłe!
poniedziałek, 20 grudnia 2010
Znowu Schwalm
Ello :)
w tym pięknym przedświątecznym tygodniu postanowiłam troszkę Wam zaostrzyć apetyty. A co. Taaaak: kapusia, grzybki, uszka, barszczyk, karp, chrzan (do karpia ofcors), grzybowa z makaronem, makowiec.... Wszystko cacy, tylko dupa rośnie.
To już niech rośnie lepiej postęp prac. Na zachętę i zaostrzenie właściwych apetytów kilka zdjęć więcej będzie. Oto skany serwety Ani Baranowicz, naszej Mentorki i Nauczycielki haftu, wspomnianej w poprzednim poście.
Uzyskałam pozwolenie Ani na publikację zdjęć Jej pracy.
Oto różnorodność ściegów haftu Schwalm w wykonaniu Ani, cztery rogi serwety:
w tym pięknym przedświątecznym tygodniu postanowiłam troszkę Wam zaostrzyć apetyty. A co. Taaaak: kapusia, grzybki, uszka, barszczyk, karp, chrzan (do karpia ofcors), grzybowa z makaronem, makowiec.... Wszystko cacy, tylko dupa rośnie.
To już niech rośnie lepiej postęp prac. Na zachętę i zaostrzenie właściwych apetytów kilka zdjęć więcej będzie. Oto skany serwety Ani Baranowicz, naszej Mentorki i Nauczycielki haftu, wspomnianej w poprzednim poście.
Uzyskałam pozwolenie Ani na publikację zdjęć Jej pracy.
Oto różnorodność ściegów haftu Schwalm w wykonaniu Ani, cztery rogi serwety:
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Haft ze Schwalm
w poprzednim odcinku zapowiedziałam haft ze Schwalm.
Zaczęłam się go uczyć tydzień temu, kiedy to Ania Baranowicz ściągnęła do Warszawy na spotkanie.
Postanowiłam też że dość już próbkowania, robienia kawałków prac które nie wiem jak potem wykorzystać bo są nieskończone lub znudziły mi się pod koniec.
Tym razem od razu skok na głęboką wodę: będzie serweta kwadratowa, około 60cm x 60 cm.
W rogu będzie miała motyw typowy dla haftu ze Schwalm: serduszko z motywami kwiatowymi. Motyw przygotowała Ania. Samodzielnie :)
Motyw został przeniesiony na tkaninę zwykłym ołówkiem: byle równo! Bo inaczej ściegi będą krzywe.
Kontur serduszka otoczony jest dwoma rodzajami ściegu łańcuszkowego:
- łańcuszek zwykły, zamknięte oczka
- łańcuszek węzełkowy
Na zewnątrz widoczne są 'wachlarzyki' - to ścieg obdziergiwany.
W środku serduszka widać ścieg z dziurkami. Zupełnie jak w hardangerze: wysnuwa się konkretne nitki tkaniny i metodą oplatania łączy nitki w grupy w założony sposób.
Poniżej serce jeszcze przed skończeniem: widać fragment wysnutych nitek na tle łapki mojej pod spodem. Regularnie co czwarta nitka tkaniny jest wypruta.
Poniżej widać serduszko już skończone.
Nici: perłówka Anchor 8, kolor 926
Jak widać czekają mnie jeszcze łodyżki, listki i kwiatuszki. Każdy kwiatek będzie wypełniony innym motywem, na pewno środkowy duży tulipan będzie miał również ścieg ażurowy. Kwiaty po bokach nie będą miały raczej ściegów opartych na wysnuwanych nitkach tkaniny.
Za mną dopiero pierwsze doświadczenia w tym rodzaju haftu, ale jestem zachwycona! Efektem, szybkością pracy, odmiennością od krzyżyków, monokolorowym ściegiem i wreszcie użytkowością tej pięknej techniki. Jest idealna na obrusy, serwety i inne tkaniny użytkowe.
Zachęcam do nauki tej techniki: łączy w sobie malowniczość haftu płaskiego i regularność haftów liczonych. Idealna technika aby kiedyś może oswoić się z haftem płaskim.
A w następnym odcinku będzie wymęczony needlepoint.
Zaczęłam się go uczyć tydzień temu, kiedy to Ania Baranowicz ściągnęła do Warszawy na spotkanie.
Postanowiłam też że dość już próbkowania, robienia kawałków prac które nie wiem jak potem wykorzystać bo są nieskończone lub znudziły mi się pod koniec.
Tym razem od razu skok na głęboką wodę: będzie serweta kwadratowa, około 60cm x 60 cm.
W rogu będzie miała motyw typowy dla haftu ze Schwalm: serduszko z motywami kwiatowymi. Motyw przygotowała Ania. Samodzielnie :)
Motyw został przeniesiony na tkaninę zwykłym ołówkiem: byle równo! Bo inaczej ściegi będą krzywe.
Kontur serduszka otoczony jest dwoma rodzajami ściegu łańcuszkowego:
- łańcuszek zwykły, zamknięte oczka
- łańcuszek węzełkowy
Na zewnątrz widoczne są 'wachlarzyki' - to ścieg obdziergiwany.
W środku serduszka widać ścieg z dziurkami. Zupełnie jak w hardangerze: wysnuwa się konkretne nitki tkaniny i metodą oplatania łączy nitki w grupy w założony sposób.
Poniżej serce jeszcze przed skończeniem: widać fragment wysnutych nitek na tle łapki mojej pod spodem. Regularnie co czwarta nitka tkaniny jest wypruta.
Poniżej widać serduszko już skończone.
A poniżej rzut oka na cały motyw i proporcje z nożyczkami.
Materiał: Belfast Linen Anitc White 32ctNici: perłówka Anchor 8, kolor 926
Jak widać czekają mnie jeszcze łodyżki, listki i kwiatuszki. Każdy kwiatek będzie wypełniony innym motywem, na pewno środkowy duży tulipan będzie miał również ścieg ażurowy. Kwiaty po bokach nie będą miały raczej ściegów opartych na wysnuwanych nitkach tkaniny.
Za mną dopiero pierwsze doświadczenia w tym rodzaju haftu, ale jestem zachwycona! Efektem, szybkością pracy, odmiennością od krzyżyków, monokolorowym ściegiem i wreszcie użytkowością tej pięknej techniki. Jest idealna na obrusy, serwety i inne tkaniny użytkowe.
Zachęcam do nauki tej techniki: łączy w sobie malowniczość haftu płaskiego i regularność haftów liczonych. Idealna technika aby kiedyś może oswoić się z haftem płaskim.
A w następnym odcinku będzie wymęczony needlepoint.
czwartek, 9 grudnia 2010
Rysunek
Chyba niedługo zmienię profil tego bloga. Tyle ostatnio się u mnie dzieje że nawet nie wiem za co się łapać. Ale to wszystko na własne życzenie więc nawet nie narzekam.
Znacie takie powiedzonko że jak już nie ma się na nic czasu to na jedną więcej aktywność też czas się znajdzie? Więc robię bokami bo.... igłowstręt mnie opuścił. Wreszcie w ostatnią niedzielę wieczorem złapałam za igłę i dokończyłam sierść Upiornego Misia czyli backstitche. O tym że jest miś jest upiorny już teraz wiem. I choć zawsze TT mi się podobały to jakoś nigdy nie zrobiłam żadnego wciąż odsuwając je na koniec kolejki.
Otóż wizytując ostatnio koleżankę Yen zrobiłyśmy remanent szuflad i Koleżanka wyciągnęła cały prywatny kit czyli nie mniej ni więcej jak UFO misiowe. Miała być metryczka kilka lat temu. Teraz to chyba już Dziewczę do żłoba chodzi a metryczka leżała dalej nieskończona. Leżała bo misiek śpał na poduszce ale golusieńki cały! No to zaproponowałam że dokończę backstitche, a cóż tam dla mnie! Kto robi Powellki albo rajstopki Babcine to żadne miśki kudłate nie są straszne.
Generalnie nie bolało aż tak bardzo. Przynajmniej do kiedy robiłam sierść którą i tak musiałam sobie odznaczyć innym kolorem na schemacie, bo krechy oryginalne miały grubość milimetra i nie było wiadomo czy w środku krzyżyka czy w narożniku się kończą.. Ale jak podeszłam do kołderki to (motyla stopa!!!!) czułam się jak na karuzeli. Kto wymyślił ten schemat powinien go za karę wyszyć! Kocyk wyglądał jakby pijany królik skakał po całym brzegu kołderki. Zamiast linii wyszywania były jakieś kropki w różnych kierunkach i odstępach zrobione. Powinni choć te kropki ponumerować to wiedziałoby się od której do której należy trzymać kierunek. A może tam powinny być wyszyte french knoty???? Nie wiem. Fakt że szczęśliwie dokończyłam miśka TT i teraz już usunę miśki TT z mojej kolejki do wyszywania. Bez żalu.
Co nie znaczy że nadal mi się nie podobają :D
Miśka może kiedyś pokaże Yenulka u siebie. Nie pokazuję go bo nie moje to dzieło - ja tylko ostatni szlif rzuciłam.
Zabrałam się aktualnie wreszcie za naszego SAL-a needlpointowego. Nie idzie szybko ale staram się skończyć w tym roku.
Mnóstwo czasu pochłania mi rysunek. Praca domowa z poprzedniej lekcji zajęła mi pół niedzieli. Drugie pół niedzieli Lekcja 2 rysunku. Oto efekty nauki cieniowania. A tak naprawdę to cieszę się z całej geometrii i operacji przestrzenią jakiej używamy podczas zajęć. Bo te cienie są wyliczone oczywiście a nie tak machnięte 'z głowy' :)
A sześcianów wreszcie kiedyś się nauczę ładnych rysować :)
Praca domowa nr 2 do zrobienia na niedzielę 12 grudnia czeka sobie na lepsze czasy.
A w następnym odcinku będzie haft ze Schwalm.
Znacie takie powiedzonko że jak już nie ma się na nic czasu to na jedną więcej aktywność też czas się znajdzie? Więc robię bokami bo.... igłowstręt mnie opuścił. Wreszcie w ostatnią niedzielę wieczorem złapałam za igłę i dokończyłam sierść Upiornego Misia czyli backstitche. O tym że jest miś jest upiorny już teraz wiem. I choć zawsze TT mi się podobały to jakoś nigdy nie zrobiłam żadnego wciąż odsuwając je na koniec kolejki.
Otóż wizytując ostatnio koleżankę Yen zrobiłyśmy remanent szuflad i Koleżanka wyciągnęła cały prywatny kit czyli nie mniej ni więcej jak UFO misiowe. Miała być metryczka kilka lat temu. Teraz to chyba już Dziewczę do żłoba chodzi a metryczka leżała dalej nieskończona. Leżała bo misiek śpał na poduszce ale golusieńki cały! No to zaproponowałam że dokończę backstitche, a cóż tam dla mnie! Kto robi Powellki albo rajstopki Babcine to żadne miśki kudłate nie są straszne.
Generalnie nie bolało aż tak bardzo. Przynajmniej do kiedy robiłam sierść którą i tak musiałam sobie odznaczyć innym kolorem na schemacie, bo krechy oryginalne miały grubość milimetra i nie było wiadomo czy w środku krzyżyka czy w narożniku się kończą.. Ale jak podeszłam do kołderki to (motyla stopa!!!!) czułam się jak na karuzeli. Kto wymyślił ten schemat powinien go za karę wyszyć! Kocyk wyglądał jakby pijany królik skakał po całym brzegu kołderki. Zamiast linii wyszywania były jakieś kropki w różnych kierunkach i odstępach zrobione. Powinni choć te kropki ponumerować to wiedziałoby się od której do której należy trzymać kierunek. A może tam powinny być wyszyte french knoty???? Nie wiem. Fakt że szczęśliwie dokończyłam miśka TT i teraz już usunę miśki TT z mojej kolejki do wyszywania. Bez żalu.
Co nie znaczy że nadal mi się nie podobają :D
Miśka może kiedyś pokaże Yenulka u siebie. Nie pokazuję go bo nie moje to dzieło - ja tylko ostatni szlif rzuciłam.
Zabrałam się aktualnie wreszcie za naszego SAL-a needlpointowego. Nie idzie szybko ale staram się skończyć w tym roku.
Mnóstwo czasu pochłania mi rysunek. Praca domowa z poprzedniej lekcji zajęła mi pół niedzieli. Drugie pół niedzieli Lekcja 2 rysunku. Oto efekty nauki cieniowania. A tak naprawdę to cieszę się z całej geometrii i operacji przestrzenią jakiej używamy podczas zajęć. Bo te cienie są wyliczone oczywiście a nie tak machnięte 'z głowy' :)
A sześcianów wreszcie kiedyś się nauczę ładnych rysować :)
A tu na dole widać że sześcian stoi przy ścianie? No tak, tak .... krzywy był to został ręką instruktora poprawiony :(
Praca domowa nr 2 do zrobienia na niedzielę 12 grudnia czeka sobie na lepsze czasy.
A w następnym odcinku będzie haft ze Schwalm.
czwartek, 2 grudnia 2010
Muszę
bo się uduszę.
Podtrzymuję że kocham zimę. Jest piękna. I nart się nie mogę doczekać.
Ale jak myślę znowu o grzebaniu w ziemi, działce i oglądaniu każdej roślinki 'czy już urosła' to mi się w środku przekręca. CHCĘ i już!
Rozerwana jestem na pół.
Idę piec tort karmelowo-migdałowy. W końcu w sobotę Barbórki :)
Podtrzymuję że kocham zimę. Jest piękna. I nart się nie mogę doczekać.
Ale jak myślę znowu o grzebaniu w ziemi, działce i oglądaniu każdej roślinki 'czy już urosła' to mi się w środku przekręca. CHCĘ i już!
Rozerwana jestem na pół.
Idę piec tort karmelowo-migdałowy. W końcu w sobotę Barbórki :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)