Czas? Jakieś 2 lata.
Przysięgam: wyszycie backstitchy zajęło mi tyle czasu co wyszycie samej miśkowej. Jakiegoś szalonego projektanta mają w Anchorze. Najpierw wyszycie samych krzyżyków to pikuś. Ale potem posiatkowanie ich w 5 miejscach konturami to jakby siekać wołowinę.... Chwilami wydawało mi się że kanwa 14ct jest jednak zbyt gęsta na takie szaleństwo.
Niemniej jest! Skończony. W sam raz dla Różyczki, Zosi czy Jagódki.
Anchor Design: Forever Freinds "FRC197xs Party Dress"
Aida 14ct, Anchor threads
bardzo ładnie wyszła:)
OdpowiedzUsuńHafcik śliczny :)), a przemyślenia w temacie backstitchy mam podobne, niestety - też za nimi nie przepadam, choć nie da się ukryć, że połowa efektu w niektórych haftach to właśnie ich zasługa...
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, dobrze, że nie wziełaś 18-stki ;).
OdpowiedzUsuńSłodziuteńka jest ta Pani Miśkowa :-)
OdpowiedzUsuńUrocza panienka!!! Najważniejsze że skończona i bez wyrzutów sumienia można rozpoczynać kolejny hafcik:)))
OdpowiedzUsuńcudny :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam miśki z tej serii :)
o kochana to trzaskasz z tymi ufokami :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny hafcik, bez konturków nie byłby tak urokliwy...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
She is so happy, it makes you smile
OdpowiedzUsuńIstna miśkowa piękność! I co za precyzja wykonania! Czy Ty kładziesz ściegi w "odwrotnym" kierunku?? Tzn. wierzchni od lewej do prawej? :O
OdpowiedzUsuńPiękny hafcik. Niestety bez backstitchy nie byłoby takiego efektu
OdpowiedzUsuńUrocza panna misiowa :) Mnie też kontury z anchor często doprowadzają do szału, ale trzeba przyznać, że gotowe obrazki wyglądają dzięki nim cudnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Przecudna Miśkowa i ile świata zwiedziła :))
OdpowiedzUsuńAniu, mój miś z DMC grzebie patykiem w kałuży siedząc na mostku.
OdpowiedzUsuńWygląda uroczo i niewinnie, dopóki nie odkryłam, że nie da się go wyszyć bez narysowania kratek, bez metody "kończymy setkę idziemy do drugiej", bez światła dziennego. Ileż można na jednym miśku zmieścić kolorów ecruowatych???????
Do backstitchy mam jeszcze ho ho!!!!