.... a był "piątek trzynastego". No jak dawno, nie miałam takich przygód. 
Po  pierwsze choina. Zabrałam się radośnie do prasowania ugotowanej  choinki, wyprasowałam, fizelinkę myk naprasowałam, odwracam choinę a  choina ... krzywa. Krzywa jakby ją halny do ziemi przygiął /przypominam  że na lnie wyszywałam i ten len jakoś ma tendencje do wyciągania się po  przekątnej/. No to fizelinę oderwałam, zaczęłam kombinować, zawołałam  Chłopa w celu wydania opinii czy choinka prosto leży.  Dumał, mierzył i  orzekł: choinka jest krzywa. 
No  fajnie. Ale gdzie?! Okazało się że Sierotka źle wyszyłam po jednej  stronie te takie tam rozbryzgi. I było niesymetrycznie i chojak wyglądał  jakby miał jedną nóżkę bardziej. Bardziej krótką. Zniechęcona, choinkę  wzięłam na warsztat, rzuciłam w kąt całą resztę ustrojstwa.  Ale do  choinki się nie zabrałam. Stwierdziłam że muszę sobie nastrój poprawić. 
Wzięłam się za rameczkę w czerwieni uroczej Anchor 1006. Ramka miała być obfotografowana jak zostanie skończona. 
Złapałam  igłę i lecę, dziergam aż się pali. Prawie doleciałam od dołu długim  brzegiem do samej góry i co? Zabrakło mi jednego ściegu żeby dołączyć do  górnej belki. Zaczęłam poszukiwać gdzie się pomyliłam. Pomyliłam się na  samym dole długiego brzegu rameczki. Musiałam spruć cały jeden długi  brzeg. Myślałam już że chyba tylko sznur się ostanie..... Chwilę  podziubałam, potem poszłam spać. I takie były moje dokonania piątkowe.  Dlatego brak obiecanego wpisu. 
Ale  o 3 rano  się obudziłam, dokończyłam rameczkę. Kładłam się z silnym  postanowieniem że rano tę choinkę w pierwszej kolejności spruję i  poprawię. Co też zrobiłam i dokończyłam oprawę. 
Zdjęcie jest do niczego, bo słońce jakieś mdłe było. 
Przy tym mdłym słońcu zrobiłam też zdjęcie ramki dokończonej:
I właśnie z powodu mdłego światła dopiero zdjęcie z lampą oddaje urok aidy ufarbowanej papryką i herbatą. 
1.  Tkaninę należy zwilżyć, rozłożyć na płasko i posypać herbatą (może być z  rozerwanej torebki, może być liściasta) oraz czerwoną papryką.
2. Zwinąć materiał w kulkę, jak na zdjęciach
3. Gotować 20 minut. Woda zrobi się .....masakrycznie brzydka
4. Wypłukać w zimnej wodzie, rozwiązać materiał, spłukać pozostałości
5.  Przegotować 1-2 razy materiał w proszku do prania/płatkach  mydlanych/żelu czy innym środku czyszczącym w celu usunięcia  pozostałości farbujacych i utrwalenia koloru. 
Można wyszywać :)
Powiem szczerze że żadna aida mozaikowa nie podoba mi się tak bardzo jak efekt herbaty+papryki. Ale to moje zdanie tylko. 
Padam na twarz po intensywnym jeżdżeniu na szmacie. Chyba się na chwilę tylko położę ....