wreszcie i u mnie. Zaparłam się kopytami. Zaparłam się całą sobą i, jak mawia Babcia Vilemoo, wypociłam. Leżało ośm mysz bezczelnie na stole od 10 kwietnia. Napięte na ramę patrzyły na mnie i z wyrzutem pytały: kiedy nam dorobisz koleżankę??? I nie ważne że koleżanka Dziewiątka ubrana w kostium gustowny i płetwy. Ważne że Ona łypała na mnie zza maski i dopraszała się przyjścia na świat.
Dziewiątka była jak wyrzut sumienia, jak młyńskie koło ciążące na szyi.
Ale wreszcie dziś JEST! Jest Dziewiątka!
A oto kalendarz Emlut w całej okazałości:
Teraz wreszcie zabiorę się za inną pracę :)
Oczywiście myszy to nie jedyne co się u mnie dzieje. Dla odmiany na ten przykład pielę, sadzę i dbam o zarośla działkowe. Zakwitły nam azalie pomarańczowe, czerwone i różowe:
A skalniaczki wyglądają jak malowane:
Dodatkowo mamy wreszcie zrobiony taras a i barierka się pojawiła.
Tylko schody "wejściowe" zostały marmurowe :D
I zakończony został kominek. Choć ta forma jest na razie przejściową, jednak podoba mi się. Więc nie wiem czy z wersji temporary nie przerodzi się jednak w docelową.
I tak powoli się urządzamy. Bywam w weekendy na działce, i strasznie mi tęskno za częstszymi pobytami.
Mój Połamaniec dostał dziś zwolnienie aż do sierpnia, zatem zaraz się przeniesie na działkę 'na stałe' do sierpnia. A je będę siedzieć w stolnycy i codziennie zmierzać raźno do pracy. Jedynym plusem jest to że wieczorami wreszcie będę mogła złapać się za robótkę, bo domek został już całkiem przyzwoicie wykończony i nie wymaga tak skoncentrowanej uwagi.
Teraz tylko przyjemności :D
Prześliczne te Mysiorki!A domek Boski:)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się że ta 9 myszą przełamałaś impas :)
OdpowiedzUsuńMysie śliczne, dobrze, ze się zmobilizowałaś.
OdpowiedzUsuńA dzialeczka marzenie, coraz piękniej tam u Ciebie :0)
W całości pięknie - i w domku i w ogrodzie i na kanwie ;-)
OdpowiedzUsuńno wreszcie ostanę jakąś myszkę... cieszę się tak jakbym narzekała na brak haftowania ;) ale może się coś ruszy i skończymy wreszcie ten kalendarz :)
OdpowiedzUsuńCzadowe te Myszy! Czadowy domek! Czadowe marmury:))
OdpowiedzUsuńKinia
jej jak Ci zazdroszczę że dałaś radę się przełamać i skończyć na mnie kota końcówka czeka na leżaku opalającego się i 10 mysza popiskuje :)
OdpowiedzUsuńa zabierzesz mnie kiedyś na swoją działeczkę :)
oj pieknie bedziesz miala :) :) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe słowo :) Mówię wam jak się cieszę na kolejne rycie ziemi: będę rwać, sypać korą i dopingować rabarbar do wschodzenia (bo posiałam sobie pod płotem małą grządkę...)
OdpowiedzUsuńMadziula, zabiorę oczywiście :) Tajne plany się klują :P
Super są te myszy, takie kolorowe i wesołe :-) A dom jak marzenie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Super, że się z nimi uporałaś :), powoli zbliżamy się do końca.
OdpowiedzUsuńWłaśnie podziwiam, jak Ci ślicznie zakwitły azalie :-)