Inne miejsca

sobota, 29 października 2011

Jesienna zagwozdka

Grabienie liści na leśnej działce /zaznacz jedną odpowiedź/
  1. absurd
  2. syzyfowe prace
  3. sport

28 komentarzy:

  1. syzyfowe prace z absurdem gratis!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. sport, a może syzyfowe prace? chyba jedno i drugie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Stawiam na odpowiedź nr 2, choć pasują wszystkie:) Ale też nam quiz zorganizowałaś;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aploszku - to po prostu robota wariata. Żeby Ci smutno nie było to mam to samo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sport! Sport! Też uprawiam ten sport! Hahaahaaa... :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dołączam się do syzyfowych prac wariata!
    Dziś miałam to samo, ale się wymiksowałam po pół godzinie. Dziecko młodsze machało grabiami za mnie z takim zapałem, że po południu przez ponad półtorej godziny zwoziłam "kupy" do ogniska i paliłam. PÓŁTOREJ GODZINY zaznaczam! Bez wytchnienia! Kup wyprodukowała 14 (+ 3 moje).
    Obleciała tylko 1/4 ogrodu zaznaczam! A co jeszcze spadnie z drzew... Uh!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Buhahahaha... współczuję! :) A jest jakiś sens grabienia, gdy wszystko jeszcze nie spadło? Jak spadnie, to hurtowo się zgarnie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybieram bramkę numer 1.

    No chyba, że to taki fitness:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. absurd?

    Ps. Sweter ma już oba rękawy skończone! Zostały falbanki :]

    OdpowiedzUsuń
  10. Syzyfowe definitywni, hyba w taką wydmuchiwarkę do liści trzeba będzie zainwestować :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. jest jeszcze 4 ewentualność - przyjemność!
    Mnie ona chwilowo omija. raz - grabie niesprawne, się trzymadło zapodziało;
    dwa - czekam, aż wszelki ostatni liść z drzewa opadnie, razy drzewa 4, gigaaanty...
    Do połowy listopada mam czas, potem już liści nie zbierają (każdego wtorku o 10.00), a palić nie można, to może się już zacząć zbierać?...

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam aż wszystko spadnie i zgrabię tylko z trawy. Reszta razem z jarzębinowymi owockami leży przez zimę, ptaszęta w tym grzebią i owocki zjadają.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyczuwam jednak dużo zrozumienia dla wariatów ;) Dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja lubię grabienie liści, pod warunkiem że nie pada, tak jak w tym roku, to sama przyjemność i dobra gimnastyka ;)

    Nie mam leśnej działki, a tylko 5 starych sosen,ponad pięćdziesięcioletnich,4 duże świerki, modrzew ponad siedemdziesięcioletni, dużą brzozę (ta najbardziej śmieci)oraz 3 klony na ulicy, które też obsługuję:) drobnicy w postaci małych drzewek owocowych i krzewów nie liczę. Na ulicy zamiatam prawie codziennie. Mąż w tym roku nie ma czasu, Rafał jest uczulony na pleśnie, a młody późno wraca i tylko zbiera kopy na przyczepkę i wywozi.

    Wychodzi, że też wariatka jestem, ale o tym to już od dawna wiedziałam:))))

    A skoro jesteśmy przy temacie liści, czy ktoś wie co z nimi robić? jak utylizować? Chodzi mi głównie o liście z drzew należących do miasta, jak te moje klony na ulicy. Kto ma płacić za ich wywóz? My w tej chwili dajemy sobie radę, mamy siły i pustą działkę, tam je palimy, ale starsze sąsiadki mają poważny kłopot.
    Te drzewa rosną na chodniku tuż przy naszych ogrodzeniach, liście spadają na ulicę i do naszych ogrodów, jest ich naprawdę dużo.
    Czy ktoś wie jak to reguluje prawo???

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapomniałam jeszcze o dużym orzechu włoski, ale na nim już nie ma liści, piszę o tym bo, niestety, liście z niektórych drzew oraz igły trzeba sprzątać na bieżąco, nie można czekać aż spadnie ostatni. To co spada z iglaków i np. orzecha ma dużo garbników, zakwasza glebę i jeśli nie zadbamy to nic w pobliżu nie urośnie, nawet trawa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hurtem się nie da jak wszystko spadnie - za dużo tego wtedy jest i człowiek nie daje rady. Lepiej po trochu co jakiś czas sukcesywnie :)

    Grabienie liści to dajny patent na spędzenie czasu wspólnie z pozostałymi członkami rodziny na świeżym powietrzu :)

    Ja mam parę brzóz, i od sąsiadów lecą topolowe i dębowe liście. Ale te z brzozy są najgorsze, bo małe cholerniki i ciężko nad nimi zapanować.

    OdpowiedzUsuń
  17. Sport i to z przeszkodami :D bo ja to uwielbiam takie zagrabione liście rozwalać :D

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja mysle, ze wszystkie trzy sa prawidlowe.
    1. absurd- na 100%
    2. syzyfowa praca - juz wydaje ci sie, ze wszystko pieknie wyglada, a tu prosze zaczynasz od nowa i tak w kolko
    3. sport - tak sie przy tym nameczysz, ze czujesz kazdy miesien. To lepsze niz silownia.
    Poniewaz jestem leniuchem ogrodowym, mieszkam na osiedlu gdzie przychodza panowie i to za mnie robia. Grabienie lisci, odsniezanie, lud na chodniku czy tez nowa trawka - to nie jest juz moja dzialka. I problem z glowy. :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja dodam 4.uwielbiam to!!! i to co do jednego listka :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobre :-)
    Odpowiedź zależy od dnia, pory grabienia i nastawienia. Właściwa kolejność to 3, 2 a na końcu 1 :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Absurd z domieszką syzyfowych prac, zakrapiane sportem. Kibicuję i czekam na relację na żywo.I-tu uważaj-nauczę. Choćby topornie było, wbrew i tak damy radę. Jak nie to zalejemy robala i na nowo...
    Buziole i do szybkiego

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapomniałam dodać, że świrów nie brakuje a Ty kochana masz ogromne zadatki na takowe. Ale i tak Ci kibicuję i spotkania doczekać się nie mogę.Która wariatka wymyśliła tak daleki termin??? Toż to nie da się wytrzymać!!! ABSOLUTNIE!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ależ liście wzbudziły masę emocji :D

    Krzysiu, niestety nie mam pojęcia jak wygląda nasze prawodawstwo w tym względzie :( Z praktyki by się przydało mieć jakieś przykłady...

    Brzozowe listki kochamy, nasze skarby :D Same brzózki się sypią na działeczkę, zwłaszcza trawnik :D Choćby z tego względu na całej działce nie wolno zakładać trawnika! Żeby nie trzeba było grabić hektarów ;)

    Yenulko zgadzam się że grabienie jednoczy rodzinę - my we dwoje zasuwaliśmy równo. Tylko jakoś tak nie był nam do śmiechu i pot spływał do gaci ;)

    Mela masz zakaz wjazdu do mnie jesienią!
    Iza leniuszek za to Beatkę rozpiera energia - zapraszam do mnie i do Krzysi i do Aty :D

    Lilu, jak już się ściemniać zaczęło to byłam przy jedynce i wersji zero: płacz z rozpaczy ;)

    Kaja, dzięki serdeczne! Normalnie chwila nieuwagi i już zostałam zaszufladkowana ... Wrrr.. Lepiej bierz się do roboty. CHCĘ LNU!

    OdpowiedzUsuń
  24. Dla mnie zdecydowanie syzyfowe prace :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kochana jak pojedziesz na grabie w obu dłoniach to załapiesz się nawet na nordic walking ;) ;) ;)
    A tak całkiem serio to w tym roku całkiem przyjemnie sie grabi i może to być rozrywką. Jednak jak leje i zimnica to psa szkoda wygonić. Ja mam pół ha Prywatnego Kju drzew liściastych i bary jak Rocky III ;) ;) ;)

    Pozdrawiam
    Susan

    A! A jak sobie radzisz z tymi rabatkami wysypanymi korą i szyszkami??? Bo mnie cholera ciężka trzepie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za kilka słów :)