poleciałam do okna, sprawdziłam, podywagowałam i ....... pocięłam jak niżej.
Potrzebuję już nie jednej długiej zazdrostki (jak 6 lat temu .... ) ale dwóch mniejszych.
Teraz zamiast jednego skończonego UFO-ka mam dwa UnFinished Objects :D
Muszę dorobić brzeg prawy do lewej firanki. I dorobić brzeg lewy (od dołu...) przy kurzej dupce. O ile z firanką lewą pójdzie szybko bo w kierunku dziergania pracy. O tyle w prawej będę kombinować bo obecnie wiszą sobie elegancko słupki podwójnie nawijane, bez bazy w postaci łańcuszka. Wiszą sobie nanizane na niteczkę jak koraliki.
Muszę jakoś sprytnie to wszystko połączyć... Jadę na wakacje jutro (całe 5 dni ha, ha...) to będę miała czas pomyśleć nad wyzwaniem firankowym.
A na działce takie cudo mi teraz zakwitło (zdjęcie z 25.07.2010):
Przyznaję że pogodziłam się że w tym roku krzew nie zakwitł. Miał prawo: nie wysoki, młody, po ciężkiej zimie, posadzony zaledwie rok temu. Żyłam nadzieją że zawiąże kwiaty teraz na rok przyszły.
A tymczasem.... kwitnie!!! Cuda jakoweś się dzieją bo choć ta odmiana 'Cunningham's White' lubi powtarzać kwitnienie w końcu lipca to..... to nie jest powtórka. Ten rhododendron w tym roku kwitnie dopiero po raz pierwszy.
Pozdrawiam nietypowo bo różanecznikowo w lipcu!
Firanka super (ja uwielbiam kury!) - Jak już ciachnęłaś (brutalnie bardzo), to wykończ te brzegi, bo na prawdę szkoda, żeby leżała w szafce. Trzymam kciuki za powodzenie akcji wykańczania.
OdpowiedzUsuń5 dni to aż nadto żeby przemyśleć kwestię firanki ;) Więc do dzieła bo szkoda by było takiej ładnej firaneczki.
OdpowiedzUsuńale ciachłas! i teraz dwa piękne ufoki!
OdpowiedzUsuńniesamowite!!!!!
OdpowiedzUsuńNo szaleństwa z tym cięciem, kiedy mi o tym opowiadałaś na żywo to ja nie za bardzo sobie wyobrażałam jak to można mieć odwagę takie cudo wziąć i chlaśnąć nożyczkami - jak widać - można :) A poza tym cóż nie powiem nic że to raczej niemądre pomnażać w ten sposób UFOki hihi
OdpowiedzUsuńUdanego urlopu życzę :)
p.s. masz piękny nowy look swojego bloga :)
No sprytne to: dwa ufoki na raz:D
OdpowiedzUsuńAle JAK?! mogłaś przeciąć takie cudo kurkowe...
Miłego wypoczynku!
ps. odebrałaś może mojego maila?
Ann, odebrałam. I odpisałam dopiero teraz, za co przepraszam.
OdpowiedzUsuńTo w ferworze wakacyjnym ;)
Uff... nowy look został zauważony :D Choć 'gotowiec' to czuję się z nim zaskakująco dobrze :)
Dziewczyny... żeby nie było: ja to ciachnięcie przeżywałam jak mrówka ciążę .... Ale wolę to niż spruć do połowy i dłubać jeszcze raz :)
Ania, Ty wiesz że ja nie wierzyłam w to cięcie - teraz wierzę ale nadal nie dowierzam ;)
OdpowiedzUsuńMiłego urlopowania!!!
A kolory na blogu boskie - moje ulubione :)
Płakać mi się zachciało, jak zobaczyłam ciachniętą firankę;-(((
OdpowiedzUsuńCudna firaneczka .
OdpowiedzUsuńJa też przeżyłam szok na widok tego ciachnięcia!
OdpowiedzUsuńJestes bardzo odwazna i Kreatywna Kobieta
OdpowiedzUsuńPoczytalam Twoj blog pare minut-godzin
Super i wspanialosc
Krzyzykowanie 1-wsza klasa zazdroszcze 1000
razy
Zostane na Twoim blogu na zawsze
Milego tygodnia zycze
I znów kuraki :D I rhodododo bardzo mnie się podoba i w ogóle życzę udanego urlopowania i O!
OdpowiedzUsuńP.S. A tak po cichaczu przesyłam buziaka :P :*
Firanka bardzo mi się podoba Aniu! Jest śliczna! Tylko ją skończ ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: nowe tlo bardzo mi odpowiada :) jest slicznie i milo dla oka ; a po drugie na takie ciachniecie bym sie nie zdecydowala, jestes odwazna :) ,czekam zatem na zdjecia wykonczeniowki i jestem bardzo ciekawa jak Ty to "ugryziesz" ale ,ze zdolna jestes to z pewnoscia bedzie slicznie :) ; no i po trzecie: udanego urlopu ,wypocznij :) Poz.Dana
OdpowiedzUsuńJezusmaria!!! Zwariowałaś. Aż mnie zmroziło. Idę czytać, co dalej z tą zazdrostką....
OdpowiedzUsuń