poniedziałek, 26 listopada 2012
poniedziałek, 19 listopada 2012
Kończę nudzić
piątek, 16 listopada 2012
Kurze nóżki
Kiedyś, dzieckiem będąc, miałam krzesełko z Reksiem i łyżkę z misiem. Teraz na stare lata poczyniłam ... taboret z kurą.
Do tego taborecika mam stosunek wielce emocjonalny i użytkowy. Emocjonalność nie pozwalała mi przez długi czas dostrzec fatalnego stanu mebla.
Któregoś dnia przejrzałam na oczy i wstyd przyznać się co zobaczyłam:
Lata intensywnego użytkowania (podstawówka, liceum, studia) kiedy to służył jako podnóżek pod biurkiem w długie wieczory kiedy 'kułam' .... I jako ot, poddupnik podczas różnych czynności - nawet latem, na świeżym powietrzu, w ogrodzie, na tarasie.
Zaparłam się na odnowienie. Taborecik zyskał zdecydowanie kiedy przeszlifowałam drewno i zdjęłam połuszczony lakier.
Jeszcze lepiej kiedy pozbyłam się starej tapicerki i staruteńkiej gąbki, oraz odmalowałam.
Teraz tylko pozostało zrobić nową wyściółkę i tapicerkę. Oczywiście ten etap był najdłuższy ;)
Stał korpus chyba ze dwa miesiące i wywoływał wyrzut sumienia kiedy spoglądałam w jego stronę - czyli codziennie. Co lepsze: wiedziałam co chcę zrobić i miałam wszystkie materiały!
Żeby jeszcze trochę odwlec moment zabrania się do rzeczy wymyśliłam że ozdobię tapicerkę haftem.
Kura była, nie wiem dlaczego, oczywista...
Gotowy haft wyprasowałam, podkleiłam fizeliną.
Docięłam gąbkę, materiał, przymocowałam wszystko zszywaczem tapicerskim do korpusu. I oto mam swój stary-nowy taborecik. I wiecie co? Zajęło to może 1,5h?
A zabierałam się do tapicerki jak pies do jeża - dwa miesiące!
Ale to może właśnie była szansa żeby pojawiła się kura.
Gotowy taboret:
Cóż, Tapicerem to ja nie będę ;)
Oto zacne miejsce odnowionego mebla.
Kiedy jestem w kuchni często przycupnie na nim mój Połamaniec i rozmawiamy. A za oparcie ma ciepły kaloryfer.
Mam nadzieję że widać chociaż 10 szczegółów różniących stan PRZED i PO ;)
wtorek, 13 listopada 2012
Kurza mordka
A jakoś tak pieszczotliwie myślę o Picoti Picota. Urzekły mnie ich kury już ze sto lat temu. To sobie jedną wyhaftowałam.
A co.
Nawet mam już na nią przeznaczenie. I obiecuję sobie że wreszcie się za nie zabiorę!
A co.
| Picoti Picota
Materiał: Len polski, ~16ct
Nici: DMC 3865, Ecru, 839
|
| Picoti Picota |
| Picoti Picota |
Nawet mam już na nią przeznaczenie. I obiecuję sobie że wreszcie się za nie zabiorę!
wtorek, 6 listopada 2012
Zachciewajka 3
piątek, 2 listopada 2012
czwartek, 1 listopada 2012
Zachciewajka
Ależ mnie napadło. To było jak wybuch niekontrolowany.
Na fejsie jest grupa "I love Nordic" i tam pojawiają się różne inspiracje (jak zresztą w wielu innych grupach fejsowych). Napatrzyłam się tam prostych motywów i przypomniałam sobie o moim dawno planowanym na gorsze czasy drobiazgu.
Gorsze, mam na myśli moment kiedy u mnie będzie bardzo krucho z czasem na robótki.
Dziś mnie napadło na krzyżyki, dlatego kurcgalopkiem pobiegłam po mój ulubiony zestaw: Raw Linen + biała mulina i mam taki zestaw:
Wykorzystałam kilkadziesiąt minut wolnego (haha) i mam taki miniefekt:
To będzie malutki motyw narożny. Pierwotnie pochodził z ... narożnika obrusa. Ale motyw jest taki ładny że postanowiłam nie zamykać się w propozycji projektanta.
Jesli motyw będzie się ładnie wyszywał popełnię go w kilku zestawieniach kolorystycznych.
Strasznie stęskniłam się za krzyżykami. Okrutnie.
Na fejsie jest grupa "I love Nordic" i tam pojawiają się różne inspiracje (jak zresztą w wielu innych grupach fejsowych). Napatrzyłam się tam prostych motywów i przypomniałam sobie o moim dawno planowanym na gorsze czasy drobiazgu.
Gorsze, mam na myśli moment kiedy u mnie będzie bardzo krucho z czasem na robótki.
Dziś mnie napadło na krzyżyki, dlatego kurcgalopkiem pobiegłam po mój ulubiony zestaw: Raw Linen + biała mulina i mam taki zestaw:
Wykorzystałam kilkadziesiąt minut wolnego (haha) i mam taki miniefekt:
| Anna Special Kreuzstitch, No E796
Fabric: Zweigart Belfast, Raw Linen
Threads: DMC 3865
|
Jesli motyw będzie się ładnie wyszywał popełnię go w kilku zestawieniach kolorystycznych.
Strasznie stęskniłam się za krzyżykami. Okrutnie.
piątek, 26 października 2012
podwórzowe wieści: wieje nudą
Witajcie!
Odleciałam nieco od bloga. Dlatego teraz wyjątkowo chciałabym tutaj, w poście, podziękować za przemiłe komentarze i słowa uznania dla motyli i tulipanów z poprzednich wpisów. Cieszę się że i Wam przypadły do gustu próby innych technik niż nieśmiertelne xxx ;)
Co prawda tempo ostatnio mi wybitnie spadło, ale dobra wiadomość jest taka że nie zarzuciłam całkowicie robótek. Jestem na etapie ostatnich ściegów w motylim tle.
Jak mi się znudzą motyle-fruwacze lub też będę potrzebowała bardziej mechanicznej roboty (bo motyle zaraz wejdą w fazę artyzmu a nie tłuczenia bloczków) to wrócę do bieżnika lagarterskiego.
Oj, tam to dopiero będzie młócka!
Skończyłam wszystkie brzegi, czyli serce bieżnika.
Zostało wykończenie brzegu. Jak widać na zdjęciach zaczęłam już fragment robić. To jest dopiero mechaniczna robota, uwierzcie!
W sam raz na 'odmóżdżenie' ;)
No ale czasami i tak trzeba.
Nie jestem jeszcze pewna czy to wykończenie mi się podoba (bo niestety na razie nie ma dla mnie nic ładniejszego niż zakład + mereżka) ale zgodnie z zasadą że trzeba się rozwijać żeby nie stać w miejscu, postanowiłam sobie nauczyć się tego typu ściegu żeby poszerzyć warsztat.
Wiem że nudą zaczyna wiać: tylko motyle i kwiotki. Ale niestety takie prawo duuużych robótek. No i prawo skurczonego czasu. Nie narzekam, nie narzekam!!! Dobrze że sen nigdy nie stanowił sensu mojego istnienia ;)
Pozdrawiam serdecznie Podczytywaczki i Komentatorki. Myślę że już powoli będę wracać do blogowego świata i częściej odpowiadać na komentarze.
Ściskam!
Odleciałam nieco od bloga. Dlatego teraz wyjątkowo chciałabym tutaj, w poście, podziękować za przemiłe komentarze i słowa uznania dla motyli i tulipanów z poprzednich wpisów. Cieszę się że i Wam przypadły do gustu próby innych technik niż nieśmiertelne xxx ;)
Co prawda tempo ostatnio mi wybitnie spadło, ale dobra wiadomość jest taka że nie zarzuciłam całkowicie robótek. Jestem na etapie ostatnich ściegów w motylim tle.
Jak mi się znudzą motyle-fruwacze lub też będę potrzebowała bardziej mechanicznej roboty (bo motyle zaraz wejdą w fazę artyzmu a nie tłuczenia bloczków) to wrócę do bieżnika lagarterskiego.
Oj, tam to dopiero będzie młócka!
Skończyłam wszystkie brzegi, czyli serce bieżnika.
Zostało wykończenie brzegu. Jak widać na zdjęciach zaczęłam już fragment robić. To jest dopiero mechaniczna robota, uwierzcie!
W sam raz na 'odmóżdżenie' ;)
No ale czasami i tak trzeba.
Nie jestem jeszcze pewna czy to wykończenie mi się podoba (bo niestety na razie nie ma dla mnie nic ładniejszego niż zakład + mereżka) ale zgodnie z zasadą że trzeba się rozwijać żeby nie stać w miejscu, postanowiłam sobie nauczyć się tego typu ściegu żeby poszerzyć warsztat.
Wiem że nudą zaczyna wiać: tylko motyle i kwiotki. Ale niestety takie prawo duuużych robótek. No i prawo skurczonego czasu. Nie narzekam, nie narzekam!!! Dobrze że sen nigdy nie stanowił sensu mojego istnienia ;)
Pozdrawiam serdecznie Podczytywaczki i Komentatorki. Myślę że już powoli będę wracać do blogowego świata i częściej odpowiadać na komentarze.
Ściskam!
czwartek, 18 października 2012
Tulipany do szuflady
Uczyłam się kiedyś, dawno temu ściegu włoskiego. Nawet TUTAJ zrobiłam kurs wykonania haftu.
Ale ja nie o tym.
Otóż się przyłożyłam i wyprałam oraz wyprasowałam pracę dla której się nauczyłam tego ściegu.
Ściegiem włoskim wykonane są wszystkie łodyżki i wewnętrzny fragment ramki.
Pozostałe ściegi to swobodna interpretacja zdjęcia haftu. Dowolne wypełnienia łańcuszkiem, haftem płaskim - atłaskiem, ściegiem supełkowym i innego rodzaju gwiazdkami, płotkami.
Podrzucam Wam kilka zdjęć - a nuż Któraś z przemiłych Czytelniczek się zainspiruje?
Ale ja nie o tym.
Otóż się przyłożyłam i wyprałam oraz wyprasowałam pracę dla której się nauczyłam tego ściegu.
Ściegiem włoskim wykonane są wszystkie łodyżki i wewnętrzny fragment ramki.
Pozostałe ściegi to swobodna interpretacja zdjęcia haftu. Dowolne wypełnienia łańcuszkiem, haftem płaskim - atłaskiem, ściegiem supełkowym i innego rodzaju gwiazdkami, płotkami.
Podrzucam Wam kilka zdjęć - a nuż Któraś z przemiłych Czytelniczek się zainspiruje?
sobota, 13 października 2012
Motyle wiosenne się zabłąkały
Tę pozycję posiadam od kilkunastu lat, jeszcze z czasów gdy internetu nie było a książki i gazety były jedynymi źródłami schematów.
Wtedy w oko wpadła mi książka w której zachwyciły mnie dwie prace. Jedna to farma wyszywana haftem czarnym o różnej grubości niciach.
Druga to poduszka w motyle. Pali licho poduszkę ale te motyle.... Wiem że sądzone mi było kiedyś się za nie zabrać. W swoim życiu trafiłam na pewną szaloną na punkcie właśnie tej pracy Magdę i dzięki Jej sile przekonywania właśnie teraz cała nasza grupa pod wezwaniem Ani Baranowicz wyszywa motyle.
Wzór pochodzi z książki "Sztuka haftu" Eleanor Van Zandt.
A ja mam co prawda dopiero połowę tła. Ale powolutku się dłubie.
Tło to ścieg w postaci hardangerowych bloczków nieco zmodyfikowanych. Ściegi są ściągnięte mocniej niż sztuka nakazuje. Dzięki temu pokazuje się delikatny rysunek dziurek.
Tło po lekkim wyprasowaniu mocno zyskało na wyglądzie.
A motyle? Motyle będą lekkie i szlachetne. Wykonane w tym samym kolorze co ścieg tła. Będą sznureczki, atłasek i ażury. A jednocześnie prostota i lekkość.
Sama jestem ich bardzo ciekawa.
Wtedy w oko wpadła mi książka w której zachwyciły mnie dwie prace. Jedna to farma wyszywana haftem czarnym o różnej grubości niciach.
Druga to poduszka w motyle. Pali licho poduszkę ale te motyle.... Wiem że sądzone mi było kiedyś się za nie zabrać. W swoim życiu trafiłam na pewną szaloną na punkcie właśnie tej pracy Magdę i dzięki Jej sile przekonywania właśnie teraz cała nasza grupa pod wezwaniem Ani Baranowicz wyszywa motyle.
Wzór pochodzi z książki "Sztuka haftu" Eleanor Van Zandt.
A ja mam co prawda dopiero połowę tła. Ale powolutku się dłubie.
Tło to ścieg w postaci hardangerowych bloczków nieco zmodyfikowanych. Ściegi są ściągnięte mocniej niż sztuka nakazuje. Dzięki temu pokazuje się delikatny rysunek dziurek.
| by Eleanor Van Zandt
Threads: Anchor Pearl Cotton #8, 926
|
Tło po lekkim wyprasowaniu mocno zyskało na wyglądzie.
| by Eleanor Van Zandt
Threads: Anchor Pearl Cotton #8, 926
|
A motyle? Motyle będą lekkie i szlachetne. Wykonane w tym samym kolorze co ścieg tła. Będą sznureczki, atłasek i ażury. A jednocześnie prostota i lekkość.
Sama jestem ich bardzo ciekawa.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)