Rankami i popołudniami podczas sjesty ja ciężko pracowałam.
Dłubałam dzielnie zazdrostkę aby choć połowę mieć z głowy. To była prostsza połowa bo kiedy odcięłam prawą stronę (z kurą) pozostało poszydełkować kilka rządków w kierunku pierwotnego dłubania, dorobić jakieś sensowne listki, zaprojektować brzeg i już.
Oto pierwsza zazdrostka przerobiona z długaśnika.
Last week I have finally finished my crochet lace curtain. Unfortunately I found out I do not need the huge one but two smmaller ones.... So I did cut .... and had two UFO more ;)
During my vacation these week I finalized one of splited/cutted curtains. It is 47cm high and 52,5cm wide - exactly what I need at least! What you can see is very rough version: not washed, no starched yet.
Oczywiście to jest wersja wręcz robocza, zdjęta z szydełka i z radości powieszona na sznurze, na kempingu w miejscu dziergania. Wyciąganie i blokowanie zdecydowanie nada jej uroku ;)
Wymiary: wysokość 47cm, szerokość 52,5 cm. Czyli szerokość osiągnęłam dokładnie taką jakiej oczekiwałam.
Napisałyście że wykazałam się odwagą dokonując ciachnięcia. Powiem szczerze że jak patrzę na te zdjęcia to samą mnie mrozi....
Jednakże przemyślałam to w gruncie rzeczy bardzo dokładnie: wybrałam miejsce ciachnięcia, wyobraziłam sobie co się stanie po wykonaniu cięcia i jakie będą jego konsekwencje.
Miejsce cięcia też nie zostało wybrane przypadkowo: łatwo będzie mi zainicjować brzegi i niewiele słupków będę musiała wpleść w nowy łańcuszek.
Bo druga połówka firanki, która mi pozostała jest trudniejsza do skończenia: po cięciu musiałam wypruć fragmenty nitek tworzące słupki w rzędzie "pod" cięciem. Zatem przed cięciem przewlekłam przez wszystkie słupki nitkę maszynową, która zastępuje oczka łańcuszka. Wygląda to tak:
Nie wiem jak pójdzie i ile razy będę próbowała 'dosztukować' łańcuszek w sposób zadowalający mnie. Ale jedno jest pewne: nie zajmie mi to tyle czasu co dłubanie firanki od początku .... ;)
Jeśli eksperyment się powiedzie przerabianie siatki nie będzie kłopotliwe :)
ojej jestem z Ciebie dumna!!! super to wykombinowałaś i super realizujesz plan przeróbkowy :)
OdpowiedzUsuńStunning work.
OdpowiedzUsuńCongrats on finishing your UFO!
gina
Beautiful!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem - trzymam kciuki za "drugą połówkę" ;-)
OdpowiedzUsuńJa też czekam na tę drugą część. Ta jest cudna....
OdpowiedzUsuńZa moment wrzucę zdjęcia własnych.... taka skromna jestem :-))))
OdpowiedzUsuńJak się teraz patrzy to aż się nie chce wierzyć że to ciachnięte było! Podziwiam za odwagę, bo ja bym pewnie stchórzyła przed tak radykalnym rozwiązaniem, ale Tobie to wyszło pięknie :)
OdpowiedzUsuńNo pierwsza rewelacja gdybym nie wiedziała, ze została "bezlitośnie" ciachnięta pomyślałabym, że planowo od samego początku miała tak wyglądać.
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na druga połowę napewno będzie tak samo udana jak ta.
Lejecie miód na moje obolałe po ciachnięciu serce. Dziś spodziewam się dostawy kordonka i zacznę może drugą połowę - tę trudniejszą ...
OdpowiedzUsuńLilu byłam, widziałam i spać dziś nie mogłam z powodu tej dwumetrowej firanki ....
OdpowiedzUsuńWyszło ślicznie! Teraz druga część i będzie awangardowo :) Mi się zawsze podobały schematy składające się z kawałków, które razem stanowią całość. Super!
OdpowiedzUsuńNo, no , no... kręcę głową i pogwizduję z uznaniem...
OdpowiedzUsuńBrawa za odważne ciachnięcie!
Wyszło bardzo fajnie! Czekam z niecierpliwością na drugą połowę ufoka:))
OdpowiedzUsuńFiu fiu jakby zawołał Ćwirek! Toż to rewelacyjna sprawa! Aniuś zdolniacha z Ciebie!
OdpowiedzUsuńświetnie ci poszło, teraz mozesz wszystko tak ostro ciachać!
OdpowiedzUsuńHe, he raczej Radykał jestem bo Zdolne to Wy jesteście :)
OdpowiedzUsuńSkończyłam wczoraj w nocy firankę drugą i eksperyment związany z sztukowaniem ciachnięcia.
Ciekawa jestem Waszych opinii - wpis zrobię wieczorem :)
Aniu, ślicznie Ci wyszła ta zazdrostka. Po ciachnięciu nawet śladu nie ma. Super!
OdpowiedzUsuńBrawo za odwagę i dobrą robotę
Pozdrawiam:)