Udało mi sie skończyć drugi malutki drobiazg: serduszko wg Powella. Niby maleństwo, a jednak trochę ponad 1000 krzyżyków. Kto by pomyślał? Na początku założyłam sobie że nie będę szaleć i zrezygnuję z wykonywania wykańczających 1/4 i 3/4 krzyżyków, których nawet nie ma na schemacie. I faktycznie udało mi się zrobić połowę projektu z tym założeniem. Ale jak zaczęłam robić serce i pomyślałam sobie że na krawędzi będzie czerwono-zielone to zwątpiłam. Znowu zaczęłam dłubać te ćwiartki .... Teraz żałuję że całej pracy nie wykonałam bardziej precyzyjnie /luki widać zwłaszcza na obramowaniach/.
Dokonałam zmiany względem oryginału: część krzyżyków miała być wykonana dwoma nitkami muliny w dwóch kolorach. Ja jednak wyszywałam na tak drobnej kanwie że używałam tylko jednej nitki. I w pewnym momencie musiałam się zdecydować którym kolorem wyszyć: jeden był bardzo jasny a drugi ciemny. W końcu dobrałam kolor z oryginalnej palety Anchor, który wydawał mi się połączeniem obu. Użyty jest na serduszku.
Poniżej efekty pracy niemal pod mikroskopem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za kilka słów :)