Drugi już pobyt porą zimową w Egipcie znowu się udał :) chociaż nadal wszyscy znajomi uważają mnie za dziwaczkę, dlatego że na wakacje jeżdżę zimową porą.
Celem wyjazdu było leżenie na basenie i byczenie się - dlatego też nawet budżet kieszonkowy nie był duży. Ale oczywiście nie byłabym sobą gdyby mnie nie poniosło gdzieś dalej niż tylko na basen :)
W piątek o 20 wyleciałam z Warszawy do Sharm i w Egipcie, w łóżku znalazłam się o 4 rano w sobotę :( późno, chociaż podróż przebiegała zgodnie z planem.
Pierwszego dnia nie mogłam długo spać (zmiana czasu??? emocje??? wysoka temperatura????), więc już od 11 korzystałam ze słoneczka.
Tego samego dnia, o północy, wyjechałam na fantastyczną i nieplanowaną podróż do Jerozolimy. Powrót zaliczyłam dopiero po 24h, czyli w niedzielę po północy (dwie noce w autobusie...), a już raniutko w poniedziałek pojechałam do Abu Galum i Dahab na safari i snurkowanie (sprzęt ABC). Dopiero we wtorek i środę nieco odpoczęłam. Ale i to nie dużo, bo w środę o 22 już wyjechałam na wycieczką na Górę Mojżesza (nocne wspinanie na szczyt aby obejrzeć wschód słońca) oraz poranne zejście do Klasztoru świętej Katarzyny. Na szczycie o 5 rano było podobno -5 stopni. W każdym razie byłam wpół zamarźnięta i w tym stanie trwałam do końca dnia. Powrót o 14 w czwartek był straszny, w końcu przemarźnięta położyłam się spać. A w piątek już o 15 był powrót :(((
Znowu pobyt okazał się za krótki i znowu powiem to samo: wrócę jeszcze do Egiptu.
Bo znowu nie zdążyłam ponurkować :)))
super zdjęcia, może i ja kiedyś pojade :)
OdpowiedzUsuńPo zdjęciach widac,że pobyt był udany:)).Ehh,ale zazdroszcze...I byłas w Ziemi Świetej!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia a i pobyt pewnie był wspaniały ale ci zazdroszczę u mnie to chyba pozostnie w marzeniach
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńA to mam w swoim ogrodzie - austalijski krzaczek "Bottlebrush" :))
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia :) Uważam, że fajnie robisz jadąc na wakacje do Egiptu zimą bo przynajmniej da się dużo zobaczyć jednocześnie nie usychając na palącym słońcu. Ja wybieram się w listopadzie :)
OdpowiedzUsuńPytanko: ciężko jest wejść na górę Mojżesza?
nazwa adekwatna (muszę zapamiętać) - nawet jesli rośnie w Egipcie :)))))))))
OdpowiedzUsuńdzięki Arkadija :) właśnie o to chodzi - o tej porze roku dwa razy bardziej doceniam kazdy kawałek słoneczka i wypoczynek w ciepełku, a ponieważ nie lubię upałów to wyjazd w lipcu czy czerwcu nawet mi do głowy nie przychodzi. Listopad też jest super porą :)
OdpowiedzUsuńA odpowiadając na Twoje pytanie: różnica poziomów do podchodzenia: ok 800 metrów (zaczynamy na 1550 i kończymy na 2385), wchodzi się w nocy, tylko z latarkami, ale to naprawdę żadna przeszkoda. Ja weszłam bez zatrzymywania się, zajęło to około 1h 40 min. Zaczyna się podejście około 3 rano i kończymy na wschodzie słońca.
Nie jest trudno, jednak możesz trafić na różne warunki atmosferyczne na górze: my mieliśmy -5 stopni na szczycie i porywisty wiatr, ale koleżanki dwa dni wcześniej wchodziły i na szczycie siedziały w bluzkach z krótkim rękawkiem.
Pamiętaj że marzenia mają to do siebie że się spełniają.
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia, pobyt też.
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest Egipt, mam nadzieję, że kiedyś się tam spotkamy :-)
Za oknem pada, więc super się ogląda zdjęcia, na których ktoś opala się o tej porze roku :-)
Wspaniała wycieczka:)))!! Ach, aż chciałoby się tam być....:))) Rozmarzyłam się:)))
OdpowiedzUsuńJaki boski kocio!
OdpowiedzUsuńWspaniale wakacje :-) Robisz swietne zdjecia!
OdpowiedzUsuń:) pobyt jak widze Aniu byl iscie udany :).... ech... jak tak patrze na te fotki to mi sie przypomina moj tegoroczny wyjazd do Egiptu rzecz jasna :)... widze, ze Sharm to nie taka "dziura " jak Taba :D hi hi hi.... ja tez mam podobne odczucia co Ty i mam zamiar wrócic do Egiptu w przyszłym roku :D
OdpowiedzUsuńGratuluje udanego wypoczynku. :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł na zimę. :)
dokładnie tak!!!
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego wypoczynku:)))
Nice pictures!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję za moc miłych słów - cieszę się że zdjęcia oddają moje zadowolenie z 'wakacyjnego' wypadu :)
OdpowiedzUsuńPowiem krotko, SZCZESCIARA z Ciebie
OdpowiedzUsuńale Ci zazdroszczę ,Izrael to wycieczka moich marzeń
OdpowiedzUsuńa zdjęcia piękne,no i można Cię "poznać"
Objazdową wycieczkę po Egipcie dostałam 5 lat temu w prezencie na 21. urodziny od mojego ówczesnego ukochanego, a obecnego męża, który na tej samej wycieczce był przewodnikiem:] I powiem tyle: NA PEWNO jeszcze tam wrócimy, a Twoje zdjęcia sprawiły, że chciałoby się pojechać już, teraz, a przynajmniej w tym roku... Dzięki za przypomnienie miłych sercu obrazów:)
OdpowiedzUsuńIza - też tak mi się wydaje że SZCZĘSCIARA ze mnie :)
OdpowiedzUsuńAga, mi też miło Cię poznać :)))))
Mikiti, jak widzę wycieczki w ciepłe kraje a szczególnie do Egiptu kojarzą się więc szczególnie upalnie! Jeśli sprawiłam Ci nieco przyjemności zdjęciami to bardzo, bardzo się cieszę zapraszam do albumu z mojej pierwszej wizyty w tym kraju - prawdziwej, najprawdziwskiej objazdówki pływającej :) http://annaploch.multiply.com/photos/album/7
Swietne zdjecia ,dzieki za podzielenie sie z nami wrazeniami,hihi ale rymowanka mi ywszla :-)
OdpowiedzUsuńdzieki Twoim zdjęciom coraz bardziej upewniam się że trzeba jechać do Egiptu
OdpowiedzUsuńnice view...............
OdpowiedzUsuńwoooow...sexy boobs.........
OdpowiedzUsuńCudna fotka.....
OdpowiedzUsuńAdrianno przekażę wyrazy uznania od Ciebie dla autora zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWspaniala wyprawa.
OdpowiedzUsuń