Jak usłyszałam temat to miałam nieodpartą chęć uciec razem z drzwiami. Zamkniętymi. Takimi wielkimi, potężnymi jak to w kamienicach bywały. Wzrost chyba ze trzy metry, dwuskrzydłowe.
Generalnie szkic wyszedł śliczny, sama kompozycja okropna. Tzn po dwóch godzinach prowadzący zasugerował abym 2/3 wygumkowała i narysowała od początku. Hmm... jakby tu określić stan aktualny??? Wygumkowane? Wymazane? Blank page? Tabula rasa? Poza 1/3 rysunku pozostałego po gumkowaniu nic nie przybyło na kartce. NIE BĘDĘ SIĘ Z TYM MĘCZYĆ.
Tak mnie zniechęcił temat i miałam taką nieprzyjemność z rysowania że miałam ochotę już w ogóle rzucić ten rysunek. Nic nie pokażę. Bo nie ma co: NIC to wciąż NIC.
Minęły święta, Sylwek, przemogłam się po martwej trumnie.Poszłam tydzień temu na zajęcia.
Lekcja 4: Drzewa.
Jak widać nie skończone. Ale to bardziej z braku czasu i zachwytu dotychczasowym wynikiem. Tak mi się podoba to co mam że kompletnie nie czuję popędu do skończenia. Patrzę na tę planszę i nie mogę uwierzyć że to co mnie zachwyca sama zrobiłam. Ok, przyznaję że góry drzew to kreska prowadzącego (te wielkie grubasińskie igły i liście na obu drzewach) ale to co mi się podoba znajduje się na pniach i pod drzewami oraz daleko na horyzoncie: krzaczki.
Jestem zachwycona tym że trwa wygląda jak trawa, krzaczki w tle są krzaczkami a horyzont nie jest prostą linią. I ja wiem że jest mnóstwo ludzi którzy tak rysowali w szkole podstawowej. Ja od czasu swojej podstawówki cofnęłam się do żłobka. Teraz wygrzebuję się z pieluch. Dlatego tak mnie cieszy każdy kawałek pracy który mnie samej się podoba.
Tutaj podobają mi się pnie sosen, dolne gałązki (jeszcze moje), 'malwy' na pierwszym planie po lewej i... krzaczki z tyłu, po lewej stronie pni.
Reszta wymaga dopracowania potężnego i dokończenia.
A tutaj podoba mi się kwiatek dziki w postaci krwawnika. I całe krzaki po lewej stronie pnia drzewa.
Ależ zdolna jestem ;). Mam nadzieję że kiedyś poczuję potrzebę dokończenia. Kiedyś.
Dziś miałam lekcję 5: Elewacje.Mam za sobą pierwszą pracę rozpoczętą i ZAKOŃCZONĄ w regulaminowym czasie zajęć: 4h. Bez kończenia w domu. Bryły rysowało się cudownie! I wreszcie pojęłam o co kaman w cieniowaniu. Jestem boska. Skromna też.
Po takim sukcesie z przyjemnością podążę jutro na lekcję 6. Ciekawe co mnie spotka....
A już w następnym odcinku. hmm... jeszcze nie wiem ale będzie robótkowo. Bo mi tęskno.
Nie no, Ty masz talent! Rysunek pt. Drzewa robi niesamowite wrażenie i nic nie szkodzi, że prowadzący przyłożył do niego swoją rękę.
OdpowiedzUsuńA elewacje wygłaskałaś :). Sama jestem ciekawa, czy bym tak potrafiła? Oj chyba u mnie by były zbyt "rozczapierzone" ;). Aniu życzę Ci miłych wrażeń i owocnych jutrzejszych zajęć :)
Drzewa sa super. Jesli podeslesz je do mnie, prawie w ramke i powiesze na scianie. Mowie serio. Bardzo mi sie podobaja. (Tylko jak bedziesz wysylala nie zapomnij zlozyc autografu). Elewacja tez niczego sobie. To chyba jest jedyna rzecz, ktora uwielbialam z rysunku. Kazdy moj zeszyt byl ozdobiony brylami.
OdpowiedzUsuńAniu, powodzenia. Bede trzymala kciuki.
Wow! Też bym chciała tak rysować. By drzewa drzewami były, a nie tym, czym są (chociaż Hrabiemu się podoba), a krzaczki - krzaczkami. Ale plan mam (na kiedyś może), Ty się naucz rysować wszystkiego, a później zrobisz szkolenie dla ludzi z blogowego światka ;););)
OdpowiedzUsuńMiłej lekcji życzę :)
Zachwycona jestem tymi drzewami - jak pięknie widać perspektywę!
OdpowiedzUsuńPodziwiam i pokłony biję :)
OdpowiedzUsuńJa rysować nie umiałam i się nie nauczę. Moja 6-letnia córka rysuje/maluje lepiej niż ja.
Dziewczyny, WY to wiecie jak można człowieka zmotywować :D
OdpowiedzUsuńDrzewa rewelacyjne!! Bardzo mnie się podobają :) Ja też lubię rysować, ale jakoś przez ostatnie kilka lat wena mnie opuściła.
OdpowiedzUsuńNo tak...balam się wchodzic, że znów będziesz mnie ""straszyć" schwalmem....bo ja przez niego już spać po nocach nie mogę.
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam, że nie będzie o tym, odetchnęlam z ulgą.
Jednak teraz po przeczytaniu i oglądnięciu wszystkich zdjęć, nie wiem czy ten schwalm nie byłby lepszy.
Przynajmniej tylko jedna "zmora" straszyła by mnie po nocach ;O)
Aniu wspaniale, wcale się nie dziwię, ze Ci się podoba, ja jedyne co jeszcze jestem w stanie zrobić to ...pokolorować :O)
Sama nic nie narysuję, więc nawet do żłobka się nie nadaję ;O)
o kurcze Ania jaka Ty jesteś zdolniacha z tym rysunkiem - jakie pieluchy o czym Ty mówisz ... te drzewa wyszły obłędnie bardzo mi się podoba ten rysunek nawet nieskończony. No a bryły to są już profi :)Także rysuj kochana rysuj bo naprawdę wychodzi Ci to fajnie :) a to dopiero 5 lekcji było!!
OdpowiedzUsuńSuper, ja tak nie umiem.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, tak nie umiem.
gackowa
Kiedyś mi zawsze w szkole mówili ... rysunek na wszystkich etapach ma wyglądać na skończony ! Aneczko moja kochana, widzisz swoją pracę (mowa o dzrzewach) i zachwycasz się nią .... czyli zadanie wykonane.
OdpowiedzUsuńDla mnie te drzewa to skończone są - ja bym tam nie chciała ani jednej kreski więcej - Ania, zdolna jesteś i już :)
OdpowiedzUsuńBeatko to wszystko dlatego że Cię inna wena opętała: Krzyżykomainia :D
OdpowiedzUsuńKini szykuj się bo jednak zaraz postraszę ;) A z tym kolorowaniem to ja nadal najbezpieczniej się czuję i to się mimo wszystko nie zmieni :0
Madziu, Marita, Yenulka dziękuję Wam Kochane :)
Gackowa ja Ci nie dowierzam: Ty i Kankanka to wszystko potraficie i jeszcze więcej!
Aniu, ale fajnie, że nie jesteś skromna. no bo po co? Nie masz powodów i frajdy o połowę mniej :-)))
OdpowiedzUsuńA rysunki cudnościowe! To znaczy, ten z drzewami, napatrzeć się nie mogę. Jeśli wiesz o co chodzi z tym cieniem przy bryłach, to bardzo dobrze, ktoś powinien wiedzieć. Ja tam wole drzewa :-)
ale zdolniacha z Ciebie!!!:)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie drzew świetne!!!
Ania, świetne rysunki, a przyroda z głowy szkicowana czy z "czegoś"? koniecznie rysuj :) dobrze ci idzie
OdpowiedzUsuńO rany, świetne rysunki!! I Ty się dopiero uczysz?? Coś kręcisz:DD
OdpowiedzUsuńNaprawdę ekstra!
Boh słodki, gdzie tak cudnie uczą?
OdpowiedzUsuńNo pięknie, pięknie!!! Talenty rozliczne tu widzę na tym blogu ;) Pozwól, ze w tym miejscu zacytuję mojego śp. Dziadzia, który w takich sytuacjach z uznaniem kiwal glową i mówił, cmokając: "No ladnie, ladnie, bedzie z ciebie cosik jak cie co po drodze nie zeżre" I uwierz mi w Jego ustach to była NAJWIĘKSZY komplement!
OdpowiedzUsuńObrazki przecudne!
Aniu.....zachwycasz....
OdpowiedzUsuńMartwa natura, jak sama nazwa wskazuje (zwłaszcza słowo 'martwa') sama w sobie nie może być zbyt ciekawa, no i jakoś tak kojarzy się drętwo, sztywno, martwo właśnie. Nic dziwnego, że Ci nie szło. Ale drzewa... Rewelka. Naprawdę zdolniacha jesteś, nie ma co!
OdpowiedzUsuń