Zaczęłam się go uczyć tydzień temu, kiedy to Ania Baranowicz ściągnęła do Warszawy na spotkanie.
Postanowiłam też że dość już próbkowania, robienia kawałków prac które nie wiem jak potem wykorzystać bo są nieskończone lub znudziły mi się pod koniec.
Tym razem od razu skok na głęboką wodę: będzie serweta kwadratowa, około 60cm x 60 cm.
W rogu będzie miała motyw typowy dla haftu ze Schwalm: serduszko z motywami kwiatowymi. Motyw przygotowała Ania. Samodzielnie :)
Motyw został przeniesiony na tkaninę zwykłym ołówkiem: byle równo! Bo inaczej ściegi będą krzywe.
Kontur serduszka otoczony jest dwoma rodzajami ściegu łańcuszkowego:
- łańcuszek zwykły, zamknięte oczka
- łańcuszek węzełkowy
Na zewnątrz widoczne są 'wachlarzyki' - to ścieg obdziergiwany.
W środku serduszka widać ścieg z dziurkami. Zupełnie jak w hardangerze: wysnuwa się konkretne nitki tkaniny i metodą oplatania łączy nitki w grupy w założony sposób.
Poniżej serce jeszcze przed skończeniem: widać fragment wysnutych nitek na tle łapki mojej pod spodem. Regularnie co czwarta nitka tkaniny jest wypruta.
Poniżej widać serduszko już skończone.
A poniżej rzut oka na cały motyw i proporcje z nożyczkami.
Materiał: Belfast Linen Anitc White 32ctNici: perłówka Anchor 8, kolor 926
Jak widać czekają mnie jeszcze łodyżki, listki i kwiatuszki. Każdy kwiatek będzie wypełniony innym motywem, na pewno środkowy duży tulipan będzie miał również ścieg ażurowy. Kwiaty po bokach nie będą miały raczej ściegów opartych na wysnuwanych nitkach tkaniny.
Za mną dopiero pierwsze doświadczenia w tym rodzaju haftu, ale jestem zachwycona! Efektem, szybkością pracy, odmiennością od krzyżyków, monokolorowym ściegiem i wreszcie użytkowością tej pięknej techniki. Jest idealna na obrusy, serwety i inne tkaniny użytkowe.
Zachęcam do nauki tej techniki: łączy w sobie malowniczość haftu płaskiego i regularność haftów liczonych. Idealna technika aby kiedyś może oswoić się z haftem płaskim.
A w następnym odcinku będzie wymęczony needlepoint.
Pierwszy raz ten haft widzę, ale cudnie się zapowiada! Aż się zaraz porozglądam po sieci, jak to wygląda...:-)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaa jakie piękne!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne odsłony!!!!
Chcesz mnie chyba do groby wpędzić...toż ja też bym chciała spróbować, takie to piękne.
OdpowiedzUsuńAle mnie nie ma kto pokazać :(
Ale może i dobrze...bo u mnie doba cos skrótła do jakichś 15h juz ;)
normalnie cuuuuuuuudne!!!!!
OdpowiedzUsuńtechniki nie znam, ale może gdzieś kiedyś kto wie ....
cudowny!
OdpowiedzUsuńno i oniemiałam!!!!
OdpowiedzUsuńi powtórzę za Kinią - do grobu chcesz mnie wpędzić ...??
Piękny jest ten haft, w Twoim wykonaniu jak zwykle perfekcyjny!!
I kiedyś jakby poczuła że się nudzę (co pewnie w najbliższych kilku wcieleniach nie będzie mnie dotyczyło) to poproszę o nauki tegoż haftu :)
No ja też oniemiałam. Na amen.
OdpowiedzUsuńGdzie się można tego nauczyć? Zobaczyć? Poczytać? Tylko na kursach? Mam nadzieję, że nie....
To jest takie urokliwe... chcę mieć taki obrus.... bardzo chcę. I chcę go sobie sama zrobić.
Aniu......... chyba musisz kurs poprowadzić! Widziałam hafty tego rodzaju, gdzieś jakieś pojedyncze, ale na tych fotkach to wygląda smakowicie. Jak zwykle kolor, subtelność i czystość Twojej pracy zachwyca!
OdpowiedzUsuńOch narobiłaś mi apetytu:)
OdpowiedzUsuńTen rodzaj haft znam i dotychczas wykorzystywałam jego wzory na... pisankach;) Muszę pogrzebać w swoich zasobach Anny, pewnie i kursik jakiś tam znajdę:)
Ojej... zakochałam się :D piękny haft i do tego te kolory :) Cudo ^^
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widziałam ten haft przy okazji chyba sukienki komunijnej w Annie .... ale dopiero teraz dostrzegłam jakie to piękne ... masakra czemu ta doba nie chce się rozciągnąć do bardziej pożądanych rozmiarów ... nie zdążę się nauczyć nawet połowy tego co bym chciała umieć zanim mnie biała dama sprzątnie w otchłanie innego świata
OdpowiedzUsuńNo kochaniutka, kolejne spotkanie będzie chyba upływać pod hasłem uczymy się haftu ze Schwalm nawet jeśli życia mi nie starczy żeby zrobić sobie takie cudo to chcę przynajmniej wiedzieć jak ;)
OdpowiedzUsuńAnia, wiedziałam że będzie cudne ale nie wiedziałam że aż tak :)
OdpowiedzUsuńPoradzę sobie?:D
Piękne! Oj bardzo mi się podoba......Chyba będzie następnym punktem na liście pt. "czego trzeba się nauczyć" :):):)
OdpowiedzUsuńAga - co to za pytanie - jestem przekonana że sobie poradzisz!!
OdpowiedzUsuńBaaaardzo się cieszę że spodobał Wam się ten rodzaj haftu - jest tego naprawdę wart!
OdpowiedzUsuńCo do tutoriala w sprawie nauki haftu myślę że da się coś zrobić. Chyba nawet mam pomysł jakby tu pokazać etapy prac :)
No to trzymajcie kciuki aby było jasne :)
Jak dałaś zajawkę w poprzednim poście to sobie wygooglowałam co to - taki romantyczny ten haft. Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńAaaaaa!!! Jeeeejjjj!!! A to się da ludzką, zwykłą ręką zrobić?? Matko i córko!! Też chcę się tego nauczyć!!
OdpowiedzUsuńJuż na prawie samym starcie wygląda zjawiskowo, więc nie wiem, co będzie, gdy skończysz... Faktycznie jest to coś pomiędzy hardangerem a haftem płaskim. Ciekawy. I pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńAcha, w 'wymęczonego needlepointa' nie wierzę ;)
No nie... kolejne cudo... i to się da naumieć?:D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!!! Czekam z wielką niecierpliwością na etapy pracy :))
Piękny ten haft, chętnie bym się nauczyła, a może znasz jakąś literaturę o tym hafcie? Z wielką niecierpliwością czekam na tutriala :)
OdpowiedzUsuńO mamo i Córko - teraz zrozumiałam. A jakże-by-to-żeby-to-ja-żem-bym nauczała Mistrzynię Krzysię???? Impossible i w głowie nie do ogarnięcia. Onieśmieliłyście mnie teraz do spotkań najnormalniej w świecie.
OdpowiedzUsuńKwiatek_maks jedyna literatura jaką znalazłam angielskojęzyczna jest i zamówiłam ją sobie na gwiazdkę - zobaczymy (jeśli Mikołaj przyniesie) czy to coś warte :) Musimy poczekać :(
Postępy kolejne dopiero po weekendzie bo w sobotę dalej będę męczyć materiał :)
O Mamo!!! Oniemiałam z zachwytu! Piękne, powalające... Aniu, jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńAj jajajajaaaj !!! Myszko Ty moja droga, jakie to cudeńko !!! Ja też chcę "umić" takie !!! Ciekawe czy na czarnym się da ? Napisz te lekcje, bo na walentynki seduszko takie mam we snach !!! Ja poszukam czegoś w bardzo starych księgach z lat 70 hahhaha ostatnio dostałam takowe
OdpowiedzUsuńDawno temu... ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dawno temu w ANNIE był taki kurs haftu ze Schwalm! Widziałam i zostawiłam sobie na emeryturę! Teraz widzę, że warto zacząć wcześniej. Nie mogę przecież odstawać od innych ;)
Pozdrawiam :)
Zawsze podobał mi się ten haft - ale jakoś zabrakło determinacji - to takie połączenie richelieu, płaskiego i hardangera. Będę podglądać Twoje postępy - może się odważę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
pieknie wyglada od razu widze duzy obrus wlasnie w tym stylu :)
OdpowiedzUsuńno teraz już wszystko rozumiem :)) tzn skąd ten wirus ...... no dobrze, jak trzeba to trzeba... Jolcia wyciągamy zachomikowane materiały naukowe :)))
OdpowiedzUsuńJakież to piękne! Zdolna z Ciebie bestia! :)
OdpowiedzUsuńnieziemski, po prostu nieziemski! Muszę się go nauczyć! Tylko gdzie?
OdpowiedzUsuńGosiu, polecam szybki kurs u Yenulki: http://yenulka.blogspot.com/search/label/haft%20ze%20schwalm
UsuńBoże, cudne!!!!!
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy widzę ten haft. Jest przepiękny.
OdpowiedzUsuń