Inne miejsca

poniedziałek, 12 lipca 2010

Na pięcie...

... na głowie czy na plecach, każdemu w innym miejscu. Mi urosło na chusteczkach. Wykwitło w niedzielę i dzisiaj skończyłam.


Kwitło powoli bo było szyte ręcznie,  jak wyściółka do koszyczka (nota bene wreszcie dorobił się gumeczki).
Wczoraj będąc na działce w ogrodzie pracować się nie dało. W sumie nic dziwnego, bo pewnie wszyscy mają podobną sytuację w ostatnich dniach. Wobec czego zamknęłam się w moim mentalnym kąciku, zagospodarowałam kawałek stołu i zrobiłam drugie podejście do szycia.

W niedzielę zrobiłam jakieś 70%:

Więcej nie dałam rady - trzeba było się zabierać do domu :(

Teraz moim chusteczkom będzie cieplutko, bo oto już skończony wytfur.

Wytfur podoba mi się szalenie! Ach, ta skromność :D

Materiał ma śliczny kolor, którego oczywiście na ostatnim zdjęciu w ogóle nie umiałam wydobyć.

Tak siedząc i dłubiąc doszłam do wniosku że skoro ręcznie umiem to maszyną poszłoby błyskawicznie. Ale chyba jestem leniem doskonałym, bo nie chciałoby mi się pożyczać maszyny od Mamy w celu uszycia jednego chustecznika ;)

Poza tym wszystkim.... podoba mi się szycie ręczne i na pewno coś jeszcze stworzę, choć na tę chwilę nie mam skonkretyzowanych planów.

Teraz wracam do krzyżyków :D

19 komentarzy:

  1. Piękny wytfur!! Ania mówi prawdę - materiał jest cudny i jak tylko będę koło liroja to zakupie sobie duży kawał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To taki cudny materiał liroj ma? A to bawełna może???????

    Anuśka, za szycie ręczne to ja Ci czołem o podłogę (właściwie dywan)walę!
    Ja nawet guziki na maszynie przyszywam tak bardzo nie lubię ręcznie szyć!
    Znów ładnie ułożyłaś materiał ze wzorem, chusteczka wygląda jak specjalnie zakomponowany 3d kwiat.
    Pokłony!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anuś, licho wie co to za materiał :( Ja lajkonik jestem: zobaczyłam kwiatki w środku zimy, odezwało się babsko we mnie i kupiłam zwój już ze dwa lata temu w celu uszycia poszewek poduszek.
    Akurat po szyciu zostało tyle że ot, szyję jakieś bohomazy...

    A ostatnio byłam w Leroy koło mnie i nie mieli tego materiału :(((

    Ale żeby guziki na maszynie? To maszyna tak UMI? Jeja... to ja jednak jestem baaardzo zapóźniona w rozwoju bo z niewiedzy do tej pory przyszywam chłopu ręcznie.

    Ale mi miło że Wam się podoba :))) tym bardziej że w emocjach tnę materiał jak leci i nawet nie patrzę jak się kwiatki układają :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Umi, umi. Jak masz taką spec stopkę to sama trzyma guziki. Jak nie masz to bez stopki, na biegu 0, czyli bez jazdy do przodu ani tyłu. Ścieg zygzakowy, wymierzasz rozstaw i lekutko ręką naprowadzając lub pedałkiem pomaluśku szyjesz w te i wewte dziutrkę.
    Porządni wiążą supełki. Ja obrywam po lewej stronie. W przypadku reklamacji namawiam na nową koszulę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czym się bardziej zachwycać, tkaniną czy wykonaniem, piękną szatkę dostały chusteczki!!!

    Ta stębnówka na dole to też ręcznie ??!! Taka równiuteńka?? Aniu, patchworki szyj ręcznie, pikowałabyś je cudnie....

    Liroj ma fajne tkaniny (w porównaniu do naszych innych sklepów) też się na jeden zamierzam, a może nawet więcej niż na jeden ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. normalnie padłam i leżę... i z piękności wytforu i z tego, że maszyna guziki przyszywa ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Krzysiu, obiecuję ze poprawię stebnówkę (jaka ładna nazwa..) przy wykończeniu 'okienka' chusteczkowego. Bo sama wiem ze fuszerkę tam odstawiłam. No i użyję na powierzchni 'kwiata' nici zbliżonej kolorem, żeby tak się nie odcinała od materiału.

    Wszystkie ściegi robiłam ręcznie, ale w miarę rozruszania się ręki szło mi co raz lepiej (wierzch poszedł na pierwszy ogień :( ). Myślę że jeszcze gdybym pod rząd uszyła ze dwa chusteczniki to miałabym miarkę w palcach ;)

    Yen wstań, bo wilka złapiesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Krzysiu, ja do pikowania się nie nadaję bo tam trzeba zawijasy trzeba robić a ja tylko jak tramwaj: po prostych szynach umiem jeździć... Chyba żeby mi kto linie narysował :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kobieto, co Ty masz w palcach?? patrzę i patrzę i zaraz wytrzeszczu dostanę... Jakie te ściegi równiutkie... zatchnęło mnie... i nie uwierzę, że z zawijasami nie dałabyś sobie rady!

    OdpowiedzUsuń
  10. RĘCZNIE???
    To ja idę cichutko w kąciku poszlochać z zazdrości i podziwu!

    OdpowiedzUsuń
  11. piękny wyszedł:)
    chylę czoła za takie równiutkie ręczne szycie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ania, z tego co wiem to wzory do pikowania nanosi się czymś spieralnym na tkaninę.

    nadal leżę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny wytfur. Oby więcej pogody na tworzenie niż na prace ogrodnicze. Bo mimo zmęczenia tymi temperaturami to miło podziwiać takie piękne kwiatki na wytforze :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak nic Ania musisz szyć ręcznie patchworki hihi

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja na maszynie tak dokładnie nie uszyję :-(
    I jak Ata, też idę sobie cichutko popłakać nad własną ułomnością :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. No nie... zostawiam swój dumny wytfur na cały dzień, w pracy na łeb na szyję dziergam projekty i przechodzę milestony, wracam a tu .... a mi tu Kobity płaczą po kątach ;)

    Wyłazić z kątów i podnosić się proszę!
    Potraficie robić miliony rzeczy których ja nie potrafię.
    Co więcej: robicie rzeczy o których ja nawet nie wiem że można je zrobić (przyszywanie guzika maszyną!!! Aniu, od ukłonu do samej ziemi już mi kręgosłup strzelił)
    Co więcej potraficie realizować takie projekty do których nawet nie wiedziałabym jak podejść.
    Jesteście Wszystkie Wspaniałe!

    A po prawdzie i w szczerości to jesteśmy Wspaniałe :D

    Teraz tymi patchworkami dałyście mi do pieca i wjechałyście na ambicję. Zobaczymy we wrześniu. A teraz idę do krzyżyków :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Że tak jeszcze powiem:
    Paczłory szybciej powstają niż krzyżyki.

    OdpowiedzUsuń
  18. ło matuśku! Dla mnie jesteś mistrzyni świata za to ręczne szycie!Czuj się czyczona i w-niebo-głos wychwalona. Na każdym jarmarku będę peany piać. Toż to szew jak maszynowy!

    OdpowiedzUsuń
  19. No i znalazłam pomysł na pudełko z chusteczkami , dzięki aploch :-) aha i jak będziesz zaczynała świąteczny sal 2011 to się tez przyłącze może tym razem będę miała więcej czasu .

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za kilka słów :)