Spędzam miło czas już od kilku dni nad czwartym z pięciu paneli - tym razem tytułowa Cafe 2, Handmade Houe of Provence, M.Powell.
Choć już dziś nie zdążyłam zrobić wszystkich backstitchy to i tak uważam że warto pokazać postęp - widać po prostu na kontraście co tak naprawdę dla tego typu haftu oznacza wykończenie - WSZYSTKO !
Oryginał zaś wygląda tak: tutaj
Prześliczne są te panele, mogę podziwiać godzinami. Naprawdę mają niepowtarzalny urok :-) Właśnie po wykończeniu nabierają blasku jak diament . Brawo...ślicznie haftujesz , tak dokladnie
OdpowiedzUsuńpodziwiam ja bym chyba przy tych konturach oszalała :-)
OdpowiedzUsuńa ja powiem.... Aniu Twój początek lepszy jest od oryginału.....:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńAniu !! Kiedy Ty masz na to wszystko czas ?? Nie dawno "wyhodowałaś" cudne kuraki, w chwilkę potem "przyrządziłaś" kawę z kakao a teraz kolejny Powellik ?? I do tego jaki dokładny !! Brava to już chyba za mało - łaaaaaaaaaaaaaałłłł !!!
OdpowiedzUsuńaaaa - czasu właśnie nie ma, bo cały wpełniony jest xxx. Stwierdziłam że skoro w pracy ostatnio nic specjalnie pożytecznego się nie dzieje to chociaż w domu prace jednak powinny nabierać tempa. Więc dłubię tak że prawie po nocach nie śpię ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kropelko za miłe słowo :D
Taak, rzeczywiście backstitche w powellach to jest to. Sama się o tym przekonałam haftując Mini Christmas Lights. Czy Twoje Cafe też ma backstitche robione dwoma nitkami? Pozdrawiam serdecznie i podziwiam wytrwałość.
OdpowiedzUsuńW oryginale backstitche sa robione 2 nitkami, ale mi się podoba wykonanie 1 nitką - wydaje mi się delikatniejsze, dlatego wykonuję jedną niteczką. Miło mi że Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuń