Utknęłam. No po prostu utknęłam działkowo-grabinowo.
Każdą wolną chwilę spędzam w terenie porządkując ogród po zimie, przygotowując do sezonu. Robię nowe nasadzenia, grabię liście z rabat (spomiędzy kilometrów kory wybieram liście brzozy... czaicie temat???), nawożę. Mam mnóstwo energii i pomysłów.
Oby sił starczyło.
W tym wszystkim nie mam kiedy robótkować :( Nijak nie mogę zabrać się za igłę jak się napielę, namacham łopatą, grabiami i grackami. Do tego taczki i kilometry z ziemią, chwastami i inne. Wiadomo: jak na działce.
Żeby było jasne: nie narzekam!!!! Daje mi to takiego kopa jak mało co w tej chwili!
Tylko chciałam wyjaśnić że igła nie mieści mi się w kalibrze łopaty. Przepraszam :(
Dzisiaj Koleżanka mi powiedziała że tak już będzie do końca mojego życia. Skoro raz zaczęłam, to już koniec. Potem utrzymanie będzie jeszcze bardziej czasochłonne.... Hmmmm....
A mi jeszcze rano się wydawało że tydzień, dwa obrobię się i już! Usiądę z kawką i będę obserwować jak rośliny rosną.....
Głupia, oj głupia Anka.
Podjęłam decyzję że muszę się wyprowadzić z robókowego bloga z moimi wynurzeniami działkowymi. Bo to nie po drodze ze strategią i taktyką pokazywania wydziobanych prac. A w tym roku działkowych wpisów będzie mnóstwo.
Zatem przenoszę temat działkowy na blog działkowo-ogródkowy.
Będzie miał formę kalendarzowo-kronikarską. Dość ... szczegółową.
Lubię wracać do wpisów z ubiegłych lat i miesięcy, okraszonych treścią i zdjęciami. Lubię sobie porównać jak bardzo zmieniło się otoczenie o które tak walczę.
I tyle na tę chwilę. Zapraszam do konstruktywnej krytyki i komentowania.
Pewnie to dobry pomysł, aby prowadzić dwa odmiennie tematyczne blogi. Co do ogródka to powiem tyle, że najbardziej pracochłonne jest zakładanie i czekanie aż wszystko zarośnie, a potem jest już lepiej, ale pracy to jednak wymaga zawsze :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zwłaszcza że pracochłonne jest czekanie na urośnięcie :D Chcę, chcę już szybciej czekania :D
UsuńAle masz rację: pracy wymagać to już będzie zawsze.... Niestety takie są skutki ingerencji w środowisko naturalne....
He he ,pracuj pracuj ,ja Ci tam i tak zazdroszczę działki, a o pomyśle nowego bloga tez mnie nachodzi..
OdpowiedzUsuńKtoś musi sie natyrać, żebym miała gdzie spokojnie wypocząć. To nie wiesz??? Juz wiesz, hehe.
OdpowiedzUsuńBuziole siłaczko. Uważaj tylko , żeby Ci za wielkie bicepsy nie wyrosły.
Buziole
No właśnie! Toż ja przygotuję teren pod godny wypoczynek dla Cię :D
Usuńtez mamy działkę... i zawsze jest na niej co robić... ale tak w środku sezonu przyjdzie chwila na kawkę na tarasie... no bo jak już wszystko pograbisz, obsadzisz.. ...to co będziesz robiła...
OdpowiedzUsuńAle fajnie ci że masz tak blisko działkę i tak często jeździsz... do nas jest 170 km a benzyna taka droga :((((( Widzę, że z naszego spotkania nici
:((((((((((((((((( Buziaki wirtualne w takim razie przesyłam :*
Beatko, nam teraz bliżej do spotkania niż kiedykolwiek. Oby do spotkania w maju :)
UsuńA do mnie jest 106 km dokładnie. Trochę mniej ale zawsze stówka ;)
No,no kurcze,u nas na wsi też jest co robić,na szczęście podział ról został już dawno ustalony.:)
OdpowiedzUsuńA tak serio,-Aniu,podziwiam Ciebie za tą działkową pasję,myślę ,że znalazłabyś wspólny język z moją bratową.Maybe,one day...
pozdrówki
Uważam że wspólny język znajdzie każdy pasjonat z drugim szalonym pasjonatem :) Choćby ta druga osoba zbierała gwoździe to błysk w oku i oszalały potok słów porywają obie strony.
UsuńLudzie bez pasji są do niczego.......... Smutni są i samotni.
i ja jutro startuję z łopatą:) będzie się działo:)
OdpowiedzUsuńKibicuję!
Usuńżyczę owocnej pracy :)
OdpowiedzUsuń