Bardzo dawno mnie tu nie było. Ale już wyjaśniam powody i usprawiedliwiam się. Otóż po dwóch tygodniach od dość niespodziewanego przyjścia na świat Małego Skrzata, pojechałam do Wrocławia na własne oczy zobaczyć sprawcę zamieszania. Mój Siostrzeniec dostał na imię Krzyś. Nie wiem czy po swoim Tacie, ale teraz moja Siostra ma dwa Krzysie: Małego i Dużego. Oba piękne, choć wolę tego małego
Dzięki temu mój wyjazd nabrał znamion wyprawy z drugą misją: mogłam wreszcie zakończyć mój ręczniczek-sampler i uzupełnić go o imię.
Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu moja Siostra używa ręczniczka – jest mi bardzo miło z tego powodu /rumienię się…/
Buszując po Empiku we wrocławskim rynku dopadłam gazetkę Cross Stitcher. Zauroczyły mnie proste karteczki więc zanabyłam numer. Polecam go bardzo, a najciekawszą wg mnie zwartość przedstawiam w albumie.
Ponadto wróciłam do wyszywania moich porzuconych na jakiś czas wróżek. Oto postępy:
I tak to się plecie.
Był jeszcze jeden powód mojej nieobecności, ale o tym kiedy indziej
ojojojojjo, już jestem ciekawa i powiedz kiedy będzie to kiedy indziej :))
OdpowiedzUsuńps Krzysio piękny, a ja jutro chyba poślę mysiorki
Krzys slodziutki, ale o tym juz pisalam.
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze wrocilas do wrozek :-)
O, o - dobre wieści o myszorkach :D
OdpowiedzUsuńKiedy indziej - to pewnie będzie jak się zbiorę i porobię zdjęcia ;)
A jak myszki?? mam nadzieję, że niedługo znowu się spotkamy...
OdpowiedzUsuń