Wśród tych smętnych pochmurnych i deszczowych dni, niskiego ciśnienia i sporej wilgotności generalnie czuję się jak mucha w smole: za gruba, za duża, za ociężała, z naleśnikiem na głowie (zamiast włosów), w lustrze błyszczące odbicie.... Masakra.Permanentny dzień koca i najchętniej nie wyłaziłabym z szafy. A tu do pracy trzeba iść. Co więcej: ludziom na oczy wleźć!
Zatem gdyby nie daj komu przydarzyło się równie słabe samopoczucie polecam obrazy uchwycone w ostatnich promieniach słońca:
Mi pomagają. Choć trochę. Czego i Wam życzę!
Ja nie patrzę w takie dni w lustro ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki za kolorki. Przydadzą się, bo znowu smętnie za oknem.
O Mamo! Jesteś pewna, że to nie mnie opisujesz??
OdpowiedzUsuńBoję się iść do łazienki i spojrzeć w lustro... tylko, że ja będąc na L4 pokazywać się chociaż ludziom na oczy nie muszę...
Dziękuję za zdjęcia! Przydadzą się :-)
To i o mnie coś, plus zapłakane oczy. Kwiaty piękne masz!
OdpowiedzUsuńno wlasnie jakos trzeba sie pocieszac i oczy tez :)
OdpowiedzUsuńkolory są piękne i energetyzujące :) dziękuję
OdpowiedzUsuń