Tylko trzeba uważnie patrzeć na schematy. U mnie zabrakło w jednej ćwiartce.... kolumny wewnętrznej. Babol wyszedł dopiero po wyszyciu większej części ćwiartki i krytycznemu pytaniu "czemu te malinki są takie.... kwadratowe???" A one po prostu zostały odchudzone o kolumnę....
Pomimo iż jedną, 'upiorną' malinkę wyszywałam - uwaga, uwaga - 3 razy.Na szczęście wciąż aktualne jest powiedzenie: do trzech razy sztuka.
Ukończyłam maliny o jakiejś upiornej 2:30 nad ranem w sobotę bo już bardzo chciałam je mieć zakończone. U mnie ciśnienie rośnie w miarę zbliżania się do końca.
Mimo to samego końca pracy i teraz wciąż bardzo mi się podoba. Zachwyca kolorami, kompozycją, kontrastami, energią.
Ostatecznie nie wyszyłam celowo jednego napisu, znajdującego się w lewym górnym rogu. Nie podobał mi się i już. W mojej ocenie za mało 'botaniczny' był.
Zgadzam się z komentarzem Yenulki: zdjęcie nie jest w stanie oddać urody kolorów pracy. Najbardziej zbliżone do realiów są żywe kolory na zbliżeniach.
Les Brodeuses Parisiennes, Etude aux Framboises
by V. Enginger
|
Les Brodeuses Parisiennes, Etude aux Framboises
by V. Enginger
|
Les Brodeuses Parisiennes, Etude aux Framboises
by V. Enginger
|
Les Brodeuses Parisiennes, Etude aux Framboises
by V. Enginger
|
Nie przynudzając więcej prezentuję skończone malinki!
Les Brodeuses Parisiennes, Etude aux Framboises
by V. Enginger
Fabric: Zweigart Belfast Linen, Antique White
Threads: DMC
Brass Charm for 'Cloister Garden'
|
piękne, zwłaszcza te dolne dwie - jak trójwymiarowe - po prostu aż wychodzą z obrazka! chciałoby się chwycić i schrupać :)
OdpowiedzUsuńśliczne te malinki, jak żywe, uwielbiam tą serie jak i wszystkie hafty od Enginger
OdpowiedzUsuńTylko jedna mała uwaga - schemat nie pochodzi z dfea, tylko wydawany jest przez Les Brodeuses Parisiennes, ale nie mam pojęcia czy mają jakieś powiązanie z dfea ;)
Dziękuję - sprawdzę tę konotację :)
UsuńPo zamknięciu magazynu DFEA schematy i zestawy jagodowo-owocowej serii Veronique Enginger wydawane przez Les Brodeuses Parisiennes.
UsuńDziękuję Nati :)
UsuńNati a te wydawnictwa mają jakieś powiązanie ze sobą? (zawiłe to się robi jak telenowela argentyńska :D) Szkoda, że gazetkę zamknęli, bo co raz fajniejsze projekty tam mieli :(
UsuńDziewczyny dobrze że zwróciłyście moją uwagę! Przecież na schemacie jak byk napisane jest Les Brodeuses Parisiennes a ja jak ciemna owca w głowie zapisałam sobie że to DFEA - nie pytajcie dlaczego bo sama nie wiem.
UsuńJuż poprawiłam opisy i etykiety żeby nie wprowadzać w błąd dłużej.
Les Brodeuses Parisiennes stworzyli redaktorzy z DFEA :) Bardzo szkoda, że zamkneli... Ale teraz jest Création et point de croix, są tam również piękne wzorki :)
UsuńNoo śliczne :D też tam V.E projektuje :) szkoda, że doba taka krótka :P
UsuńNati, czy Création et point de croix można u nas kupić?
Usuńprosze, ile ciekawych rzeczy można się dowiedzieć czytając komentarze :) Też miałąm zakodowane DFEA :)
UsuńTa seria wygląda rzeczywiście bardzo urokliwie :)
OdpowiedzUsuńWracasz teraz do kwiatów, czy zostaniesz przy owocach?
Aniu jedno pytanko odnośnie lewej stronie na lnie, jak zaczynasz nitkę? robisz supełki?
supełki przez len przelatują pięknie, nawet f. knoty nie chcą wyjść ;)
UsuńChago: nitkę wprowadzam zaszywając ją od spodu w kolejnych ściegach. Supełki są feee .....
UsuńEmilio: f.knoty nie przelecą jeśli wbijesz igłę w jedną dziurkę a zawracając wbijesz igłę w dziurkę OBOK a nie tę samą. Wiem: instrukcje mówią że wbijamy w to samo miejsce. Ale wtedy przelatują :)
Mój sposób nie zmienia efektu fknota. Zresztą na malinach też są użyte knoty :)
Malinki jak prawdziwe! Cudny hafcik!
OdpowiedzUsuńHaftować na lnie... - podziwiam dwa razy bardziej!
Mi przelatywały, też wbijałam nitkę obok... przekręcały się na lewą stronę ;) Może inny len miałam?
OdpowiedzUsuńHmm... a może za mocno zaciągałaś?
Usuńa nawet nie wiem, olałam to w sumie, zrobiłam malusieńkie kreseczki w tym miejscu ;) to było w napisach nad "i", na owockach pewnie lepiej by się trzymało :)
Usuńna lnie 35 supełki wychodziły
Oglądałam u Ciebie Jasmin i uważam że wyszło cudnie! Nie ma znaczenia czy knot czy kreseczka.
UsuńA moje knoty są tylko w napisach jako 'kropki' po Fig.
chciałam wtrącić swoje 3 grosze - też robię na lnie 32 ct i jak wbijam obok to nie przelatują :)
UsuńOwocowa seria jest cudna! Ślicznie wyhaftowany obrazek! :)
OdpowiedzUsuńsuper malinki :) może kiedyś się skusze na coś z tej serii bo bardzo mi się podoba... które teraz będziesz robiła?? może hortensja??
OdpowiedzUsuńPrześliczny hatowane malinki:)
OdpowiedzUsuńcała seria jest śliczna i chciałoby się mieć wszystkie tylko jeszcze jedna para rąk by się przydała albo jakaś magiczna igiełka z turbodoładowaniem:))))
pozdrawiam i życzę miłego dnia:)
Malinki są przecudne, ta owocowa seria zachwyca mnie od dawna i śni mi się po nocach, ale na razie nawet się nie przymierzam, bo inne hafty - z serii kwiatowej zwłaszcza - czekają w kolejce. Ale kiedyś ta kolejka się skróci i na malinki przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńHaft na lnie, to jest to! Misterna robótka Aniu, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńCzy to będzie obrazek? Jako co Ci to będzie służyło?
A! 2.30 na zakończenie pracy, bo już blisko końca, znam :))) U mnie też ciśnienie rośnie wraz ze zbliżającym się końcem pracy albo jakiegoś zdecydowanego etapu gdzie wyraźnie widać efekt!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przepiękny obrazek! Znam to ciśnienie :-D Niby końcówka, a wychodzi ta nieszczęsna 2:30 ;-)
OdpowiedzUsuńNo! Cudowny haft!
OdpowiedzUsuńChyba większości z nas te wzory kojarzą się z DFEA, bo tam się pojawiły i stamtąd pewnie je mamy. Ja przynajmniej tak zapamiętałam. Najważniejsze, że już je masz, że są gotowe, że cieszą. Co teraz????
przecudny:)
OdpowiedzUsuńhaft na lnie pięknie się prezentuje i jeszcze jaki owad tam przysiadł:)
Nadal twierdzę że zdjęcia nie oddają uroku - kolor malin w realu powala na kolana :D
OdpowiedzUsuńSkądkolwiek pochodzą te maliny- wyglądają przepięknie, jestem zauroczona botanicznymi wzorami.
OdpowiedzUsuńJestem Ci winna podziękowanie, bo właśnie dzięki Twoim wywodom na temat lnu zaczęłam w końcu na nim wyszywać i jestem zachwycona!
Cała seria jest śliczna
OdpowiedzUsuńale chyba dla mnie to wyższa szkoła jazdy. Jeszcze chyba minie dużo lat zanim będę w stanie tak wyszywać. Wyszło przepięknie. Domyślam się, że w rzeczywistości wygląda to obłędnie.
cudo ^^
OdpowiedzUsuńmam w planach wyszycie tej serii :)
Wonderful! I grow raspberries in my yard and love them!
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo !!!!
OdpowiedzUsuńrewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńŁo jessuuu - westchnęłam nabożnie.
OdpowiedzUsuńNie mam już cierpliwości do xxx. Wolę podziwiać na ulubionych blogach :-)
piękne, bardzo podobają mi się właśnie takie wzory na lnie
OdpowiedzUsuńMalinki robią oszałamiające wrażenie :) To będzie hafcik tego lata !!!
OdpowiedzUsuńPiękny. Zatkało mnie. Zazdroszczę cierpliwości i talentu.
OdpowiedzUsuńale smaczne ;-)
OdpowiedzUsuńBosko piękne malinki. Uwielbiam haftu na lnie, a u ciebie są one szczególnie precyzyjne. Trzymam już kciuki za następny obrazek u Ciebie i za mam nadzieje robotkowy urlop w przyszłym miesiącu u mnie :-)
OdpowiedzUsuńpiękne malinki:))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nikt ich nie zeżre, bo doskonałe....masz zacięcie do takich eteryczności!!!!
OdpowiedzUsuńSliczne!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziewczęta ślicznie dziękuję za miłe słowa - krzepią serce, podnoszą na duchu i motywują do działania!
OdpowiedzUsuńMaliny wciąż cieszą moje oczy. Jeszcze czekają na oprawę.
ten botaniczny hafcik z malinami jest cudny! warto było sie pomeczyć aby teraz moc popodziwiać te cudownosci. na lnie prezentuje sie przepięknie. bardzo podoba mi się ta naukowa czcionka w szarościach :)
OdpowiedzUsuńżaden botanik by sie go nie powstydził :)
prześlicznie
OdpowiedzUsuńPiekne...
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu przeszukuje Chomikowe zbiory w poszukiwaniu kilku schematow owocowej serii. Owszem sa, ale wciaz niedostatecznie czytelne dla moich oczu. Gdzie mozna je zdobyc?
Pozdrawiam.
Lucy