teraz to bez kokieterii i na serio oczekuję dobrego słowa. Bo oto jest mój debiut szyciowy.
wow, no nie ?!?! ....
Hmm... zrozumiem brak komentarzy. W końcu to co uszyłam jest mówiąc delikatnie pikusiem w stosunku do Tildy czy innych misiaków które widuję u Was na blogach. I umiecie takie rzeczy z zamkniętymi oczami szyć. Ale dla mnie to wyczyn. Bo po pierwsze zamiast czekać na 'kiedyś to zrobię' wyciągnęłam materiał, skroiłam elementy i oto mam wyściółkę do koszyczka na różne przydasie.
Jak dla mnie jest "zwykła-niezwykła" bo:
1. ma osobno skrojone dno - okrągłe !!!
2. ma osobno skrojony bok - wachlarzowaty !!
3. wszystko to jest zszyte ręcznie bez żadnych zakładek - na dość gładko :)
4. nigdzie się nie marszczy
5. ma tunel na gumkę zszyty mam nadzieję w sposób wizualnie akceptowalny
Z braku gumeczki koszyczek zostanie wykończony w przyszłym tygodniu. Ale musiałam, po prostu musiałam Wam pokazać na co się dziś porwałam. I muszę przyznać że poza krojeniem elementów samo zszywanie było już dość szybkim procesem.
Proces krojenia oparł się o:
- obliczanie wysokości stożka
- równaniem kwadratowym
- liczeniem obwodu kół i wyznaczeniem oczekiwanego promienia
A skończył się na umocowaniu ołówka na końcu nitki, zaplątaniu jej na brzegu stołu i wykreśleniu na tkaninie kilku malowniczych półkoli, których długości były skrzętnie mierzone nitką o pożądanej długości. Praktyka ponad wszystko ;)
Ostatecznie koszyczek służyć będzie na 'przydasie' mojego NM, które walają się cały czas po stole: klucze, portfel, okulary, dokumenty, grosiki i inne... Dopóki nie będzie wykończony niech służy damskim przydasiom:
wow jestem pod wrażeniem przeogromnym moja droga :) pięknie wygląda!!
OdpowiedzUsuńa ten wyszyty kluczyk - to co to jest - kolejna zaczęta praca?? - a myszy?? ;>
Bardzo rozsądna decyzja! I pięknie zrealizowana! Ja jeszcze zwróciłam uwagę na to jak ładnie ułożyły się materiały, chodzi o wzór!
OdpowiedzUsuńAniu piękny debiut:)
OdpowiedzUsuńŚliczny. Wyszedł znakomicie a do tego piękny materiał.
OdpowiedzUsuńTylko, że .... ja bym go nie oddawała tylko zostawiła na własne rzeczy :D
Fiuuuu! Debiut zaiste rewelacyjny! Dobiłaś mnie matematyką, ale WYBACZAM ;-))
OdpowiedzUsuńMateriałek też świetny :-))
Zdolniacha jesteś i tyle!
No ja zacznę własnie od tego klucza...co te takiego z niego będzie? wygląda niezwykle, tak elegancko i delikatnie.
OdpowiedzUsuńA debiut nie dość, ze udany to jeszcze piekny materiał. Malo tego szyte ręcznie....no, no, no.
Nic tylko brać się za kolejne.
Ja po politechnice...obliczenia mnie dobiły ;0)
materiał piękny! Jestem pod wrażeniem szycia ręcznego. Dla mnie to jest dopiero wyzwanie i mozolna praca pod górkę. Obliczenia godne mistrza! To się nazywa precyzja w działaniu! Debiut zaliczony do nader udanych! Dołączam do pytań o kluczyk...
OdpowiedzUsuńOj Anno Anno xD wyściółek zajebiaszczy :D i w ogóle bardzo mnie siem podobuje i O!!
OdpowiedzUsuńA nie krzyczy na mnie za posta bo ja sesja mam ciągle :*****
Obiecuję, jeszcze tylko te 3 egzaminy które mi zostały i jestem do usług w sprawie nudzenia na blogu :*****
Jak na pierwszy raz to wyszło super. Ja już troszkę szyję, ale z kołem chyba bym się bała, nie umiem poprzeliczać wielkości i zawsze mi coś nie pasuje :).
OdpowiedzUsuńMateriał piękny, ale na męskie przydasie to wzięłabym bardziej męski wzór. :).
Brawo! Extra uszyte, wyliczenia doskonałe!
OdpowiedzUsuńZostaw sobie to cudo :-)
A kluczyk?
Brawo! Debiut niezwykle udany i bardzo mi się podoba :) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńAnia, powalające!!!! najbardziej zazdraszczam tego nie czekania :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, teraz to mnie hurtem podpieściłyście, ale milusio :D
OdpowiedzUsuńMateriał wyszedł babski, bo i skrawki po babskich poduchach zostały :)) Poduchy w kwiat zdobione powędrowały na działkę. To i skrawki mi się same nasunęły ....
A nawet na przydasie męskie to MNIE się musi komponować w ogólnym odbiorze, czyż nie?
Dlaczego ręcznie? Bo przyznam szczerze że ręcznie to jestem w stanie skontrolować to co robię (tempo...) a na maszynie to jak ja bym sierotka tak szybko obracała ? No i na działce maszyny brak :D
Aniu, też zauważyłaś że kwiaty ładnie się ułożyły :) Mnie samą zaskoczył finał, bo nawet mi do głowy nie przyszło zaplanować połączenie wzoru - tak się skupiłam na łączeniu kółka z wachlarzem :D
Dziękuję Wam! Od razu człowiek nabiera sił i wiary w siebie jak słyszy takie ciepłe słowa :D
Sliczny materiał i ślicznie ozdobiłaś koszyczek.
OdpowiedzUsuńTakie mówienie "kiedyś to zrobię" jest chyba najgorsze, niestety wiem coś o tym:)
OdpowiedzUsuńKoszyczek boski. Wielkie ukłony dla Ciebie za ręczne zszywanie - wyszło pięknie!
:D Dziękuję Ann :))
OdpowiedzUsuńMela, kończ szybko tę sesję i pokaż nam Długaśniki swoje :)
Drogi Aploszku! Wyrazy uznania za uszytą rzecz ręcznie! Ja ręcznie nie uszyłabym nic. Maszynowo to i garsonkę w wieku 15 lat popełnilam, a i teraz jak co potrza... Ale musi nabrać mocy prawnej. Bo ja, kochana, "haftuję nie ceruję" jak to powiedziala Nicole Kidman do Rene Zellweger we w "Wzgórzach nadziei". Nie musze dodawać, ze od tamtej chwili jest to moje motto zyciowe ;) ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Takie drobiazgi, to jest to! Nadają wyraz otoczeniu, jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne... Ten jest uroczy. Muszę przyznać, że choć wprawiona jestem bardzo, to ze strachem pomyślałam, że no jak to, stożek? Wzór, rany!!! Jakoś łatwiej nie można? Można, całe szczęście :-)))
OdpowiedzUsuń