pierwszy raz ... wykonałam tkaninę użytkową,
pierwszy raz ... użyłam haftu Schwalm,
pierwszy raz ... użyłam mereżki na gotowej pracy,
pierwszy raz ... wykończyłam materiał ręcznie,
pierwszy raz ... wreszcie profesjonalnie wykończyłam narożniki - nauczyłam się!!!!!
Z tego pierwszego razu i wszystkich emocji już chcę pokazać jak wyszło. Jestem na działce, bez możliwości wyprasowania serwetki stąd pognieciuch okropny. Ale mój własny!!!! Ależ jestem z niej dumna! W przyszłym tygodniu wypiorę i wyprasuję jak trzeba a na razie cieszę się efektem.
Zweigart Linen Belfast 32ct,
Anchor Pearl Cotton no 8, col. 926
size: 57cm x 57 cm
Mereżka z przodu i z tyłu:
dumna być powinnaś zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńDla mnie to mistrzostwo świata! Podziwiam!
Witaj Aniu, od jakiegoś czasu podpatruję sobie Twojego bloga i podziwiam. A dzisiaj chciałabym zaprosić Cię do zabawy "11 pytań" - Zasady i pytania znajdziesz na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://skraweczki.blogspot.com/2012/06/11-pytan.html
pozdrawiam
Halina
Halinko cieszę się że ujawniłaś się :D
UsuńDziękuję za wyróżnienie!
Kiedyś musi być ten pierwszy raz;) wyszło super!!!
OdpowiedzUsuńNo proszę, wszystkiego można się nauczyć :-) Masz świętą cierpliwość. Pięknie!
OdpowiedzUsuńLilu dziś nieskromnie przyznam Ci rację: do wykończenia trzeba cierpliwości ;)
UsuńA nauczyć można się zawsze :D To tylko kwestia tego ilu razów potrzeba do osiągnięcia satysfakcjonującego efektu :D
Gratuluję i podziwiam - każdy marzyłby o takim nakryciu stołu. Przepiękna! Możesz być z siebie dumna :-)
OdpowiedzUsuńjestem, jestem :D
Usuńo la la wyższa szkoła jazdy!
OdpowiedzUsuń;) to po prostu kombinacja "pierwszych razów" i dlatego taka udana ;)
UsuńPiękności - jak też tak chcę!
OdpowiedzUsuńPiękna, zdolna z Ciebie kobitka. Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuńpiękna :)
OdpowiedzUsuńWow, kochana. Pozostaje się tylko przyglądać. Szkoda, że pomacać nie mogę. Ale może dasz się skusić na kawkę z dodatkiem??? Czekam na wieści od Ciebie. Telefonu Twojego nie mam bo mi się skiepścił mój i tylko to co na karcie pozostało. Niewiele tego, oj niewiele.
OdpowiedzUsuńBuziole
to jesteśmy umówione ;)
UsuńWspaniale wyszła!!! Możesz być z siebie absolutnie dumna:))
OdpowiedzUsuńNiedościgniony wzór! Idealnie! Perfekcyjnie!!
OdpowiedzUsuńmarinaduch
wygląda rewelacyjnie! prawdziwy powód do dumy!:)
OdpowiedzUsuńmimo,że gniecioch to wrażenie robi , wow :)
OdpowiedzUsuńPiękna serwetka, podziwiam mereżkę, a przed haftem biję pokłony, jest prze-prze-przepiękny!
OdpowiedzUsuńAneczko wspaniała praca, jestem dumna wraz z Tobą. Inspirujesz kobieto, chyba i ja wkrótce powiem pierwszy raz...
OdpowiedzUsuńMów, mów, mów! To muzyka dla uszu!
UsuńDziewczyny strasznie się cieszę że i Wam się spodobał mój skromy 'wytfur' - bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńŚciskam Was ciepło w deszczowy dzień!
bardzo dzielna pierwszorazowa z Ciebie robótkowiczka!! gratuluję !!
OdpowiedzUsuńAniu gratuluję !!dla mnie mistrzostwo świata!!cudnie wyszło!!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu, już jak opowiadałaś o "wykończeniu" to wiedziałam że będzie pięknie - ale rzeczywistość jest dużo ładniejsza, mimo że nie wyprasowana - od dzisiaj będę mówić do Ciebie mistrzu :)))
OdpowiedzUsuńKochana, ja już wyciągam swoją i będę Cię męczyć żebyś nauczyła mnie robić tak piękne wykończenie mereżkowe.
mencz mne ;)
UsuńAniu, ja tu zaglądam i zaglądam na Piaskową Górkę. Pisanie komentarza zastawiam zawsze na "zaś", by napisać coś naprawdę godnego Twoich starannych prac. No i... potem zapominam! :(
OdpowiedzUsuńAle teraz już muszę napisać, że precyzja Twoich haftów i wykończenia prac, powala na kolana. Pozwolisz, że i ja za yenulką będę mówiła do Ciebie mistrzu?
Ta serwetka jest piękna nawet wygnieciona! :)
Pozdrawiam :)
No już przestańcie bo się zamknę w sobie.....
UsuńP.S. też czasami tak mam. I też zapominam jak od razu nie napiszę komentarza ;)
Mistrzu ;)
Usuń