W piątek nawiedziła mnie z zaplanowaną z dawna wizytą nasza Monilew. Po drobnych komplikacjach i opóźnieniach dotarła do mnie wraz z moim Panem, późnym popołudniem a w zasadzie to już nad wieczorem. Dobrze że ryba się w tym czasie nie rozlatała w piekarniku Podjedliśmy, popiliśmy winkiem i wkrótce dołączyła do nas Sąsiadka Abulinka. Od słowa do słowa, od butelki wina do czterech prowadziliśmy do 2 w nocy dyskusje o życiu, wyszywaniu, doświadczeniach, planach rozwoju, pracy.... Wieczór sympatyczny, a poranek.... ciężkawy - i niech to pozostanie jedynym komentarzem
Ale ja nie o tym wszystkim chciałam! Po południu, po objechaniu CH w W-ie i po zakupach zległyśmy w końcu padnięte w domu. Wrzuciłam ciasto do piekarnika i stanęłyśmy na rozdrożu. Z jednej strony niemoc fizyczna nas chwyciła, ale z drugiej chciałyśmy wypróbować sposób na domowe farbowanie kanwy. W końcu stwierdziłyśmy że nie ma na co czekać: wygrzebałam długi pasek Aidy białej, i myk: korzystając z przepisów sieciowych: http://saolya.blogspot.com/2008/09/quaker-turtles-dhc.html zasobów herbaty i papryki, zrobiłyśmy w godzinę takie oto cuś:
Po dwudziestominutowym gotowaniu, wypłukałyśmy szmatkę z pozostałości płatków herbaty i proszku papryczanego a następnie wrzuciłyśmy do regularnego gotowania w żelu do prania. Po kilkunastu minutach wylałam wodę, która dość mocno zakolorowała się jeszcze wywarem z herbaty. Ale po kolejnych dwóch gotowaniach, już w samej wodzie, kolory nie puszczały. Wyprasowałyśmy materiał i mamy wynik: przepiękny marmurek w kolorze kawy z mlekiem.
Siedziałyśmy potem zachwycone i wpatrzone w efekt…. Chyba z godzinę zastanawiałyśmy się co można z tym materiałem zrobić, a oczy się śmiały
Wizyta Koleżanki Moniki była niezwykle intensywna – pobawiłyśmy się, pogadałyśmy, popracowałyśmy.
Niesamowite jest, że osoby poznane w sieci, wydaje się że zupełnie wirtualne byty, stają się całkiem realnymi i co więcej niezwykle ciekawymi towarzyszami życia realnego! Cieszę się że Cię poznałam i że nasza znajomość nie skończyła się na jednym, pierwszym spotkaniu!
Motywujesz mnie i nastrajasz pozytywnie Moniko, dziękuję Ci!
:)))))))) pokarm na duszę
OdpowiedzUsuńopinie na bok, lece do kuchni po składniki! mam nadzieję, że dziś uda mi się cosik nowego wygotować :))jakby co, efektami się zaraz pochwalę :))) KM jeszcze nie widział tej torby zakupów!
Ciesze sie, za spotkanie tak bardzo sie udalo :-))
OdpowiedzUsuńNo i mam pytanie o farbowana kanwe. Co z dziurkami miedzy krateczkami, sa dobrze widoczne? Bo jesli tak, to jest sposob na zaoszczedzenie pieniedzy, kanwa cieniowana jest niemal dwukrotnie drozsza od gladkiej, sposob przez Was wyprobowany wydaje sie bardzo tani.
Jesli ktos znany z fora lub innej opcji internetowej ma coś ciekawego do napisania, a innych traktuje sympatycznie to i w realu jest taki sam albo i lepszy. Nie raz na pozór sympatyczne istoty okazują sie po dwóch zdaniach przygłupie i zadufane, ale ja trafiam raczej na większośc inteligentną , bystrą, czującą i wiem, że od kilku wymienionych zdań moja opinia się sprawdza. Ja również mam takie kochane dziewczyny poznane w zaciszu domu i spotkania z nimi okazały się przewspaniałe. I często koło nas nie ma podobnych, ale swiadomośc, że gdzieś tam za górami i lasami jest ktoś nam bliski dodaje radości.
OdpowiedzUsuńKolejne procesy eksperymentu sa u mnie
OdpowiedzUsuńhttp://monilew.multiply.com/journal/item/42/eksperymentu_cd
to ciekawe, że wyszło zupełnie inaczej. myślę, że może dałam mniej tych składników, a może to "wina" innego rodzaju herbaty...albo, że ja wzięłam ostrą papryczkę, a wczoraj robiłyśmy słodką....w każdym razie podoba mi się to, co zrobiłam i na pewno coś wyhaftować zamierzam
Bardzo miło wspominam spotkanie z Wami.Dopiero jak dotarliśmy do domu to uświadomiłam sobie,która jest godzina.I tu sprawdziło się powiedzenie,że szczęśliwi czasu nie liczą :-)
OdpowiedzUsuńPodziękowania dla wszytskich Towarzyszek :) Życzę całej naszej całkiem sporej społeczności równie miłych spotkań! Niesamowity jest ten dreszczy przed spotkaniem - pamiętam że był obecny przed spotkaniem z każdą z sympatycznych Koleżanek. A teraz nie wyobrażam sobie życia bez Was! Zarówno tego w realu jak i w sieci :)
OdpowiedzUsuńComk!
Och och och!! Kochane dziewczęta jak ja Wam zazdroszczę :(((((( też bym tak chciała mieć w realu koleżankę/koleżanki z którymi mogłabym usiąść wieczorkiem przy filmie czy przy muzyce i w sielskiej atmosferze plotkowania o życiu itp. powyszywać :( a tak zostaje mi multiply, babskie hobby i niedosyt :/ jedynie napastuję cotygodniowymi wizytami Martę - właścicielkę pasmanterii ^^ ale to co innego tak siedzieć przy klientach sklepu i wyszywać ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że będziecie się często spotykały :)
Pozytywnie zakręcone cross-stitcherki ^^