Inne miejsca

piątek, 21 czerwca 2013

Ludzie, panie! Pierza darcie

Dumna jestem i blada. Normalnie pęknę.

Otóż w ostatnią niedzielę odbyły się już kolejne zajęcia w warszawskiej szkole patchworku prowadzonej przez Marzenę i Anię Sławińską.Tym razem tematem było PP. Ale z uwagi na to iż z sukcesem uszyłam koguta vel helikopter uznałam że teraz trzeba ustawić poprzeczkę wyżej. No przecież cofać się w rozwoju nie będę. Hehe....
Od dłuższego czasu choruję na Forest QAL. W szczególności na dwa bloki.
I właśnie zajęcia niedzielne pozwoliły mi na rozpoczęcie realizacji tychże jak przyziemnych marzeń.


No... po około godzinie uznałam że łapię już o co chodzi. Niemniej koncentrację jakiej wymaga wykonanie tych bloków mogę porównać tylko do stanu zmóżdżenia jaki osiągam podczas budowania harmonogramu dla nowego projektu.
Mózg mi parował i chodził na najwyższych obrotach. Przy tym wyszywanie na lnie to pikuś.
Powtarzam: Pan Pikuś.

W wyniku 6 godzin nieustannej pracy powstało takie oto cudne (w moim mniemaniu) piórko. Które stanowi zaledwie połowę bloku Feathers projektu Shape Moth.
Źródło: http://www.shape-moth.blogspot.de/2013/03/feathers-forest-qal.html
W głowie nawet wyklarował mi się koncept na to jak z moich wymarzonych bloków zrobić użytek. Teraz wystarczy TYLKO znaleźć czas na uszycie:
  • brakującej 1/2 bloku Feathers (6h), 
  • brakującego pełnego bloku (12h),
  • zszyć do kooopy całość  (4h)
I już będę miała gotowe to co chcę uzyskać. No. Podejrzewam że na grudzień 2014 się wyrobię.

Dodatkowym bonusem uczestnictwa w ostatnich warsztatach było otrzymanie takiego ślicznego prezentu od właścicielki sklepu Ładne Tkaniny.


Sklep podjął współpracę ze szkołą patchworku Ani Sławińskiej i z tej okazji uczestniczki warsztatów otrzymały takie cudne pakiety startowe.  Czyż te tkaniny nie są śliczne?

Dodatkowo... dostałyśmy radosne karty rabatowe na zakupy w Ładnych Tkaninach. Czyż życie nie jest piękne?



Dziękuję Wam za komentarze pod ostatnim biżuteryjnym wpisem. Cieszę się że spodobał się mój wytfur-potfur. Ten który pokażę w następnym wpisie wyszedł znacznie ładniejszy. Mam nadzieję że i Wam się spodoba :) 

Pozdrawiam Was serdecznie!

23 komentarze:

  1. znaczy że z Tobą i Twoją kartą trzeba będzie się do Ładnych Tkanin się wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No... nie odzywałam się tu tyyyle czasu... aż wstyd!
    Pięknie! Nauka nie idzie w las! Robisz postępy Aniu :) Przy maluszku czas na to wszystko znajdujesz, brawo! Realizuj marzenia, nawet jeśli zakończenie nastąpi w grudniu 2014!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mawiał mój eks: wstyd to kraść i z baby spaść ;) Jola, oba te wyczyny Ci nie grożą więc jaki wstyd???

      Staram się, staram i już taki poziom dokładności na tę chwilę mnie satysfakcjonuje. W drugim piórku powalczę o kolory aby lepiej się układały - tutaj zmyliły mnie te wszystkie lustrzane odbicia itp....

      Usuń
  3. Matko, ależ się nazszywałaś... super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wbrew pozorom lepiej się te małe gówienka zszywało niż duże kawałki. Jak sobie dodałam jeszcze dodatkowe ograniczenie że będę megagospodacza = oszczędna to się okazało że mi w niektórych miejscach na szwach było przykrótko z materiałem ;)

      Usuń
    2. O! Ania masz rację! Tu oszczędność czasem człowieka gubi ;)

      Usuń
  4. No ja się tak nie bawię... do tej pory udawałam, że mnie ten Forest QAL w ogóle nie obchodzi, chociaż cichcem podglądałam od początku... no bo nie mam pojęcia jak to się robi a na warsztaty jakiekolwiek mam milion kilometrów... a Ty mi tutaj pod nos takie cuda podtykasz! No i jak mam dalej żyć, no jak?! ...teraz mam depresję :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znany cytat: "Jak żyć panie premierze, jak żyć?" Hahaahaaa... :)))

      Usuń
    2. teraz trzeba s'żyć' ze świadomością ;)

      Usuń
  5. Nawet się nie spodziewałam, że takie fajne można zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam!! Tylko 6 godzi pracy:))) ja bym musiała dwa razy tyle zszywać takie śliczne "cuś" i pewnie wszystko i tak wylądowałoby w koszu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e tam.... jakbyś nie wypiła kawy to osiągnęłabyś nawet czas lepszy ode mnie :D

      Usuń
  7. Masz powody do pękania z dumy! Podziwiam Twoje umiejętności!

    OdpowiedzUsuń
  8. PP nie dla mnie, choć próbowały bardzo zdolne nauczycielki. Tym bardziej podziwiam "piórko".
    Kolejne z serii również będę podziwiała, ale w depresję na pewno nie wpadnę. Kołderkowe ciotki mnie uodporniły swoimi wspaniałymi pracami :):):)

    OdpowiedzUsuń
  9. no, żesz, Aneczka, pędzisz z tymi nowinkami technicznymi, aż dech zapiera, a tworzysz w tym wszystkim takie pięknoty, że tylko o tlen prosić. Kobieto, podziwiam Ci całym sercem, duszOM i całą resztą siebie! Piórko dla mnie mistrzostwo, pisze ta, która kiedyś szyła, duuużo...

    OdpowiedzUsuń
  10. Anuś - ja poprzestałam na wgapianiu się w ten listek :))), super Dziewczyno!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpatruję się jak sroka w to piórko:)) Ile tam kawałków materiału musiało się zmieścić?:)) Fantastyczna sprawa ten Forest QAL...

    OdpowiedzUsuń
  12. Fiu fiu... piórko cudne! Jak dla mnie wyższa szkoła jazdy!
    Podziwiam jak szybko wskoczyłaś w nową technikę i jakie rewelacyjne efekty uzyskujesz:)

    OdpowiedzUsuń
  13. No, no ślicznie to Twoje piorko a jakie pracochłonne! A tkaninki cudne, zazdraszczam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. piękne piórko :) PP wciąga (osobiście to moja ulubiona technika) i daje nieskończone możliwości!
    Grudzień się zbliża więc czekamy na końcowy efekt :)
    Pozdrawiam
    Kamila

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za kilka słów :)