Dziękuję za miłe przyjęcie!
Blogspot nie jest mi obcy, bo jakby nie było bawiłyśmy się razem w Choinkowego SAL-a i teraz właśnie tutaj gości inicjatywa neeldepointowa. Ale wiecie jak trudno opuszczać własne kąty. Choćby były nieco zagrzybione i nieustawne nawet, to są to własne kąty. Chyba nie przepadam za zmianami.
Ale jestem dzielna i kopiuję wpisy z bloxa: po kilka dziennie i do końca roku dam radę ;)
Jutro czeka mnie dzień na który nie mogę się doczekać już od kilku tygodni: jedziemy na spotkanie z Białostockimi Szalonymi Robótkowiczkami. Krzysia TU pisała o spotkaniu i mnie nosi.
Upieczony sernik i zrobione napoleonki jako backup (bo co do sernika mam marne przeczucia :((() no i wiozę dwa pojemniki warzyw i gar dipu czosnkowego, do podjadania na słono.
A potem lecim na szczecin, czyli jak odstawię Yen w objęcia mężowzięcia, to kierunek Płock się kłania. I działeczka na której aktualnie pracuje moja Mother. Zobaczcie co wyczynia ta szalona Kobita:
Do miłego zobaczenia w poniedziałek!
Do miłego, ruchliwa Kobieto! ;-))
OdpowiedzUsuń:* :)
OdpowiedzUsuńcoraz piekniej tam masz:)))
OdpowiedzUsuńależ kochana mother!!!!! Pięknie Anusia, wielce pięknie!
OdpowiedzUsuńBędziesz miała kawałek raju na ziemi
OdpowiedzUsuńPieknie sie robi u Ciebie:))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w dniu Urodzin Ci zycze i oby ten Twoj wymarzony domek zostal jak najszybciej skonczony i abys mogla w nim dziergac i haftowac na pieknej werandzie i przy kominku:))
pozdrawiam
Doczytałam "lecim na Szczecin"... i tak pomyślałam sobie: szkoda, że się nie dogadałyśmy! No... a to tylko takie powiedzonko.
OdpowiedzUsuńA na urodziny, życzę stu lat w zdrowiu Aniu i wyszywaj tak do sędziwego wieku! :)))
Aniu kochana! Stu lat w zdrowiu i spokoju! Spełnienia marzeń (zwłaszcza tych najskrytszych) i nieograniczonego czasu na przyjemności :-*****
OdpowiedzUsuń