Polecam bardzo dobry artykuł o tym ile pracy/czasu/materiału kosztuje zrobienie quiltu.
Artykuł po angielsku, ale tabelka jest zrozumiała dla każdego średnio zaawansowanego.
Dotyczy pracy, która wygrała na tegorocznym QuiltCon.
http://mollisparkles.com/2014/08/tgiff-no-value-does-not-equal-free-it/
.
.
.
.
.
.
I teraz niech mi ktoś powie:
1. czy w Polsce jest odbiorca który uczciwie zapłaci za taką pracę?
2. "przecież to TYLKO szycie"
3. "uszyj mi coś" (="przecież nie masz nic ciekawego do roboty").
Szacunku nieco więcej się uprasza dla wszystkich rękodzielników.
Kropka.
============
to ja padam na kolana robić "squaring" & "attach binding".
1. Wątpię, dlatego, że pracując uczciwie za minimalną krajową nigdy nie będzie mógł sobie na to pozwolić.
OdpowiedzUsuńAnuś, nie wiem, jakie są cenniki w Australii, ale śmiem twierdzić, że godzina prasowania + własny wysiłek, znużenie i monotonność działania nie jest równe 30 dolarom... pani ciupkę zawyżyła chyba, a na pewno według standardów hamerykańskich.
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że hobby bardzo drogie, dlatego "zrzesza" absolutnych miłośników.
Na zrozumienie nie licz, nie warto i nie o koszty chodzi, a o szacunek dla pracy.
Pozdrawiam cieplutko
Skąd ja to znam...
OdpowiedzUsuńAnia ( Na miotle) już dawno temu wyliczyła, ile ją kosztowało uszycie narzuty http://namiotle.pl/4350/patchwork-co-jak-i-za-ile-wycena-r%C4%99kodzie%C5%82a/
OdpowiedzUsuńZnam tę wycenę i uważam, że mocno zaniżona!
UsuńŻyjemy w kraju, w którym znacznie wyżej jest wyceniana praca maszynowa, a wszelkie wytwory rąk traktuje się jako hobby. I dlatego ja nie sprzedaję tego co sama zrobię.Tworzenie biżuterii koralikowej traktuję tylko jako hobby.A gdy miewałam okresy, że nagle zbyt dużo narobiłam "biżutków" to ogłaszałam "rozdawajkę". Teraz robię biżutki raczej okazjonalnie, więc i "rozdawajek" nie ma. Jedno jest pewne - z pracy własnych rąk z całą pewnością nikt się tu nie utrzyma a każda
OdpowiedzUsuńpróba wyceny produktu "hand made" budzi wśród odbiorców zdumienie, że wyrób taki nie jest tani. O ile jeszcze rozumieją, że w cenę wchodzi koszt materiału, to już pomysł i czas na to poświęcony są wg odbiorcy mało cenne.
Miłego, ;)
Smutne ale prawdziwe :/
OdpowiedzUsuńAniu, cóż - chciałoby się rzec: człowieku nie irytuj się...
OdpowiedzUsuńSwego czasu pisałam słowo u siebie na ten temat. Żyć to się z rękodzieła chyba nie da, ale satysfakcji moc osiągnąć - o! to już tak. Moja Mama po ostatnim podarunku nie mogła spać z wrażenia ;)
Ano... ja dziergam na zamówienie jak muszę. Zdarzyło się to trzy razy. Never ever again!
OdpowiedzUsuńAnia gratuluję pracy na wystawę w Pradze! Jest prześliczna!