Pewnego wrześniowego weekendu przyjechały dwie Mamy. Moja Osobista i Chrzestna. Poza tym że miło spędziliśmy czas to oczywiście nigdy nie jest tak że po prostu miło spędzamy czas na nic nierobieniu.
Dziewczyny ruszyły temat wyeksponowania WRESZCIE obrazków które zalegały kanapy, stoły, parapety, podłogi i inne powierzchnie płaskie (uwaga: zalegały nawet latami) .
I chwała im za to! Bo przy moim zrywie i kompletnym braku inwencji gdzie się podziać z tymi ozdobami poczyniły mi wielką radość podchodząc kreatywnie i zapałem do tej jakże nie lubianej czynności!
Skutkiem biegania po domu miejsce na ścianie znalazł:
Koronkowy motylek - pamiątka z wyspy Burano (Wenecja) gdzie wykonywane są pięknej urody koronki. Motylek jest uformowany w ten sposób że ma kształt figury 3D. Bardzo go lubię i cieszę się że znalazł swoje miejsce. Dostałam go od swojej Sis.
Oprawione obrazki - powędrowały koło kredensu. Ponieważ dokładnie na linii ich wieszania biegną kable z prądem wykoncypowaliśmy sposób powieszenia jak w galeriach. Na drewnianej belce wbity jest gwoździk, na nim zawieszona żyłka a do żyłki przyczepione jeden za drugim obrazki. Osobiście nie przeszkadza mi fakt że odstają od ściany jakieś 5 mm.
Jaś i Małgosia - obrazki z poprzedniego wieku. To te odleżały w kanapie lata świetlne. Wiem że są w dorobku wielu hafciarek - takie czasy były. Zrobiłam je w podstawówce, na kanwie 11ct, każdy krzyżyk w inną stronę (no comments) i mulinami "nie wiem skąd". To było..... w 1990? A może w 1992? Nie mam pojęcia.
Ale.... sentyment we mnie zwyciężył. Dziewczyny zaproponowały miejsce w przedpokoju. I obrazki zawisły. Podoba mi się!
Obrazek ze staroci - nad nim popracowaliśmy bo musiałam ramę odszlifować z tyłu, przyciąć nowe papiery i kartony zabezpieczające, ramkę scalił mój A. gwoździkami, potem wszystko poskładałam i zamocowałam taśmą papierową. Sam obrazek pozostał w stanie nienaruszonym - nie miałam ambicji dokonywać jego renowacji a jedynie utrzymać w stanie niepogorszonym od chwili zakupu.
Sampler (!!!!) - ta dam!!! Wreszcie w wakacje doczekał się oprawy. Na razie miejsce nie jest super reprezentacyjne (no i nieco za wysoko został zawieszony) ale daje ogromne możliwości! Jednym słowem mogę sobie nad schodami zrobić całą galerię samplerów! Małych, dużych, kolorowych i mono. Tyle miejsca na jeden temat!
Pele-mele - tablica którą z takim trudem zrobiłam ze starej ramy (relacja TUTAJ). Urobiłam się nad szlifowaniem cały sezon wakacyjny. Wreszcie w jeden dzień zrobiłam tablicę i stała. Stała. Stała. Stała i czekała na lepsze czasy. I się doczekała. Miejsca i gwoździa w kuchni. Jak przyjemnie teraz podglądać zdjęcia i inne drobiazgi na niej zgromadzone! Teraz wreszcie mam ochotę zapełnić ją pierdółkami.
Półeczka-staruszka - ma chyba ze 20 lat. Ale z takim zapałem A. ją wyczyścił i wylakierował dwa lata temu że szkoda było wyrzucać. No to stała w przedpokoju i zbierała kurze, czekała na zlitowanie. Aż się doczekała! Mądre Kobiety błyskawicznie znalazły dla niej miejsce.
Co prawda zanim doszło do egzekucji doszło do sporu damsko-męskiego ale dało się protesty Wieszającego zbić argumentami i piłą ręczną. A. niemal w 3 minuty skrócił jedną z półeczek (okazało się że jest jakieś 1,5cm dłuższa od drugiej - ki diabeł???) i w 10 minut później półka zawisła. No teraz to już będzie nie do ruszenia! Bo że się przyda to nie mam wątpliwości.
Jak widać siedzieć bezczynnie się nie da w towarzystwie moich Mamusiek. Ale cieszę się że mają konstruktywne zachowania a nie doprowadzają do depresji tylko serwując dołujące komentarze lub zabawiając się w hipochondryczki.Kobity są zdecydowanie "hej do przodu".
Wróciłam już z działki na dobre do stolicy. Te zdjęcia przypominać mi będą ostatnie cudne miesiące spędzone pod lasem.
Brawo dla Mam :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji mogę podziwiać dom - pięknie jasny z dużą ilością drewna :) Cudny.
I ja dawno, dawno temu, w innym wieku, popełniłam dziewczynkę, którą masz w przedpokoju ;)
Aniu, a ja mam Jasia i Malgosie, a raczej Malgosie i Jasia. Pierwsza byla dziewczynka i byl to moj pierwszy obrazek xxx-wy. Moze to byl 1994 lub 95. Wyszylam go na materiale podobnego do kanwy, z ktorego szylam rekawy do swetra. I oba przyjechaly ze mna do Stanow. Teraz wisza u dzieci w pokoju.
OdpowiedzUsuńNie narzekaj na miejsce samplerka, on czeka na towarzystwo :-)
A tak przy okazji moze bys mi uzyczyla swoich mamusiek, do powieszenia moich obrazkow. Po remoncie tylko jednego pokoju, nie moge sie pozbierac.
Calusy dla was obojga :-)
Mamuś nie oddam za nic - nie ma mowy :D
UsuńSampler do towarzystwa "się zaczął robić" :)
nooo, widać po kim masz że nie możesz w miejscu usiedzieć :)
OdpowiedzUsuńjeszcze piękniej będzie teraz :) tylko sampler bym na bardziej reprezentacyjnym miejscu powiesiła bo wart jest tego :)
Cześć Aniu,widzę,że preferujesz "zaszybianie" haftów :)Ja po swojej ciotce odziedziczyłam niepraktyczność w tym temacie tzn.hafcik w ramce bez szybki :)
OdpowiedzUsuńWidzę,że masz bardzo sympatyczny domek na wsi,kredensik jak ta lala..
pozdrawiam i gratuluję ..wiesz czego,a raczej kogo :)
No właśnie tak wygląda jakbym preferowała "zaszybianie" co do końca nie jest prawdą gdyż..... Jak kupuję gotową ramkę to zawsze ma szybę. A ja nie lubię jak mi się COŚ pałęta bez kompletu.
UsuńZ drugiej strony jak idę do moich przemiłych Oprawców to Oni tak się krzywią na oprawę bez szybek że jak już mam coś na zamówienie to znowu wracam z szybą.
I w zasadzie to tylko te ramki okrągłe wyszły "po mojemu" ;)
Aniu, piękne to wszystko... jaki masz cudny kredens w kuchni... a te okrągłe rameczki super obok niego wyglądają... i ten sampler... ach - cudeńko :) i faktycznie jest jeszcze dużo wolnej przestrzeni na kolejne :) tylko pozazdrościć... kawał dobrej roboty :0 a jak cieszy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i ściskam Was mocno :)
Dziękuję Beatko!
UsuńCześć Aniula,
OdpowiedzUsuńjak porzeczytałam, i jak wreszcie do mnie dotarło co przeczytałam to aż z radości podskoczyłam. GRATULUJĘ. Próbowałam się do Ciebie dodzwonić ale ni jak się nie dało. Nie chcesz odbierać.
Skoro jednak w stolicy już osiadłaś proszę o spotkanko.
Buziole
no nieźle już wiadomo po kim Ty kochana taka nakręcona jesteś :) po mamuśkach :) -> pozdrowienia dla Nich :)
OdpowiedzUsuńSłuchaj to może jakiś SAL sampelkowy strzelimy kiedyś coby u Ciebie do kolekcji a i wspólnie raźniej jest trzaskać :)
Ja jestem ZA! Za SALem samplerowym. A i aktualnie ten który wpadł mi w oko by się nadawał ;)
UsuńRównież mam w dorobku Małgosię. Mam ją nadal - czeka na oprawienie. Również wyszyta na polskiej kanwie o niedużej gęstości. Wzory, jak pewnie pamiętasz, pochodzą z "Poradnika Domowego". Muszę sprawdzić czy mam również wzór Jasia.
OdpowiedzUsuńBędąc szczerą nie pamiętałam źródła wzorów. Dziękuję za odświeżenie.
UsuńEhhh... Szkoda, że ja nie mam takich Mam... :-)
OdpowiedzUsuńMamy to Skarby.
UsuńPozazdrościć!!! Mamy ucałuj!
OdpowiedzUsuńPięknie teraz w domku, pięknie!!!!
Hanuś- a pokazałabyś tą kieckę przy okazji, oj chyba bardzo ładna!!!!
OdpowiedzUsuńAnuś, ta kiecka to Kiecka z historią i bagażem kilometrów ;)
UsuńOtrzymałam ją od pewnej przemiłej Pani w Ghanie. To lokalna, ghanijska produkcja i jest mega wygodna!
A jak się podoba to w przyszłym sezonie strzelę sobie w niej fotę ;)
No to żeby Ci się czkało... poczekam :)))
UsuńTo dzięki takim drobiazgom dom staje się domem. Przedmiot musi mieć historię albo chociaż historyjkę. I Twoje przedmioty tak mają :-) Pięknie i uroczo to wszystko wygląda.
OdpowiedzUsuńNo to masz jeszcze piękniej!! Należało się odpowiednie wyeksponowanie takich prac.. a ja aż westchnęłam widząc brzózki... :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńJolu, to ujęcie z brzózkami specjalnie dla Ciebie ;)
Usuńno i oto chodzi,żeby nie chować takich cudeniek.... ja tez mam poduchę z początków mojej działalności w xxx z zwariowanymi krzyżykami.. ehhh wtedy sie o tym nie myślało
OdpowiedzUsuń"zwariowane" - ładne określenie dla początków :D
UsuńJa też wtedy o tym nie myślałam. Jak dobrze że Człek się uczy, prawda?
Bardzo klimatyczny wpis! Sampler - boski i rzeczywiście ściana wokół czeka na zapełnienie kolejnymi samplerkami;)
OdpowiedzUsuń:)))) się wie!
UsuńWspaniale się teraz hafciki prezentują! I dom jak zyskał:)
OdpowiedzUsuńOj, zazdroszczę tylu ścian do wieszania własnych haftów:))
super pomysl z powieszeniem takich dziel. przejrzalam blog i szczerze podziwiam. z checia dolaczam do grona obserwatorow.
OdpowiedzUsuńo jjjjeny,cudnie wygląda domek !!!
OdpowiedzUsuń