Co ja mam do tych kur??
No słabość mam niewątpliwie. Zrobiłam sobie następną kurę/kurczaka/helikopter*.
W technice PP. I trochę ją wyszyłam co by była jeszcze bardziej abstrakcyjna i nie taka goła.
Ostatecznie powstała podkładka, rozmiar 30cm x 30cm.
Lamówka tak jak w poprzedniej podkładce jest podszywana ręcznie.
I dwie razem:
Na tę chwilę w kwestii wielkanocnych przygotowań skoncentruję się już na kuchni - mam gastrofazę na pieczenie. Powstała kolejna beza i z żółtek creme brulee.
Smacznego!
* niepotrzebne skreślić
poniedziałek, 18 marca 2013
środa, 13 marca 2013
Wielkanocna prasówka
Nadal się patchworkuję.
Tym razem na kursie patchworku zorganizowanym przez Anię i Marzenkę (z Berniną w tle) szyłyśmy podkładki w klimacie wielkanocnym.
Ze względu na stopień urozmaicenia elementów użytkowych zdecydowałam się wybrać motyw króliczy. Mogłam dzięki temu potrenować:
- pp czyli paper-pieced
- szycie lamówki ciętej z materiału ze skosu
- użycie lamownika
- aplikacje ściegiem satynowym
- pikowanie z wolnej ręki (free motion)
- lamowanie brzegów podkładki
I wszystko widać poniżej:
Nawet sobie powyszywałam drobiazgi: oczy i pazurki.
Lamówka podszywana ręcznie. Najbardziej tak lubię bo ładne rogi wychodzą i ładnie z tyłu wygląda podszyty materiał.
I cała gotowa:
| Podkładka 30cm x 30cm |
A tutaj zapowiedź kolejnej pracy w klimacie wielkanocnym. Nie mogłam się oprzeć i na trzecich zajęciach również podjęłam temat pp.
Ta podkładka czeka jeszcze na szlify więc prezentacja później.
| zapowiedź drugiej podkładki |
A teraz prasówka: o kursach patchworkowych w Warszawie można poczytać nawet w Gazecie Wyborczej: ARTYKUŁ
Polecam artykuł który przybliża to co się dzieje na zajęciach i nawet zdjęcia są. I nawet mnie tam uwieczniono ;)
sobota, 23 lutego 2013
O ja cie: jest serduszkowo :/
I my wróciliśmy z bardzo krótkich, kilkudniowych ferii. Nawet udało mi się jeden dzień spędzić na stoku!!!
A jak nie siedziałam na stoku (kilka pozostałych dni) to sobie wyszywałam w wolnych chwilach.
Wyszywałam motyw którego normalnie nie trawię.
Jednakże w wydaniu UB i w zestawie kolorystycznym którego potrzebowałam żeby ożywić ostatnie smętno-dostojne kolory lnu jestem bardzo bardzo ZA serduszkami.
Przed feriami powstało takie serducho:
| Design: UB Sommer Memory 863, Aida 20ct, muliny DMC |
Podczas ferii zaś dwie sztuki:
| Design: UB Sommer Memory 863, polski len, muliny DMC |
| Design: UB Sommer Memory 863, aida 14ct, muliny DMC |
I na koniec pamiętajcie! Prawa Murphy'ego działają! Jak dzieć jest zdrowy to na pewno rozchorzy się w najbardziej zadupnym zakątku kraju, w dniu kiedy wszyscy w miarę normalnie pracujący ludzie mają wolne, kilkadziesiąt kilometrów od jakiegokolwiek punktu pomocy.
Howgh!
środa, 13 lutego 2013
Drugie podejście
patchworkowe.
Parłyśmy, męczyłyśmy przedstawicieli Berniny aż dopięłyśmy swego. Zmasowany atak przypuściłam ja i Yenulka. W końcu nie będziemy jeździć do Krakowa co chwila na kursy!
Kurs patchworku został ostatecznie organizowany przez Anię Sławińską i wspierany zacnie przez Berninę. I tak inauguracja w Warszawie stała się faktem.
Pani Ania Sławińska przygotowała treść, materiały, udostępniła pracownię i w sumie 16 uczestniczek pierwszej lekcji już ma za sobą szycie poduszek. Na blogu Pani Ani znajduje się piękna relacja zdjęciowa.
RELACJA u p. Ani Sławińskiej
Wychodząc z kursu każda z nas miała patchworkową część uszytą - w domu pozostawało zakończyć szycie wg zaleceń z instrukcji. Tutaj to co udało mi się osiągnąć po 4 godzinach przymierzania, cięcia i szycia:
I oto relacja z tego co działo się dalej.
W domu podchodziłam do reszty prac jak do jeża. W końcu pierwszy raz nigdy nie jest prosty ;)
Ostatecznie samo zszycie wszystkich warstw zajęło może pół godziny i zmobilizowało mnie do tego kroku poczucie totalnego rozgardiaszu w pokoju. Leżały narozwalane te wszystkie gadżety aż straciłam cierpliwość i stwierdziłam: raz kozie śmierć. Jak się nie przewrócę to się nie nauczę.
Jak wyjdzie krzywo to drugą uszyję lepiej, ale jak będzie tak leżała niewykończona poduszka to nigdy się nie przekonam czy umiem uszyć tę poszewkę. Pani Ania odpowiadała na moje wątpliwości mailowo. Cennymi radami też wsparła mnie Jola. Do pracy mobilizowała Ata i dziewczyny z FB.
Dziękuję :)
I ostatni rzut oka na gotową poduszkę.
Poduszka powędruje w prezencie dla pewnego Kawalera. Może to go zmobilizuje do wywędrowania z łóżka Rodziców do swojego własnego ;)
Parłyśmy, męczyłyśmy przedstawicieli Berniny aż dopięłyśmy swego. Zmasowany atak przypuściłam ja i Yenulka. W końcu nie będziemy jeździć do Krakowa co chwila na kursy!
Kurs patchworku został ostatecznie organizowany przez Anię Sławińską i wspierany zacnie przez Berninę. I tak inauguracja w Warszawie stała się faktem.
Pani Ania Sławińska przygotowała treść, materiały, udostępniła pracownię i w sumie 16 uczestniczek pierwszej lekcji już ma za sobą szycie poduszek. Na blogu Pani Ani znajduje się piękna relacja zdjęciowa.
RELACJA u p. Ani Sławińskiej
Wychodząc z kursu każda z nas miała patchworkową część uszytą - w domu pozostawało zakończyć szycie wg zaleceń z instrukcji. Tutaj to co udało mi się osiągnąć po 4 godzinach przymierzania, cięcia i szycia:
| Ania Sławińska i moje 'dzieło' |
I oto relacja z tego co działo się dalej.
W domu podchodziłam do reszty prac jak do jeża. W końcu pierwszy raz nigdy nie jest prosty ;)
| przed 'kanapkowaniem' |
| 'kanapka' |
| pikowanie |
Ostatecznie samo zszycie wszystkich warstw zajęło może pół godziny i zmobilizowało mnie do tego kroku poczucie totalnego rozgardiaszu w pokoju. Leżały narozwalane te wszystkie gadżety aż straciłam cierpliwość i stwierdziłam: raz kozie śmierć. Jak się nie przewrócę to się nie nauczę.
Jak wyjdzie krzywo to drugą uszyję lepiej, ale jak będzie tak leżała niewykończona poduszka to nigdy się nie przekonam czy umiem uszyć tę poszewkę. Pani Ania odpowiadała na moje wątpliwości mailowo. Cennymi radami też wsparła mnie Jola. Do pracy mobilizowała Ata i dziewczyny z FB.
Dziękuję :)
| Gotowa poduszka, rozmiar 40cm x 40cm |
| Tył poduszki najprostszy z możliwych |
| Wykończenie w środku |
I ostatni rzut oka na gotową poduszkę.
poniedziałek, 11 lutego 2013
Dziękujemy :)
Jaś znowu został obdarowany - Ciocie blogowe są niemożliwe!
Na obie miłe Ciocie Jaś reagował żywo i pozytywnie - może to zasługa okularów które są naszym wspólnym mianownikiem a w których niespodziewanie wszystkie trzy mu się zaprezentowałyśmy ;)
Od Bebezet - czyli Cioci Beatki młody Człowiek dostał metryczkę! Teraz już nie zapomni swoich parametrów przyjścia na świat ;)
Ten bociek jest wspaniały i wpadł mi w oko dawno temu kiedy Beatka go prezentowała na blogu. W ogóle Beatka ze swoją pasją, cierpliwością i determinacją do robienia metryczek mnie powala na łopatki.
Za to od Cioci Agi - Yenulki rzeczony Młody otrzymał wizytówkę: kolorowy, męski napis:
Nie czekając na nic od razu zamontowaliśmy literki na ścianie w sposób całkowicie fantazyjny i dowolny.
Nawet nie wiedziałam że takie cudeńka są dostępne!
Niezwłocznie nabyłam takie napisy dla dwóch Młodych Dam.
Na obie miłe Ciocie Jaś reagował żywo i pozytywnie - może to zasługa okularów które są naszym wspólnym mianownikiem a w których niespodziewanie wszystkie trzy mu się zaprezentowałyśmy ;)
Od Bebezet - czyli Cioci Beatki młody Człowiek dostał metryczkę! Teraz już nie zapomni swoich parametrów przyjścia na świat ;)
Ten bociek jest wspaniały i wpadł mi w oko dawno temu kiedy Beatka go prezentowała na blogu. W ogóle Beatka ze swoją pasją, cierpliwością i determinacją do robienia metryczek mnie powala na łopatki.
Beatko dziękuję Ci za tak śliczny prezent!
Za to od Cioci Agi - Yenulki rzeczony Młody otrzymał wizytówkę: kolorowy, męski napis:
Nie czekając na nic od razu zamontowaliśmy literki na ścianie w sposób całkowicie fantazyjny i dowolny.
Nawet nie wiedziałam że takie cudeńka są dostępne!
Niezwłocznie nabyłam takie napisy dla dwóch Młodych Dam.
Yenulko ściskamy mocno i dziękujemy za ozdobę!
środa, 30 stycznia 2013
Jak mawia ....
... Gackowa: Od samjutkiej pracy zgłupiał pan Ignacy.
I ja zgłupiałam. Narobiłam się i mogę alfabet w piec wsadzić. Jaki?
O, ten:
Tak jest jak się nie czyta instrukcji tylko napala na robotę jak szczerbaty na suchary.
O co chodzi?
Ano o sampler, taki:
Zanim powyższe zdjęcie dostałam, miałam instrukcję i mgliste wspomnienie do czego zmierzam.
No to zaufałam swojej pamięci i wyobrażeniu a instrukcję w kąt cisnęłam.
W ubiegłym roku zaczęłam wyszywać na białym lnie pojedyncze literki alfabetu, nieco secesyjne w formie. Wg mnie miały być naszyte na sampler w kolorze "naturalnego lnu". Zanim wyszyłam cały alfabet Koleżanka Yenulka oświeciła mnie zdjęciem samplera i dzięki temu uświadomiła że robię mega babola!
Ten alfabet powinien być wyszyty na naturalnym lnie, 1 nitką, 1x1 nitki materiału! A nie na białym lnie!
No to od początku. Będzie sampler. Będzie miał ze trzy stylistycznie wersje alfabetu, wyszyte w różnych stylach, wielkości i technice.
Będzie mega ciekawy i różnorodny. A użyję tylko poniższej kombinacji materiałów:
Oto pierwsze efekty:
I ostatnie zdjęcie całości.
Prace powoli (p o w o l i) się posuwają ....
I ja zgłupiałam. Narobiłam się i mogę alfabet w piec wsadzić. Jaki?
O, ten:
| Fabric: Zweigart Belfast Antique White
Threads: DMC 642
|
O co chodzi?
Ano o sampler, taki:
![]() |
| Anna Special Kreuzstitch, No E796 |
No to zaufałam swojej pamięci i wyobrażeniu a instrukcję w kąt cisnęłam.
W ubiegłym roku zaczęłam wyszywać na białym lnie pojedyncze literki alfabetu, nieco secesyjne w formie. Wg mnie miały być naszyte na sampler w kolorze "naturalnego lnu". Zanim wyszyłam cały alfabet Koleżanka Yenulka oświeciła mnie zdjęciem samplera i dzięki temu uświadomiła że robię mega babola!
Ten alfabet powinien być wyszyty na naturalnym lnie, 1 nitką, 1x1 nitki materiału! A nie na białym lnie!
No to od początku. Będzie sampler. Będzie miał ze trzy stylistycznie wersje alfabetu, wyszyte w różnych stylach, wielkości i technice.
Będzie mega ciekawy i różnorodny. A użyję tylko poniższej kombinacji materiałów:
Fabric: Zweigart Belfast, Raw Linen; Antiqe White
Threads: DMC 3865, 642
|
I ostatnie zdjęcie całości.
Prace powoli (p o w o l i) się posuwają ....
piątek, 25 stycznia 2013
Bieżnik ukończony
Moja druga tkanina użytkowa, wykonana tym razem haftem lagarterskim, wreszcie ujrzała finał.
Bieżnik został skończony!
Na szybko fotki przed praniem i użytkowaniem (hehe).
Wymiary: 99cm x 61,5cm.
Materiały:
Polecam ten sposób wykończenia brzegu tkaniny: nadmiar materiału od tyłu można bardzo ładnie odciąć i stanowi to alternatywę dla mereżki, która na tak rzadkim materiale nie prezentowałaby się dobrze.
Poza tym do mereżki potrzeba sporego marginesu na materiale a tutaj wzór wypełniał całą przyciętą część tkaniny w związku z czym margines wykończenia miał dosłownie 3cm.
Bieżnik został skończony!
Na szybko fotki przed praniem i użytkowaniem (hehe).
Wymiary: 99cm x 61,5cm.
Materiały:
- Bellana 20ct
- Anchor Pearl Cotton #5: 265, 267, 298, 301
- Anchor Pearl Cotton #8: 236
| Przód bieżnika w wersji użytkowej czyli na stole |
| Wykończenie brzegu od tyłu |
| Narożnik od tyłu |
Poza tym do mereżki potrzeba sporego marginesu na materiale a tutaj wzór wypełniał całą przyciętą część tkaniny w związku z czym margines wykończenia miał dosłownie 3cm.
wtorek, 22 stycznia 2013
Pada, pada śnieg
Wspominałam już że mam utalentowaną Mamę? Wspominałam.
A to że nie usiedzi na czterech szanownych bezczynnie wspominałam? Wspominałam, zwłaszcza w kontekście Jej poczynań na polu ogrodowym.
Wiadomo: zima sezon ogrodowy nieco martwy. Więc zabrała się Mama moja za heklowanie.
Pokażę Wam co poczyniła na ostatnie święta - wyszydziła ze 150 śnieżynek i chyba drugie tyle aniołków. I niespodziewanie dla samej siebie jeszcze sporą część sprzedała ;)
Oto śnieżynki które mają szansę być przywitane większymi oklaskami niż kolejny opad śniegu:
Pozostając w świątecznym nastroju pozdrawiam sedecznie!
A to że nie usiedzi na czterech szanownych bezczynnie wspominałam? Wspominałam, zwłaszcza w kontekście Jej poczynań na polu ogrodowym.
Wiadomo: zima sezon ogrodowy nieco martwy. Więc zabrała się Mama moja za heklowanie.
Pokażę Wam co poczyniła na ostatnie święta - wyszydziła ze 150 śnieżynek i chyba drugie tyle aniołków. I niespodziewanie dla samej siebie jeszcze sporą część sprzedała ;)
Oto śnieżynki które mają szansę być przywitane większymi oklaskami niż kolejny opad śniegu:
Pozostając w świątecznym nastroju pozdrawiam sedecznie!
środa, 16 stycznia 2013
Patchwork kurs
Z serii ogłoszeń parafialnych:
Już za dwa tygodnie, w Warszawie, odbędzie się kurs patchworku.
Data: sobota, 2 lutego 2013 roku.
Kurs jest wspierany przez Berninę która zapewnia maszyny o szycia, a Instruktorką będzie Pani Anna Sławińska.
Zapraszam do zapoznania się z blogiem Pani Ani: TUTAJ i oczywiście do zgłaszania się na kurs!
Już za dwa tygodnie, w Warszawie, odbędzie się kurs patchworku.
Data: sobota, 2 lutego 2013 roku.
Kurs jest wspierany przez Berninę która zapewnia maszyny o szycia, a Instruktorką będzie Pani Anna Sławińska.
Szczegóły dotyczące kursu są dostępne tutaj: OGŁOSZENIE
Zapraszam do zapoznania się z blogiem Pani Ani: TUTAJ i oczywiście do zgłaszania się na kurs!
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Noworocznie
witam!
Nie jest tak, że u mnie cisza. Że nic się nie dzieje. O nie!
Tylko orbituję trochę w innych sferach, tu i tam.
Potrzeba szybkiego sukcesu pchnęła mnie do sięgnięcia po niedokończony bieżnik lagarterski. Został przecież do wyhaftowania brzeg i długo nie miałam ochoty się za niego zabrać.
Aż nadszedł ubiegły tydzień i zapragnęłam zmiany od wyszywanego obecnie samplera (pokażę w następnym poście).
I oto mam efekty: 9/12 brzegu skończone!
Jestem już blisko końca, trzymajcie kciuki ;)
Nie jest tak, że u mnie cisza. Że nic się nie dzieje. O nie!
Tylko orbituję trochę w innych sferach, tu i tam.
Potrzeba szybkiego sukcesu pchnęła mnie do sięgnięcia po niedokończony bieżnik lagarterski. Został przecież do wyhaftowania brzeg i długo nie miałam ochoty się za niego zabrać.
Aż nadszedł ubiegły tydzień i zapragnęłam zmiany od wyszywanego obecnie samplera (pokażę w następnym poście).
I oto mam efekty: 9/12 brzegu skończone!
Jestem już blisko końca, trzymajcie kciuki ;)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
