Dość ukradkowego wyciągania ukochanych tkanin i miziania ich za każdym razem gdy widzę te grzbiety.
Trzeba oglądać je na co dzień i korzystać z ich urody.
Tak też zapadła decyzja o uszyciu narzuty dla siebie. Znaczy mojej własnej, żebym mogła te swoje kapusty podziwiać codziennie.
I tak też uczyniłam. Pocięłam ukochane materiały na kwadraty 5" a potem zszyłam. Lamówkę zrobiłam w październiku i tak czekała narzuta na zdjęcia.
Oto narzuta. MOJA.
Z bliska:
Pikowanie
Decyzja o wzorze pikowania zapadła w momencie podjęcia decyzji o szyciu.
Od dawna fascynował mnie wzór "orange peel". Jest idealny do takich kwadratowych wzorów.
Ponieważ jednak kwadraty są spore, postanowiłam użyć linijki. Nie chciałam eksperymentować z pikowaniem od ręki przy tak dużym motywie.
Byłam zaskoczona jak trudno jest skoordynować przyciskanie liniki + przesuwanie równomierne tkaniny sporej + prowadzenie linijki przy stopce. Jest to działanie w 4 wymiarach, koorydnacja ręki + oka + wyczucia.
Może efekt nie jest idealny, ale dla mnie satysfakcjonujący. A jak to mówią "z pędzącego konia nie widać".
Ja co prawda będę oglądać stacjonarnie, leżąc pod kocem. Ale będę się przyglądać mocno tkaninom przecież ;)
Plecy bardzo mi się podobają. Okazało się, że tkaniny mam "na styk". A przecież zapas jest niezbędny przy kanapkowaniu i pikowaniu. Zatem z resztek pozostałych po cięciu kwadratów poczyniłam wstawkę.
Żeby odciąć kolorowe paski od pasków na tkaninie, wstawiłam białe wąskie ramki.
Efekt bardzo mi się spodobał.
Dane techniczne:
Projekt: mój własny
Tkaniny: różne z szuflady, trumienne: Philip Jacobs, Dena Design, innych nie pamiętam
Technika: kwadraciak 5"
Rozmiar: 176 x 122 cm
Wypełnienie: bawełna 150g/m2 z Kiltowo.pl
Pikowanie: Isacord pomarańczowy & linijka do pikowania Handiquilter Arc B, najmniejszy motyw
Tył: kolekcja Lou Lou Thai Anna Maria Horner dla Free Spirit z Color Mercado
Wnioski?
A jakże, są.
1. Moje trumienne tkaniny bardziej podobały mi się w szufladzie. W tym topie jest ich zbyt dużo. Mam poczucie wypełnienia jak po sutej kolacji. To co indywidualnie budziło mój zachwyt i potrzebę dotykania, w natłoku straciło.
2. Szpilki podwójne do spinania szwów podczas szycia dają 99% skuteczności w szyciu dziubek w dziubek
3. Pikowanie z linijką jest trudne. Wymaga dużo większej koordynacji niż zwykłe pikowanie z wolnej ręki.
Na koniec moje "naj" tkaniny Philipa Jacobsa, między innymi.
Piękna narzuta, energetyczne kolory!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu :) Faktycznie energetyczna jest!
UsuńO psiakrew! Ale mi się podoba! Moje takie niespełnione marzenie patchworki. Na razie zrobiłam poduszkę i zastój.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jola
Ruszysz na pewno - szycie wciąga :) Każdy też odnajduje swoją strefę komfortu. U mnie to są patchworki z grupy tych nieartystycznych.
UsuńKolorowo, radośnie i energetycznie.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się .........tył podoba :)
Hihi - to największa zaleta tej pracy :D
UsuńPięknie wiosennie, a tył mnie powalił
OdpowiedzUsuńZaklinam wiosnę - plecami również ;)
UsuńA widzisz, nadmiar szkodzi :D Używaj spodniej strony jako góry;)
OdpowiedzUsuńTeż tak od czasu do czasu zrobię :D
UsuńAnia co to znaczy szpilki podwójne??
OdpowiedzUsuńSzpilki podwójne czyli każda szpilka ma dwa ostrza. Służą do spinania szwów po obu stronach zagnieżdżenia. Np.: Clovera
UsuńNarzuta piękna, ale jakoś smutno mnie się zrobiło po przeczyaniu „ wniosków końcowych”, punkt pierwszy, ponieważ jestem na etapie głaskania swich kapust i wielu innych kolorowych tkanin, z których mam zamiar uszyć dla siebie podobne cudo, a tu... taka refleksja, czy rzeczywiście może być za kolorowo? Za wesoło?
OdpowiedzUsuńMyślę że nie ma takiego stanu jak zbyt wesoło lub zbyt energetycznie. Dla mnie osobiście zrobiło się zbyt dużo bodźców. Jak znowu zakupię sobie te ulubione tkaniny (hehehe - w końcu mam uzasadnienie) to połączę je z gładkimi żeby lepiej uwypuklić ich piękno. Ale to moje odczucia tylko ;)
UsuńŚwietne! I teraz też mam ochotę na coś podobnego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Już coś zbliżonego u Ciebie widziałam - zdaje się że z HST. Śliczne! Skończyłaś to?
Usuń