choć za oknem jeszcze jesień.
Materiał: Len Zweigart Newcastle, 40ct Antic White
Mulina: ręcznie farbowana mulina Niny, Rose Tea
Koraliki: Petite Seed Beads Mill Hill Beads
Wnioski: mam o jeden kolor koralików za mało. Trza robić zakupy za małą wodą. I muszę poprawić środek drugiej bombki.
Więcej wniosków niż innej treści ;)
Jak tak dalej pójdzie to i ja zarażę sie ANNową chorobą bombkową;) Cudnie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudne...ja niestety z Lili się wyleczyłam...pilnie zaczęłam, sporo wyhaftowałam...i...okazało się, że zaczęłam za nisko i wzór może się nie zmieścić. Odetchnęłam z ulgą, gdy jednak się zmieścił, po czym okazało się, że w połowie tego wyhaftowanego tak się machnęłam, że trzeba wypruć połowę...jednak po poprawkach z kolei nie zmieści się, więc...trzeba by wypruć całość, a to już nie na moje nerwy...więc jeżeli ktoś jest chętny na SALa w moje miejsce to bardzo proszę go wpisać ;O)
OdpowiedzUsuńPiękna, kolorki cudne :)
OdpowiedzUsuńZauroczył mnie kolor koralików, nie mogę się napatrzeć!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te bombki! I koraliki śliczne :)
OdpowiedzUsuńAnia, cudności jak zwykle :) fajne zdjęcie z jesienią w tle :)
OdpowiedzUsuńZasuwasz do przodu..... u mnie kanwa i muliny wybrane.....
OdpowiedzUsuńTo dobry sposób na przetrwanie listopada :-)
OdpowiedzUsuńPięknie i z klimatem.
Pieknie z tymi koralikami.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzapowiada się niezwykle ciekawie :)
OdpowiedzUsuńzapowiada się niezwykle ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko razem jest tak bardzo delikatne, cudo!
OdpowiedzUsuńJuż jest ładniutko, będzie jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuń