Inne miejsca

wtorek, 6 września 2011

Nie mogło być bardziej leniwie

Oczywiście cynik ze mnie wyłazi okropny. Leniwie to było przez całe wakacje ze Znajomymi, przy grilach, kociołkach, babskich plotkach i innych atrakcjach.

Jak zwykle zabranie Mamy na działkę spowodowało silny przypływ mobilizacji w pracy nad urządzaniem ogrodu. Pani Matka mnie kiedyś zamorduje swoją energią. Jej najlepsze pomysły przychodzą w godzinach porannych. Na nieszczęście dla mnie dotarliśmy na miejsce właśnie w godzinach porannych.
Popatrzyła, pomyślała, pokręciła głową, przerozmawiałyśmy i już za godzinę pędziłyśmy po rośliny.
Na Panów nie było co liczyć. Szybko odpalili testowanie wyrobów lokalnych browarników.  W końcu mają wakacje, czyż nie?

Nabytki to dwie cudnej urody sosny bośniackie Pinus heldreichii (podobno Satelite), trzy cyprysiki albo tuje (odmian nie zanotowano), trzy jałowce chińskie (odmiana Blaauw lub Shimpaku niestety nie podano w szkółce odmian :( ) i zwykły ordynarny świerk. Ale za to tak urodziwy i niedrogi że się skusiłyśmy.

Debatowałyśmy dłuuugo nad tym jakby je tu umieścić (a na cóż plan ogrodu? Phi! Żywioł to jest to!). Pani Matka nalatała się z sosnami i w końcu stanęło na zaznaczeniu łukiem ścieżki od bramy (jeszcze cały czas tymczasowej) w kierunku domu.
Już nie mogę się doczekać kiedy urosną ....


Przebudowałyśmy wrzosowisko założone dokładnie rok temu, bo trzeba było. Niestety wyleciała sosna Globosa Viridis zanabyta w zeszłym roku za ciężkie pieniądze (prawie dwie stówy!!!). Cała zżółkła i umarła. Jak ją wykopałam okazało się że nawet nie ukorzeniła się przez ten rok. Czyżby błąd w szkółce? Nie wiem. No bo aż trudno uwierzyć żeby sośnie w lesie było źle .... :(
A do tego po zimie wyleciały mi trawy, aż cztery sztuki w sumie.
Nic straconego. Posadziłam więcej wrzosów :D
 
 
Druga sosna wylądowała blisko brzegu rabaty. Kiedyś będzie dawała cień na ścieżkę i wejście na taras.
Świerk stanął koło bramy. Katować zdjęciem nie będę.

Piękne są wrzosy, prawda?

A na zakończenie pozdrawiam kwitnącym rododendronem. Zupełnie jak w zeszłym roku ;)


Kończę przydługi post. Coś mi się zdaje że będę musiała sobie założyć osobny blog na ogródkowe przygody. Traktuję te wpisy jak dziennik i kalendarz. Często wracam i porównuję, sprawdzam daty i inne wpisy. I mieszam z robótkami.

Następnym razem będzie już o dziergadełkach. 

12 komentarzy:

  1. Piękne wrzosy szkoda tylko że już kwitną, no cóż w końcu mamy już wrzesień. Ja w ubiegłym roku też kupiłam kilka do swojego ogrodu, niestety tylko jeden mizerny przetrwał, pewnie miejsce im nie podpasowało.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. U Ciebie jest tak pięknie i jak dla mnie wymarzony klimat. Szkoda, że nie mieszkamy bliżej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, pięknie było a będzie jeszcze piękniej!!

    Wiesz że tez wczoraj kupiłam wrzosy?:) Mam nadzieję że dzisiaj po powrocie zastanę je posadzone już :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A dowiedziałaś się Aniu jak to jest z tymi wrzosami że jak kwitną od dołu to jaka zimna - bo u Ciebie tak kwitły??

    Masz cudownie!!!

    A nieukorzenione drzewko spróbowałabym zareklamować w szkółce ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mieszaj Anuś, mieszaj. To ciekawe jak post o Novej leci a potem ogródek. Takie jest życie :)
    Mnie się przyjemnie czyta takie skokowe wpisy!

    Mamie nieustające słowa podziwu za energię przekaż!
    lekturę kończę, czy odesłać na ten bajkowy adres?

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham wrzosy, normalnie i prawdziwie zazdroszczę takiego widoku. Nic tylko powzdychać można :)
    Cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wrzosy cudne, iglaki urosną.....
    Działeczka jak marzenie i ten las.....

    OdpowiedzUsuń
  8. Wrzosy cudniaste!!!!! U mnie nie chcą rosnąć. Nie poddaję się i kupiłam 3 kolejne:))) Zapału Mamie zazdroszczę. Oj, przydałaby mi się Ona na działce i to bardzo! Mogłaby tylko siedzieć, aby weną zaraziła, pomysły jakieś podpowiedziała....
    I jak dla mnie mogą cały czas się przeplatać ogrodowe i robótkowe wpisy. Oba tematy lubię ...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny ogród macie:))
    A wrzosy przecudne, te kolory...

    OdpowiedzUsuń
  10. Anulek75 trzeba im kwaśnej gleby i przepuszczalnej. Przyjrzyj się swoim warunkom glebowym. A może jeśli dla wrzosów nie ma warunków ... pokusić się o inne piękne rośliny?

    Summer21 nic nie stoi na przeszkodzie będąc przejazdem zajrzeć na Grabinę ;) Miło ze Ci się podoba u nas :)

    Yenulko i jak? Posadzone?

    Madziula a wiesz że nie sprawdzałam!? Zapomniałam :D Drzewko wyleciało już do rowu. Przeboleję :(

    Kankanko cieszę się ze lektura Ci przypadła do gustu :) Będę zatem mieszać :D Pani Matce powtórzę i dziękuję w Jej imieniu :)
    Tak Kochana - na bajkową możesz odesłać. Albo wstrzymać się dopóki ktoś do stolnicy nie przyjedzie - nie jest pilne :)

    Kamala, Justa - dzięki Dziewczynki :)

    Dendrobium - masz załatwione! W sensie wpisy miksowane bo Mamy nie oddam :D

    Ann_margaret dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ania, no piękniej coraz bardziej.....roślin nazewnictwa łacinskiego nie znam.....żadnego:))) Tym bardziej japa mi się bananuje, gdy takowe czytam. Ślicznie macie:))
    a Mamie brawo!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Hihi, drzewko to jak się uprze, jeszcze w rowie wyrośnie ;) Wrzosy piękne, zdjęcia takie, że napatrzeć się nie mogłam! Mi nie przeszkadzają wpisy o Twoim ogrodzie, ciesz się nim i go urządzaj, jak fajnie w takich okolicznościach przyrody potem robótkować!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za kilka słów :)