Dzisiaj skończyłam kuraki. Historyczny dzień. Posprzątałam nawet schematy, nitki.... Czuję się jakoś tak... bardziej pusto. W końcu dwa lata z krosna obrazek nie schodził. Pierwszy raz chyba nawet laptoka ustawiłam na stole - przez ostatnie miesiące najczęściej gościło na stole krosno.
Piękne, co ja mówię - przepiękne!!!! Niby zwykłe kuraczki a efekt niesamowity. No to czas na następny, szybciutko naciągnąć szmatkę, igiełka w dłoń i szaleć.
Gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Obrazek prześliczny!!!!!!!!!!!!!!!! (A ja dziś skończę koguta;-)- pozostanie dokończyć kurę i ornamencik )
Dziewczyny, dziękuję Wam :) Aż nie mogę sobie miejsca z wrażenia znaleźć, nie spałam do rana. Mimo wszystko jakoś nieoczekiwanie zastał mnie koniec pracy: odzwyczaiłam się od myśli że kiedyś skończę te kury, i nie potrafię do końca sobie uświadomić co się stało.
Sylwio: miałam tyle pomysłów co do następnej pracy a teraz... kompletna pustka. Chyba muszę chwilkę odpocząć, skoncentrować się na kuchni, dokonczyc kilka drobiazgów kuchennych i dopiero ruszę.
Karin, i Ty szybciorem skończysz :) Co do ramki to tutaj ja mam już pewien zarys, ale ostatnie słowo powie moja Mama - czyli ofiara moich igielnianych szaleństw. To Ona ostatecznie zadecyduje jakie kolory i w jakim stylu praca bedzie oprawiona. Prywatnie: widziałabym pomarańczowe, zgaszone pass i ciemno brązową, czekoladową, prostą ramkę. Zobaczymy co wyjdzie z tego :)
Przepięknie Ci Aniu wyszły kuraki:-))) Są też i w moich planach:-))) Mam nadzieję, że wcześniej czy później zostaną oprawione (pochwalisz się nam) i zawisną na honorowym miejscu:-))))
yupi, yupi :) Dziewczynki, Wasze słowa to miód na me skołatane, osamotnione po zakończeniu kurek, serducho. Cieszę się że motyw przypadł Wam do gustu - służę schematem dla przyszłych kuromaniaczek. Aga, oprawię na 100% - zagroziłam Mamie, ze ma myśleć nad oprawą, również zagroziłam w zaprzyjaźnionym punkcie opraw że przyjadę :) Mama przeraziła się wielkością wyszywanki i zdeklarowała się że nie chce już powiększać obrazu poprzez pass. Wychodzi więc że w grę wchodzi tylko ramka. No cóż - klient nasz Pan :)
Ania, wyszły super!!!!!!!!Szkoda, że Maminka nie nie chce pass,bop ten pomarańcz,by jeszcze bardziej ocieplił obrazek - uwielbiam pomarańcz :))) A będziesz mogła sama włożyć go w ramę?Ja to uwielbiam!Robie to strasznie długo,starając się bardzo i jak już obejrzę sobie obrazek w oprawie,wiem, że jest już skończony do końca :))) Jeszcze mi sie nie zdarzyło od razu zakładać na krosno nić nowego,ale zdecydowanie od razu zaczynam przeglądać to,co miałam w planach.Zazwyczaj zajmuje mi to kilka godzin,uwielbiam ten moment.Ale jak mówię,nawet jeśli miałam już coś upatrzonego,to jakoś nie mogę zacząć od razu...nie wiem,może to jakieś przeniesienie czy coś (pewnie na psychoterapię się nadaję),ale daję sobie czas na odejście poprzedniego obrazka, na pożegnanie się z nim...Ale nie trwa to długo (wtedy zdecydowanie położyć bym się musiała na kozetkę) Życzę Ci szybkiego zajęcia krosienka.Czy Ty masz te małą wersję krosna?
Cześć Monisiu :) Cóż ja poradzę na tę moją Mamę ... Może jak zobaczy propozycję oprawy to zmieni zdanie ;) Oprawiam raczej nieosobiście co wynika z kształtów prac i potencjalnego rozmiaru ramki - najczęściej wybieram ramkę szytą na miarę niż gotową, średnio pasującą. Dlatego też moi panowie od oprawy mają ze mną nieco zmartwień ;)
Zazwyczaj kończyłam robótkę i zaczynałam nowe xxx jeszcze tego samego wieczoru - ale tym razem jest inaczej. Muszę jeszcze chwilkę psychikę oczyścić. Potem zapewne będzie ciąg dalszy ;)
Aniu!! Gratuluję!! Efekt powalający!!
OdpowiedzUsuńPiękne, co ja mówię - przepiękne!!!! Niby zwykłe kuraczki a efekt niesamowity. No to czas na następny, szybciutko naciągnąć szmatkę, igiełka w dłoń i szaleć.
OdpowiedzUsuńGratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńObrazek prześliczny!!!!!!!!!!!!!!!!
(A ja dziś skończę koguta;-)- pozostanie dokończyć kurę i ornamencik )
a zastanawiałaś sie już w jaką ramę oprawić kuraki?
OdpowiedzUsuńMowę mi odebrało z wrażenia. Przepiękne.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dziękuję Wam :)
OdpowiedzUsuńAż nie mogę sobie miejsca z wrażenia znaleźć, nie spałam do rana. Mimo wszystko jakoś nieoczekiwanie zastał mnie koniec pracy: odzwyczaiłam się od myśli że kiedyś skończę te kury, i nie potrafię do końca sobie uświadomić co się stało.
Sylwio: miałam tyle pomysłów co do następnej pracy a teraz... kompletna pustka. Chyba muszę chwilkę odpocząć, skoncentrować się na kuchni, dokonczyc kilka drobiazgów kuchennych i dopiero ruszę.
Karin, i Ty szybciorem skończysz :) Co do ramki to tutaj ja mam już pewien zarys, ale ostatnie słowo powie moja Mama - czyli ofiara moich igielnianych szaleństw. To Ona ostatecznie zadecyduje jakie kolory i w jakim stylu praca bedzie oprawiona. Prywatnie: widziałabym pomarańczowe, zgaszone pass i ciemno brązową, czekoladową, prostą ramkę. Zobaczymy co wyjdzie z tego :)
Gratuluję! Bardzo piękne!!!
OdpowiedzUsuńO matko! Toż to rewelacyjna praca, nic dziwnego, że zżyłaś się z tymi kurakami. Podziwiam i gratuluję!
OdpowiedzUsuńGratulacje Aniu! I co teraz .....czyzby kaczuchy do kolekcji?:))
OdpowiedzUsuńPrześliczne, gratuluję!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńoj jakie cudeńko.... brakło mi słów....
OdpowiedzUsuńPiękna praca! Nie dziwie się,że jest Ci jakoś pusto-czułabym sie podobnie...Gratulacje Aniu!
OdpowiedzUsuńPo prostu słychać jak piszczą i jak je zagarnia skrzydłami... cudowne:)Moje gratulacje bo piękna praca,[zachwycony]
OdpowiedzUsuńno nie powiem przecież że nie jest mi miło czytając tyle miłych słów ...
OdpowiedzUsuńdziękuję wszystkim kibicom za wsparcie bez Waszego dopingu, pewnie dalej tkwiałabym na początku robótki !
OdpowiedzUsuńA wiesz Iza, że poważnie nad tym myślę ??? hmm... niewykluczone :)
OdpowiedzUsuńsą prześliczne gratulacje
OdpowiedzUsuńpiękna praca .... moje gratulacje za piękny obraz i za cierpliwość...
OdpowiedzUsuńPrzepięknie Ci Aniu wyszły kuraki:-))) Są też i w moich planach:-))) Mam nadzieję, że wcześniej czy później zostaną oprawione (pochwalisz się nam) i zawisną na honorowym miejscu:-))))
OdpowiedzUsuńyupi, yupi :) Dziewczynki, Wasze słowa to miód na me skołatane, osamotnione po zakończeniu kurek, serducho. Cieszę się że motyw przypadł Wam do gustu - służę schematem dla przyszłych kuromaniaczek.
OdpowiedzUsuńAga, oprawię na 100% - zagroziłam Mamie, ze ma myśleć nad oprawą, również zagroziłam w zaprzyjaźnionym punkcie opraw że przyjadę :) Mama przeraziła się wielkością wyszywanki i zdeklarowała się że nie chce już powiększać obrazu poprzez pass. Wychodzi więc że w grę wchodzi tylko ramka. No cóż - klient nasz Pan :)
Ania, wyszły super!!!!!!!!Szkoda, że Maminka nie nie chce pass,bop ten pomarańcz,by jeszcze bardziej ocieplił obrazek - uwielbiam pomarańcz :))) A będziesz mogła sama włożyć go w ramę?Ja to uwielbiam!Robie to strasznie długo,starając się bardzo i jak już obejrzę sobie obrazek w oprawie,wiem, że jest już skończony do końca :))) Jeszcze mi sie nie zdarzyło od razu zakładać na krosno nić nowego,ale zdecydowanie od razu zaczynam przeglądać to,co miałam w planach.Zazwyczaj zajmuje mi to kilka godzin,uwielbiam ten moment.Ale jak mówię,nawet jeśli miałam już coś upatrzonego,to jakoś nie mogę zacząć od razu...nie wiem,może to jakieś przeniesienie czy coś (pewnie na psychoterapię się nadaję),ale daję sobie czas na odejście poprzedniego obrazka, na pożegnanie się z nim...Ale nie trwa to długo (wtedy zdecydowanie położyć bym się musiała na kozetkę)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szybkiego zajęcia krosienka.Czy Ty masz te małą wersję krosna?
Cześć Monisiu :)
OdpowiedzUsuńCóż ja poradzę na tę moją Mamę ... Może jak zobaczy propozycję oprawy to zmieni zdanie ;) Oprawiam raczej nieosobiście co wynika z kształtów prac i potencjalnego rozmiaru ramki - najczęściej wybieram ramkę szytą na miarę niż gotową, średnio pasującą. Dlatego też moi panowie od oprawy mają ze mną nieco zmartwień ;)
Zazwyczaj kończyłam robótkę i zaczynałam nowe xxx jeszcze tego samego wieczoru - ale tym razem jest inaczej. Muszę jeszcze chwilkę psychikę oczyścić. Potem zapewne będzie ciąg dalszy ;)
krosno puste, kaczuchy czekają,
OdpowiedzUsuńkibice Cię do nowych xxx zagrzewają :D