Jolcia, Karolina i Agnieszka ciężko pracowały aby wszystko zorganizować.
Tymczasem nam pozostało je dopingować i zapewnić swoją obecnością że jest dla kogo wykonywać tę pracę charytatywną po godzinach.
Chęć wystawienia prac zgłosiło 41 Autorek, w sumie deklarując 119 prac.
Ostatecznie ze względu na ograniczoną powierzchnię i duże zainteresowanie dokonano selekcji i wystawiono 60 prac.
Tutaj jest strona wydarzenia: http://patch-work.pl/
i lista uczestniczek: http://patch-work.pl/wystawa-w-szczecinie/lista-uczestnikow/
W sobotę, silna grupa pod wezwaniem opuściła stolicę. W pociągu relacja W-wa - Kutno do rozmowy na znany temat wciągnięci zostali bogu ducha winni pasażerowie przedziału. Niestety: nieopatrznie Pani wyraziła zainteresowanie, odłożyła książkę, zadała pytanie i.... została wchłonięta przez patchwork.
Dosłownie:
Tutaj w roli głównej Ani Sławińskiej "Ślubny" patchwork.
W Kutnie dosiadły Łodzianki i pokulałyśmy się do Szczecina.
Wieczorny spacer po mieście zaprowadził nas do Filharmonii.
Do której wróciłyśmy nazajutrz, aby ją dokładnie obejrzeć od środka.
Piękne i przestronne wnętrze....
W kafejce serwowano kawę. Miejsce spotkań okazało się na tyle puste i obszerne że posłużyło nam jako punkt zbiórki przed wymarszem na wystawę.
Wrzało.
Ostatecznie blisko 20 Kobiet udało się usadzić do ustawianego zdjęcia.
Wreszcie wystawa, a na wejściu portfolio.... Wzruszenie.
Też tu jestem.
Dla mnie to pierwsza wystawa. Pierwsza pod każdym względem: pierwsza którą oglądam, pierwsza na której jest moja praca.
Teraz Szczecin.
Zainteresowanie przerosło oczekiwania. Chociaż było to niedzielne wczesne popołudnie, zwiedzający zamiast zajadać rosół i schabowego, dopisali.
Mnóstwo zdjęć zrobiła Jo Ho, a w wkrótce pojawią się również zdjęcia Karoliny, jednej z Organizatorek.
Nie ukrywam że niedzielę raczej przerozmawiałam, witałam się, żegnałam, odpowiadałam na pytania zwiedzających.
Wieczorem z przyjemnością wyszłam na spacer do hotelu, z silnym postanowieniem że należy wszystko omówić i koniecznie wrócić w poniedziałek.
Co też uczyniłyśmy.
Wreszcie kilka zdjęć.
Pamiątka na pożegnanie:
Zdjęcie Ani Sławińskiej |
Truchtem, przed odjazdem, zakupy w Sweet Craft:
Cud że Właścicielki nie wywaliły stada krzyczących, z obłędem w oczach, kobiet.....Cierpliwie odmierzały metry, kilometry bawełny.....
Wystawa była przepiękna. Absolutnie warto ją obejrzeć raz i dwa a nawet trzy razy.
Najlepsza praca?
Nie wiem! Wszystkie są piękne!
A sam Szczecin? Pełen patchworku:
podłoga w Filharmonii |
graffiti na przęśle mostu |
Wystawę można odwiedzać w dniach 7-21 luty 2016 i serdecznie zapraszam aby to zrobić bo mnogość technik i pięknych tkanin zmusza do dokładnego obejrzenia i zachwytu.
Emocje mnie tak trzymały że niemal nie spałam. Dopiero w domu odsypiałam dwie noce.
Dziękuję Ani S., Hali G, Basi, Ewie i Lence za świetną podróż i towarzystwo oraz konstruktywne rozmowy!
U, jaka fajna wyprawa i piękna wystawa :)
OdpowiedzUsuńFajnie tak poznać na żywo koleżanki po fachu...tylko pozazdrościć!
Gratuluję udziału w wystawie Aniu!
Gdyby był przycisk "lubię to" to bym wcisnęła :)
OdpowiedzUsuńŚwietna wystawa, prace jeszcze lepsze :) super
OdpowiedzUsuńWspaniałe wydarzenie!
OdpowiedzUsuńPodziwiam zawsze takie inicjatywy - chcieć to móc!
Super sprawa!
świetna fotograficzna relacja :) I co za oko do wszędobylskich patchworków !
OdpowiedzUsuńAniu cieszę się bardzo, że mogłam Cie poznać osobiście :-)))))
OdpowiedzUsuńWystawa jest prześwietna, warta obejrzenia!!!! Tyle kolorów, technik i pomysłowości szyjących w jednym miejscu!!! Miodzio doznań dla patchłorkowej duszy :-)))
Aniu tak mnie nakręciłaś, że już narysowałam projekt paczłora co go szyć chciałam, ale ciągle coś na drodze realizacji stało... Tylko teraz nabyć szmatki i włala, do zabawy :-))) Mam rok, do następnej wystawy...
Anka - świetna relacja, dziękuję! Gratuluję przeżyć, spotkań, ale przede wszystkim pracy na wystawie. I życzę, by inwencja twórcza i zapał praktyczny cię nie opuszczały!
OdpowiedzUsuńJak fajnie było, Wasze towarzystwo, świetna wystawa. Bardzo dziękuję. Czy nie macie wrażenia, że w Szczecinie godzina ma mniej minut niż 60? I to dużo mniej!
OdpowiedzUsuńAniu, świetna relacja!
OdpowiedzUsuńJak miło było Cię poznać :)
Dzięki za relację, wspaniała :)
OdpowiedzUsuńO mamusiu dlaczego się zagapiłam i nie pojechałam z wami. Oj jak mi żal. Dzięki za ten post.
OdpowiedzUsuń