Otóż w ostatnią niedzielę odbyły się już kolejne zajęcia w warszawskiej szkole patchworku prowadzonej przez Marzenę i Anię Sławińską.Tym razem tematem było PP. Ale z uwagi na to iż z sukcesem uszyłam koguta vel helikopter uznałam że teraz trzeba ustawić poprzeczkę wyżej. No przecież cofać się w rozwoju nie będę. Hehe....
Od dłuższego czasu choruję na Forest QAL. W szczególności na dwa bloki.
I właśnie zajęcia niedzielne pozwoliły mi na rozpoczęcie realizacji tychże jak przyziemnych marzeń.
No... po około godzinie uznałam że łapię już o co chodzi. Niemniej koncentrację jakiej wymaga wykonanie tych bloków mogę porównać tylko do stanu zmóżdżenia jaki osiągam podczas budowania harmonogramu dla nowego projektu.
Mózg mi parował i chodził na najwyższych obrotach. Przy tym wyszywanie na lnie to pikuś.
Powtarzam: Pan Pikuś.
W wyniku 6 godzin nieustannej pracy powstało takie oto cudne (w moim mniemaniu) piórko. Które stanowi zaledwie połowę bloku Feathers projektu Shape Moth.
Źródło: http://www.shape-moth.blogspot.de/2013/03/feathers-forest-qal.html |
- brakującej 1/2 bloku Feathers (6h),
- brakującego pełnego bloku (12h),
- zszyć do kooopy całość (4h)
Dodatkowym bonusem uczestnictwa w ostatnich warsztatach było otrzymanie takiego ślicznego prezentu od właścicielki sklepu Ładne Tkaniny.
Sklep podjął współpracę ze szkołą patchworku Ani Sławińskiej i z tej okazji uczestniczki warsztatów otrzymały takie cudne pakiety startowe. Czyż te tkaniny nie są śliczne?
Dodatkowo... dostałyśmy radosne karty rabatowe na zakupy w Ładnych Tkaninach. Czyż życie nie jest piękne?
Dziękuję Wam za komentarze pod ostatnim biżuteryjnym wpisem. Cieszę się że spodobał się mój wytfur-potfur. Ten który pokażę w następnym wpisie wyszedł znacznie ładniejszy. Mam nadzieję że i Wam się spodoba :)
Pozdrawiam Was serdecznie!
znaczy że z Tobą i Twoją kartą trzeba będzie się do Ładnych Tkanin się wybrać :)
OdpowiedzUsuńciiiicho...
UsuńNo... nie odzywałam się tu tyyyle czasu... aż wstyd!
OdpowiedzUsuńPięknie! Nauka nie idzie w las! Robisz postępy Aniu :) Przy maluszku czas na to wszystko znajdujesz, brawo! Realizuj marzenia, nawet jeśli zakończenie nastąpi w grudniu 2014!
Jak mawiał mój eks: wstyd to kraść i z baby spaść ;) Jola, oba te wyczyny Ci nie grożą więc jaki wstyd???
UsuńStaram się, staram i już taki poziom dokładności na tę chwilę mnie satysfakcjonuje. W drugim piórku powalczę o kolory aby lepiej się układały - tutaj zmyliły mnie te wszystkie lustrzane odbicia itp....
Ambitne plany :)
UsuńMatko, ależ się nazszywałaś... super!
OdpowiedzUsuńwbrew pozorom lepiej się te małe gówienka zszywało niż duże kawałki. Jak sobie dodałam jeszcze dodatkowe ograniczenie że będę megagospodacza = oszczędna to się okazało że mi w niektórych miejscach na szwach było przykrótko z materiałem ;)
UsuńO! Ania masz rację! Tu oszczędność czasem człowieka gubi ;)
UsuńNo ja się tak nie bawię... do tej pory udawałam, że mnie ten Forest QAL w ogóle nie obchodzi, chociaż cichcem podglądałam od początku... no bo nie mam pojęcia jak to się robi a na warsztaty jakiekolwiek mam milion kilometrów... a Ty mi tutaj pod nos takie cuda podtykasz! No i jak mam dalej żyć, no jak?! ...teraz mam depresję :(((
OdpowiedzUsuńZnany cytat: "Jak żyć panie premierze, jak żyć?" Hahaahaaa... :)))
Usuńteraz trzeba s'żyć' ze świadomością ;)
UsuńNawet się nie spodziewałam, że takie fajne można zrobić :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam!! Tylko 6 godzi pracy:))) ja bym musiała dwa razy tyle zszywać takie śliczne "cuś" i pewnie wszystko i tak wylądowałoby w koszu :))
OdpowiedzUsuńe tam.... jakbyś nie wypiła kawy to osiągnęłabyś nawet czas lepszy ode mnie :D
UsuńMasz powody do pękania z dumy! Podziwiam Twoje umiejętności!
OdpowiedzUsuńPP nie dla mnie, choć próbowały bardzo zdolne nauczycielki. Tym bardziej podziwiam "piórko".
OdpowiedzUsuńKolejne z serii również będę podziwiała, ale w depresję na pewno nie wpadnę. Kołderkowe ciotki mnie uodporniły swoimi wspaniałymi pracami :):):)
Hehee... Terenia, ta co nie szyje!
Usuńno, żesz, Aneczka, pędzisz z tymi nowinkami technicznymi, aż dech zapiera, a tworzysz w tym wszystkim takie pięknoty, że tylko o tlen prosić. Kobieto, podziwiam Ci całym sercem, duszOM i całą resztą siebie! Piórko dla mnie mistrzostwo, pisze ta, która kiedyś szyła, duuużo...
OdpowiedzUsuńAnuś - ja poprzestałam na wgapianiu się w ten listek :))), super Dziewczyno!!!!!
OdpowiedzUsuńWpatruję się jak sroka w to piórko:)) Ile tam kawałków materiału musiało się zmieścić?:)) Fantastyczna sprawa ten Forest QAL...
OdpowiedzUsuńFiu fiu... piórko cudne! Jak dla mnie wyższa szkoła jazdy!
OdpowiedzUsuńPodziwiam jak szybko wskoczyłaś w nową technikę i jakie rewelacyjne efekty uzyskujesz:)
No, no ślicznie to Twoje piorko a jakie pracochłonne! A tkaninki cudne, zazdraszczam ;)
OdpowiedzUsuńpiękne piórko :) PP wciąga (osobiście to moja ulubiona technika) i daje nieskończone możliwości!
OdpowiedzUsuńGrudzień się zbliża więc czekamy na końcowy efekt :)
Pozdrawiam
Kamila