Dołączam się do syzyfowych prac wariata! Dziś miałam to samo, ale się wymiksowałam po pół godzinie. Dziecko młodsze machało grabiami za mnie z takim zapałem, że po południu przez ponad półtorej godziny zwoziłam "kupy" do ogniska i paliłam. PÓŁTOREJ GODZINY zaznaczam! Bez wytchnienia! Kup wyprodukowała 14 (+ 3 moje). Obleciała tylko 1/4 ogrodu zaznaczam! A co jeszcze spadnie z drzew... Uh!!!
jest jeszcze 4 ewentualność - przyjemność! Mnie ona chwilowo omija. raz - grabie niesprawne, się trzymadło zapodziało; dwa - czekam, aż wszelki ostatni liść z drzewa opadnie, razy drzewa 4, gigaaanty... Do połowy listopada mam czas, potem już liści nie zbierają (każdego wtorku o 10.00), a palić nie można, to może się już zacząć zbierać?...
A ja lubię grabienie liści, pod warunkiem że nie pada, tak jak w tym roku, to sama przyjemność i dobra gimnastyka ;)
Nie mam leśnej działki, a tylko 5 starych sosen,ponad pięćdziesięcioletnich,4 duże świerki, modrzew ponad siedemdziesięcioletni, dużą brzozę (ta najbardziej śmieci)oraz 3 klony na ulicy, które też obsługuję:) drobnicy w postaci małych drzewek owocowych i krzewów nie liczę. Na ulicy zamiatam prawie codziennie. Mąż w tym roku nie ma czasu, Rafał jest uczulony na pleśnie, a młody późno wraca i tylko zbiera kopy na przyczepkę i wywozi.
Wychodzi, że też wariatka jestem, ale o tym to już od dawna wiedziałam:))))
A skoro jesteśmy przy temacie liści, czy ktoś wie co z nimi robić? jak utylizować? Chodzi mi głównie o liście z drzew należących do miasta, jak te moje klony na ulicy. Kto ma płacić za ich wywóz? My w tej chwili dajemy sobie radę, mamy siły i pustą działkę, tam je palimy, ale starsze sąsiadki mają poważny kłopot. Te drzewa rosną na chodniku tuż przy naszych ogrodzeniach, liście spadają na ulicę i do naszych ogrodów, jest ich naprawdę dużo. Czy ktoś wie jak to reguluje prawo???
Zapomniałam jeszcze o dużym orzechu włoski, ale na nim już nie ma liści, piszę o tym bo, niestety, liście z niektórych drzew oraz igły trzeba sprzątać na bieżąco, nie można czekać aż spadnie ostatni. To co spada z iglaków i np. orzecha ma dużo garbników, zakwasza glebę i jeśli nie zadbamy to nic w pobliżu nie urośnie, nawet trawa.
A ja mysle, ze wszystkie trzy sa prawidlowe. 1. absurd- na 100% 2. syzyfowa praca - juz wydaje ci sie, ze wszystko pieknie wyglada, a tu prosze zaczynasz od nowa i tak w kolko 3. sport - tak sie przy tym nameczysz, ze czujesz kazdy miesien. To lepsze niz silownia. Poniewaz jestem leniuchem ogrodowym, mieszkam na osiedlu gdzie przychodza panowie i to za mnie robia. Grabienie lisci, odsniezanie, lud na chodniku czy tez nowa trawka - to nie jest juz moja dzialka. I problem z glowy. :-)
Absurd z domieszką syzyfowych prac, zakrapiane sportem. Kibicuję i czekam na relację na żywo.I-tu uważaj-nauczę. Choćby topornie było, wbrew i tak damy radę. Jak nie to zalejemy robala i na nowo... Buziole i do szybkiego
Zapomniałam dodać, że świrów nie brakuje a Ty kochana masz ogromne zadatki na takowe. Ale i tak Ci kibicuję i spotkania doczekać się nie mogę.Która wariatka wymyśliła tak daleki termin??? Toż to nie da się wytrzymać!!! ABSOLUTNIE!!!
Krzysiu, niestety nie mam pojęcia jak wygląda nasze prawodawstwo w tym względzie :( Z praktyki by się przydało mieć jakieś przykłady...
Brzozowe listki kochamy, nasze skarby :D Same brzózki się sypią na działeczkę, zwłaszcza trawnik :D Choćby z tego względu na całej działce nie wolno zakładać trawnika! Żeby nie trzeba było grabić hektarów ;)
Yenulko zgadzam się że grabienie jednoczy rodzinę - my we dwoje zasuwaliśmy równo. Tylko jakoś tak nie był nam do śmiechu i pot spływał do gaci ;)
Mela masz zakaz wjazdu do mnie jesienią! Iza leniuszek za to Beatkę rozpiera energia - zapraszam do mnie i do Krzysi i do Aty :D
Lilu, jak już się ściemniać zaczęło to byłam przy jedynce i wersji zero: płacz z rozpaczy ;)
Kaja, dzięki serdeczne! Normalnie chwila nieuwagi i już zostałam zaszufladkowana ... Wrrr.. Lepiej bierz się do roboty. CHCĘ LNU!
Kochana jak pojedziesz na grabie w obu dłoniach to załapiesz się nawet na nordic walking ;) ;) ;) A tak całkiem serio to w tym roku całkiem przyjemnie sie grabi i może to być rozrywką. Jednak jak leje i zimnica to psa szkoda wygonić. Ja mam pół ha Prywatnego Kju drzew liściastych i bary jak Rocky III ;) ;) ;)
Pozdrawiam Susan
A! A jak sobie radzisz z tymi rabatkami wysypanymi korą i szyszkami??? Bo mnie cholera ciężka trzepie
syzyfowe prace z absurdem gratis!!!
OdpowiedzUsuńsport, a może syzyfowe prace? chyba jedno i drugie :)
OdpowiedzUsuńStawiam na odpowiedź nr 2, choć pasują wszystkie:) Ale też nam quiz zorganizowałaś;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSyzyfowe prace- może?
OdpowiedzUsuńAploszku - to po prostu robota wariata. Żeby Ci smutno nie było to mam to samo.
OdpowiedzUsuńSport! Sport! Też uprawiam ten sport! Hahaahaaa... :)))
OdpowiedzUsuń2 ;-)
OdpowiedzUsuńNa leśnej,to sport wyczynowy
OdpowiedzUsuńDołączam się do syzyfowych prac wariata!
OdpowiedzUsuńDziś miałam to samo, ale się wymiksowałam po pół godzinie. Dziecko młodsze machało grabiami za mnie z takim zapałem, że po południu przez ponad półtorej godziny zwoziłam "kupy" do ogniska i paliłam. PÓŁTOREJ GODZINY zaznaczam! Bez wytchnienia! Kup wyprodukowała 14 (+ 3 moje).
Obleciała tylko 1/4 ogrodu zaznaczam! A co jeszcze spadnie z drzew... Uh!!!
Buhahahaha... współczuję! :) A jest jakiś sens grabienia, gdy wszystko jeszcze nie spadło? Jak spadnie, to hurtowo się zgarnie...
OdpowiedzUsuńWybieram bramkę numer 1.
OdpowiedzUsuńNo chyba, że to taki fitness:)))
absurd?
OdpowiedzUsuńPs. Sweter ma już oba rękawy skończone! Zostały falbanki :]
Syzyfowe definitywni, hyba w taką wydmuchiwarkę do liści trzeba będzie zainwestować :-)
OdpowiedzUsuńjest jeszcze 4 ewentualność - przyjemność!
OdpowiedzUsuńMnie ona chwilowo omija. raz - grabie niesprawne, się trzymadło zapodziało;
dwa - czekam, aż wszelki ostatni liść z drzewa opadnie, razy drzewa 4, gigaaanty...
Do połowy listopada mam czas, potem już liści nie zbierają (każdego wtorku o 10.00), a palić nie można, to może się już zacząć zbierać?...
Czekam aż wszystko spadnie i zgrabię tylko z trawy. Reszta razem z jarzębinowymi owockami leży przez zimę, ptaszęta w tym grzebią i owocki zjadają.
OdpowiedzUsuńWyczuwam jednak dużo zrozumienia dla wariatów ;) Dziękuję :D
OdpowiedzUsuńA ja lubię grabienie liści, pod warunkiem że nie pada, tak jak w tym roku, to sama przyjemność i dobra gimnastyka ;)
OdpowiedzUsuńNie mam leśnej działki, a tylko 5 starych sosen,ponad pięćdziesięcioletnich,4 duże świerki, modrzew ponad siedemdziesięcioletni, dużą brzozę (ta najbardziej śmieci)oraz 3 klony na ulicy, które też obsługuję:) drobnicy w postaci małych drzewek owocowych i krzewów nie liczę. Na ulicy zamiatam prawie codziennie. Mąż w tym roku nie ma czasu, Rafał jest uczulony na pleśnie, a młody późno wraca i tylko zbiera kopy na przyczepkę i wywozi.
Wychodzi, że też wariatka jestem, ale o tym to już od dawna wiedziałam:))))
A skoro jesteśmy przy temacie liści, czy ktoś wie co z nimi robić? jak utylizować? Chodzi mi głównie o liście z drzew należących do miasta, jak te moje klony na ulicy. Kto ma płacić za ich wywóz? My w tej chwili dajemy sobie radę, mamy siły i pustą działkę, tam je palimy, ale starsze sąsiadki mają poważny kłopot.
Te drzewa rosną na chodniku tuż przy naszych ogrodzeniach, liście spadają na ulicę i do naszych ogrodów, jest ich naprawdę dużo.
Czy ktoś wie jak to reguluje prawo???
Zapomniałam jeszcze o dużym orzechu włoski, ale na nim już nie ma liści, piszę o tym bo, niestety, liście z niektórych drzew oraz igły trzeba sprzątać na bieżąco, nie można czekać aż spadnie ostatni. To co spada z iglaków i np. orzecha ma dużo garbników, zakwasza glebę i jeśli nie zadbamy to nic w pobliżu nie urośnie, nawet trawa.
OdpowiedzUsuńHurtem się nie da jak wszystko spadnie - za dużo tego wtedy jest i człowiek nie daje rady. Lepiej po trochu co jakiś czas sukcesywnie :)
OdpowiedzUsuńGrabienie liści to dajny patent na spędzenie czasu wspólnie z pozostałymi członkami rodziny na świeżym powietrzu :)
Ja mam parę brzóz, i od sąsiadów lecą topolowe i dębowe liście. Ale te z brzozy są najgorsze, bo małe cholerniki i ciężko nad nimi zapanować.
Sport i to z przeszkodami :D bo ja to uwielbiam takie zagrabione liście rozwalać :D
OdpowiedzUsuńA ja mysle, ze wszystkie trzy sa prawidlowe.
OdpowiedzUsuń1. absurd- na 100%
2. syzyfowa praca - juz wydaje ci sie, ze wszystko pieknie wyglada, a tu prosze zaczynasz od nowa i tak w kolko
3. sport - tak sie przy tym nameczysz, ze czujesz kazdy miesien. To lepsze niz silownia.
Poniewaz jestem leniuchem ogrodowym, mieszkam na osiedlu gdzie przychodza panowie i to za mnie robia. Grabienie lisci, odsniezanie, lud na chodniku czy tez nowa trawka - to nie jest juz moja dzialka. I problem z glowy. :-)
A ja dodam 4.uwielbiam to!!! i to co do jednego listka :)
OdpowiedzUsuńDobre :-)
OdpowiedzUsuńOdpowiedź zależy od dnia, pory grabienia i nastawienia. Właściwa kolejność to 3, 2 a na końcu 1 :-)
Absurd z domieszką syzyfowych prac, zakrapiane sportem. Kibicuję i czekam na relację na żywo.I-tu uważaj-nauczę. Choćby topornie było, wbrew i tak damy radę. Jak nie to zalejemy robala i na nowo...
OdpowiedzUsuńBuziole i do szybkiego
Zapomniałam dodać, że świrów nie brakuje a Ty kochana masz ogromne zadatki na takowe. Ale i tak Ci kibicuję i spotkania doczekać się nie mogę.Która wariatka wymyśliła tak daleki termin??? Toż to nie da się wytrzymać!!! ABSOLUTNIE!!!
OdpowiedzUsuńAleż liście wzbudziły masę emocji :D
OdpowiedzUsuńKrzysiu, niestety nie mam pojęcia jak wygląda nasze prawodawstwo w tym względzie :( Z praktyki by się przydało mieć jakieś przykłady...
Brzozowe listki kochamy, nasze skarby :D Same brzózki się sypią na działeczkę, zwłaszcza trawnik :D Choćby z tego względu na całej działce nie wolno zakładać trawnika! Żeby nie trzeba było grabić hektarów ;)
Yenulko zgadzam się że grabienie jednoczy rodzinę - my we dwoje zasuwaliśmy równo. Tylko jakoś tak nie był nam do śmiechu i pot spływał do gaci ;)
Mela masz zakaz wjazdu do mnie jesienią!
Iza leniuszek za to Beatkę rozpiera energia - zapraszam do mnie i do Krzysi i do Aty :D
Lilu, jak już się ściemniać zaczęło to byłam przy jedynce i wersji zero: płacz z rozpaczy ;)
Kaja, dzięki serdeczne! Normalnie chwila nieuwagi i już zostałam zaszufladkowana ... Wrrr.. Lepiej bierz się do roboty. CHCĘ LNU!
Dla mnie zdecydowanie syzyfowe prace :)
OdpowiedzUsuńKochana jak pojedziesz na grabie w obu dłoniach to załapiesz się nawet na nordic walking ;) ;) ;)
OdpowiedzUsuńA tak całkiem serio to w tym roku całkiem przyjemnie sie grabi i może to być rozrywką. Jednak jak leje i zimnica to psa szkoda wygonić. Ja mam pół ha Prywatnego Kju drzew liściastych i bary jak Rocky III ;) ;) ;)
Pozdrawiam
Susan
A! A jak sobie radzisz z tymi rabatkami wysypanymi korą i szyszkami??? Bo mnie cholera ciężka trzepie