Parłyśmy, męczyłyśmy przedstawicieli Berniny aż dopięłyśmy swego. Zmasowany atak przypuściłam ja i Yenulka. W końcu nie będziemy jeździć do Krakowa co chwila na kursy!
Kurs patchworku został ostatecznie organizowany przez Anię Sławińską i wspierany zacnie przez Berninę. I tak inauguracja w Warszawie stała się faktem.
Pani Ania Sławińska przygotowała treść, materiały, udostępniła pracownię i w sumie 16 uczestniczek pierwszej lekcji już ma za sobą szycie poduszek. Na blogu Pani Ani znajduje się piękna relacja zdjęciowa.
RELACJA u p. Ani Sławińskiej
Wychodząc z kursu każda z nas miała patchworkową część uszytą - w domu pozostawało zakończyć szycie wg zaleceń z instrukcji. Tutaj to co udało mi się osiągnąć po 4 godzinach przymierzania, cięcia i szycia:
Ania Sławińska i moje 'dzieło' |
I oto relacja z tego co działo się dalej.
W domu podchodziłam do reszty prac jak do jeża. W końcu pierwszy raz nigdy nie jest prosty ;)
przed 'kanapkowaniem' |
'kanapka' |
pikowanie |
Ostatecznie samo zszycie wszystkich warstw zajęło może pół godziny i zmobilizowało mnie do tego kroku poczucie totalnego rozgardiaszu w pokoju. Leżały narozwalane te wszystkie gadżety aż straciłam cierpliwość i stwierdziłam: raz kozie śmierć. Jak się nie przewrócę to się nie nauczę.
Jak wyjdzie krzywo to drugą uszyję lepiej, ale jak będzie tak leżała niewykończona poduszka to nigdy się nie przekonam czy umiem uszyć tę poszewkę. Pani Ania odpowiadała na moje wątpliwości mailowo. Cennymi radami też wsparła mnie Jola. Do pracy mobilizowała Ata i dziewczyny z FB.
Dziękuję :)
Gotowa poduszka, rozmiar 40cm x 40cm |
Tył poduszki najprostszy z możliwych |
Wykończenie w środku |
I ostatni rzut oka na gotową poduszkę.
piękna poducha!! :D
OdpowiedzUsuńpatchwork jest cudowny!! i za każdym razem pokazuje nam inną twarz :)
Aniu !!!
OdpowiedzUsuńJakie cudne wiatraczki, perfekcyjnie wykończone szwy i od razu pikusie.
Wszechstronnie uzdolniona jesteś.
Teraz już poleci z górki, tego jestem pewna.
Pozdrawiam cieplutko.
Tereniu, Tereniu nie rozpływaj się tak bo pęknę jak balonik podczas gdy warsztat wymaga znacznej poprawy! Niemniej i tak wydaje mi się że jest nie najgorzej ;)
Usuńqurczę, to ja pierdoła jestem bo nie wzięłam tego wypełnienia od Ani, nie wiedziałam że można "na wynos" :(
OdpowiedzUsuńA podusia rewelacja:) zdolna jesteś kochana, zdolna :)
Yenulko, co się odwlecze to nie uciecze :). Weźmiesz na następnych zajęciach. Do zobaczenia.
UsuńAniu, dziękuję :) Tak to jest jak człowiek wychodzi przed końcem :)
UsuńWyszła ślicznie. Zazdroszczę kursu
OdpowiedzUsuńAniu, ale jestem z Ciebie dumna!!!!!!!! Świetnie Ci poszło. Aż strach myśleć jakie cuda będziesz szyła po naszych następnych spotkaniach patchworkowych ;). Gratuluję.
OdpowiedzUsuńAniu, zobaczysz jaka dumna będziesz za parę lekcji ;)
UsuńMam koncepcje na co najmniej dwie poduchy (babskie) ale ewidentnie one gdzieś migrują w kierunku zupełnie przeciwnym niż dziubek-w-dziubek. Żebym tylko nie poddała się i dalej ćwiczyła precyzję ;)
Gratuluję!!! Dla mnie patchwork to na razie ocean niezgłębiony...
OdpowiedzUsuńBardzo udana poducha!
OdpowiedzUsuńJa sie jeszcze ociagam z wykonczeniem :)
Wygląda rewelacyjnie! Czekam na kolejne prace:)
OdpowiedzUsuńŚliczna :) Brawo. Podoba mi się tył, fajny materiał.
OdpowiedzUsuńAniu, świat jest taki mały. Panie szyjące na Berninach poduszki sobie poszły, a dziergaczki szarotkowe po godzinie przyszły. Wchodząc na spotkanie minęłam stos maszyn Brenina. Pewnie nawet siedziałyśmy na tym samym krześle.
OdpowiedzUsuńAgatko ja z Jolą uciekałam o 15:50 - to musiałyśmy się minąć w drzwiach bo ja właśnie w niedzielę byłam. Następnym razem zaczaję się na Ciebie za rogiem i wymuszę okazanie Celtic-i bo piękna Ona. Oby do zobaczenia!
Usuńnuuu, i bardzo zgrabna poduszeczka wyszła!
OdpowiedzUsuńserdeczności!
:) Hmmm... no przecież nie powiem, że się do czegoś tam przyczepiłabym, bo Cię zniechęcę Aniu ;) Ale, pamiętaj, ćwiczenie czyni mistrza! Hahaahaaa... :)))
OdpowiedzUsuńKurs wspaniały, już podglądałam u prowadzącej Ani Sławińskiej i uczestniczek. Brawo dla Was wszystkich, które korzystacie z wiedzy tych doświadczonych. Inaczej się nie da. Trzeba szyć, pytać, pruć, znowu szyć... :) Szukać w sieci różnych kursów, korzystać z innych dostępnych źródeł. Ćwiczenie czyni mistrza!
:)))
A! Jeszcze jedno! Bez prucia szycie patchworków się nie liczy! ;)
Usuńooo, to jedno to ja mam zaliczone na 5+ podejrzewam :D
UsuńJakby co, to ja jestem ....... ta od prucia na kołderkowych spotkaniach.
UsuńNa hasło "prucie" od razu zjawia się fotoreporter, że udokumentować, ten fakt. To dowód, że szycie na konktretnym spotkaniu ważne.:):):)
Najbliższe w Świętochłowicach 16 i 17 marca :)
Jolciu konstruktywna krytyka zawsze mile widziana :)
UsuńMam świadomość niedoróbek - pomimo tego że prucie było i tak nie wyszło super dokładnie.
Obiecuję że następny będzie lepszy :D
Cudnie sobie poradziłaś w tym quilt'em :)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jaka radość i duma Cie rozpiera bo nic tak człowieka nie cieszy jak to kiedy pokona się sie "górę nie do przeskoczenia" a czasami góra wydaje sie o wiele łatwiejsza niż nam sie wydaje :)
pięknie pozszywałaś kawałeczki - wszystko starannie i równiutko - podziwiam.
poducha wygląda naprawdę fajnie :)
Miałam okazję częściowo obserwować Twoje zmagania z patchworkiem :). Efekt jest cudny! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńAniu, pięknie wyglądasz, macierzyństwo Ci służy :-)
OdpowiedzUsuńLilu dziękuję - było by jeszcze piękniej gdyby tak te nadprogramowe kilogramy chciały spadać ;)
UsuńAnia, litości - lustra w domu nie masz?:))) gdzie Ty widzisz te kilogramy??:)
Usuńbo ja się przeglądam w wadze łazienkowo-przemysłowej ;)
UsuńJak musisz, to sobie dowalaj, ja tam pozostanę w zachwycie. Twój mężczyzna pewnie też :-)
UsuńLilka dobrze gada - w oczach swojego mężczyzny się przejrzyj :)
UsuńTen tył też z tych kwadracików sama tak...????
OdpowiedzUsuńJa na gotowca poleciałam!
Poducha piękna!
Hłe hłe - ja tez na gotowca! Toż to taki sprytny materiał który 'udaje' patchwork :)
UsuńDziewczęta dziękuję za miłe słowa :) Co prawda to premiera i będę się dalej kształcić niemniej bardzo przyjemnie czytać że efekt już na tym etapie nie tylko mnie przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was ciepło i tfurczo ;)
Aniu, poduszka wspaniała. Jakie piękne tkaninki - kwadraciki. Serdecznie pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńWitam. Zapraszam na bombonierkową zabawę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńhttp://beatybombonierka.blogspot.com/2013/02/dam-drapaka.html
Ależ Ci zazdroszczę, pani Ania Sławińska to dla mnie mistrzyni! A poduszka super, mam nadzieję, że spełni swoje zadanie w kwestii Kawalera ;)
OdpowiedzUsuńBrawo! :)
OdpowiedzUsuńAniu wielkie brawo ,ekstra wiatraczki !!
OdpowiedzUsuńPoducha cudna:)) A takiego spotkania to bardzo zazdroszczę!
OdpowiedzUsuń