Uwielbiam kwiaty majowe wszelkiej maści: konwalie, bzy, kasztany, narcyzy, pierwiosnki, barwinki, serduszki, peonie, głogi i inne magnolie i brzozy. Dlatego bardzo się cieszę że na brzegu naszego lasu rosną brzozy właśnie. Teraz są cudnie ozdobione krzykliwą, ostrą zielenią cudnie kontrastującą z białą korą.
No dobra. Przyłapaliście mnie. Wygódka jeszcze nie została rozebrana, ale ładnie się komponuje z działką. Działka bez wygódki jest jakby ... niekompletna ;) Ale kiedyś ją rozbierzemy.
W sobotę pół dnia (do 20!!!) jeździłam na szmacie. Mycie okien po budowie, podłóg, łazienki , każdego drobiazgu .... to było wyzwanie. Ale satysfakcję mam ogromną! Szkoda tylko że jak siedziałam na szmacie pogoda była żarówiasta. I szkoda że już w najbliższy weekend znowu ekipa budowlana wchodzi na tydzień do domku ....
W poniedziałek za to było w kratkę: deszczyk, słońce, deszczyk, słońce. Pełłam zielsko z piaseczku, rozmawiałam z Sąsiadami, podotykałam i pozglądałam kąty działkowe. A to sprzwdziałam czy paprotki rosną, czy parzydło ma się dobrze, czy dęby posadzone późną jesienią żyją. A to górę ziemi z gruzu wstępnie przebrałam, pogrzebałam w piaseczku i perzu się pozbywałam. I uciekałam przed deszczem. I azalie opieliłam i każdy pączek obejrzałam. I azalie wszystkie zakwitną! A rododendrony niestety dwa nie będą miały kwiatków. Ale młode są, to mogą.
No to i zdęcia zrobiłam: oto rabatka pod tarasem. Widać tulipanów chmarę i zagubione na brzegu dwa hiacynty różwe. A przed nimi żurawki czerwone i jedną zieloną. Zielona żurawka wypuściła już trzy kwiatostany!
No i widać już że barierka jest na tarasie :D
A w tle muszę, bo się uduszę ..., pochwalić pięknym stopniem drewniano-kamiennym:
Produkt mojej Mammy oczywiście.
A tu druga rabatka. Ciemierniki, skalniaczki, tulipany i inne trzmieliny w stadium maleńkości:
A to pokażę Wam jeszcze pąki azalii Glowing Embers:
Będzie zdecydowanie ładniejsza jak zakwitnie na pomarańczowo, ale ponieważ to jej pierwszy rok na działce i pierwszy raz u nas zakwitnie to ja już doczekać się nie mogę. Tym bardziej że jak ją kupiłam miała trzy kwiatostany, a teraz ma ich chyba z 10! Na każdej gałązce rozwinie się burza ognisto-pomarańczowych kwiatuszków! No i czerwone azalie też będą kwitły :D
Teraz już znacznie częściej będę Was zanudzać takimi opowieściami o niczym - bo że pieliłam nic nie widać na tak zarośniętej działce, to i wydaje się że straciłam czas.
A robótek nie przybywa.
Ulikop - te znaki zapytania to był tajny kryptonim firanki. O TEJ. Głowa już jest, nowe cipaki też są. Tylko 16 brzegowych rządków brak. Masakra....
Dziewczyny, ja tam nie kłamię nic a nic: to dobieranie kolorów w needlepoincie to droga przez mękę i co jak co, ale ja więcej nie chcę. A że ładnie to wyszło przez przypadek. Laura Perin wcześniej ładnie dobrała do swojej pracy kolory to i mnie ładnie wyszło :) Bo od Laury podpatrzyłam kolorystykę :)
witam w nowym mieejscu..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuń