Inne miejsca

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Pracowity koniec weekendu

Ostatnimi czasy uczestniczę w samych tajniackich projektach szyciowych. Cokolowiek już uda się po nocach szycia stworzyć idzie w tajniacką dziurę i nic nie mogę pokazać dopóki wszystko nie trafi na swoje miejsce.
A ponieważ czas skurczył mi się jeszcze bardziej od kwietnia, w ogóle zadziwia mnie że jeszcze raz na dwa tygodnie odpalam maszynę.

Długi weekend minąl cudownie: ZERO pracy, ZERO laptopa, nie-ZERO internetu. Nałóg nałóg, nałóg.
Ale odpoczęłam i tak.
Wybraliśmy się nad morze. Jakieś 3 godziny na plaży wystarczyło żebyśmy zapragnęli natychmiastowej zmiany.
Siedzenie na plaży to nie nasza bajka. Ale muszę przyznać że plaża Stogi jest piękna!
 Sobotni upał unieruchomił nas w domu więc dopiero wieczorem wybraliśmy się na melanż po Płocku.
Za to w niedzielę rano... Miałam plan. Wreszcie zabrać się za stojące od jesieni krzesła.
Muszę przyznać że kiedy zobaczyłam 7 sztuk takich krzesełek na śmietnisku poczułam się jak żul: musiałam je przygarnąć. Mój A. jako odważny człowiek poszedł śmiałym krokiem i po prostu  je wyniósł. Pojechały na działkę, a ja obiecałam im drugie życie. Zrobiłam im nowe siedziska i czekają. Aż je odrestauruję.
Pod koniec lata ubiegłego roku wybrałam się z Kajką do Łodzi. I tam zostałam ugoszczona przez Iwonkę z blogu Biel z odrobiną błękitu. Miałam zaszczyt obejrzeć Jej mieszkanie. I ja i mój A. byliśmy pod wielkim wrażeniem. Obydwoje byliśmy zachwyceni wystrojem i funkcjonalnością mebli.
Iwonka udzieliła mi kursu malowania mebli i dała wiele cennych wskazówek co i w jakiej kolejności wykonać. Możecie też tutorial znaleźć tutaj: TUTORIAL.

Zanim z Łodzi dojechaliśmy na działkę do Płocka wyrok zapadł na połowie z naszych mebli: będzie biało!
Zakupiłam farby i ...stały. Do dziś.
Dziś rano uzbrojona w papier ścierny wreszcie odszlifowałam 4 krzesła. Uwierzcie że zdzieranie lakieru papierem ściernym to nie je-bajka. Odkryłam też wszystkim zapewne znaną prawdę: kluczem do sukcesu zdejmowania lakieru jest... ostry, nowy kawałek papieru ściernego.
Zatem podejmując dwa kawałki na jedno krzesło osiągnęłam ostatecznie wynik: 4 wyszlifowane. Nie, nie - idealnie się nie dało. Ale wystarczająco żeby zdjąć lakier w niektórych miejscach do drewna (ok 70% powierzchni) a w niektórych zmatowić tylko.
Tutaj obraz 4 krzeseł, czwarte (z lewej) jeszcze przed szlifowaniem. 


1 stare, 3 odszlifowane

Potem krzesełka odpyliłam. I po kolejnych 2,5 godzinach pomalowałam podkładem. Dokładnie takim jak poleca Iwonka.
4/7 krzeseł z podkładem
 Podkład elegancko wyschnie i za tydzień będę malować białą farbą. Doczekać się nie mogę efektu :)))
No i jeszcze tylko 3 krzesła do odszlifowania....

A gdyby  ktoś się pytał co to za pomieszczenie drewniane do trzymania krzeseł... To domek dla Jasia. Dziadek Janek wnusiowi poskładał. Ale Jasio jakoś nie pcha się do zabawy więc chwilowo przygarnęłam domek (hehe  - pałac raczej) w celu pracowni malarskiej. Idealnie się złożyło....

Domek Jasia

Domek Jasia
Po dzisiejszym dniu i 6 godzinach szlifowania i 2,5h malowania moje ręce mówią: dość. Mam nadzieję że odzyskam formę w tygodniu w następny weekend znowu ruszę z pełną parą do kolejnego etapu.

18 komentarzy:

  1. Siostro ma od serca, widać żulerka nam w genach zapisana ;) Ja kwiaty, ty krzesła. W dawnych krakowskich czasach miałam cały pokój umeblowany szafkami ze śmietnika :) Niedawno całkiem zhaltowałam ze śmietniska olbrzymi bluszcz i zatargałam go do pracy. Biedaczyna został poobcinany i z wdzięczności wypuszcza nowe liście :) Jest piękny! Tak samo jak i te Twoje krzesła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko! Właśnie takich dwóch krzeseł szukam!
    Gdzie takie bogate smietniki znajdę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A takie bogate śmietniki to tylko w warszafce ;)

      Ale że serio???

      Usuń
    2. No serio super są szczesciaro !

      Usuń
  3. Na pewno będą piękne... a siedziska patchworkowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata! Ty to masz łeb-jak-sklep! Czemuś mi wcześniej tego nie podpowiedziała????? O ja niemota niemyśląca....

      Nie, siedziska są już takie zupełnie normalne, niepatchworkowe:(

      Usuń
    2. niepatchworkowe siedziska oddaj komuś innemu a sama zrób patchworkowe bo jak to tak!

      Usuń
  4. Ja mam takie fajne krzesło obrotowe, które M. sobie przytachał ze śmietnika. Wyrzuciło któreś biuro, gdyż była nań wylana kawa. Jak wiadomo, wypranie krzesła jest czynnością zupełnie nieopłacalne :> Myśmy najpierw wystawili krzesło na kwarantannę - bo a nuż coś więcej się kryło w wyrzuceniu sprawnego krzesła, ale nie, nie było tak żyjątek. I wystarczyło trochę mydła i wysuszenie.
    A kiedyś się wkurzyłam, bo kolo wyrzucał na śmietnik dziecięce krzesełka z ikei. I stolik. Mam takie, ale skoro dzieciaki urzędują i w salonie i u siebie, mogłyby mieć dwa. A ten zamknął śmietnik i stwierdził, że on jak wyrzuca, to nie po to, żeby sobie ktoś zabrał. Nawet do tworzyw nie wywalił, tylko do normalnego śmietnika.
    A może to on był normalny, tylko my takie megażule ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A siedziska zrobiłaś sama? Jest gdzieś jakiś przepis na to?
    Super opowieść o krzesłach. Mam w domu sporo mebli z odzysku, odmalowanych a wcześniej odszlifowanych, ale nie są tak ładne. Blog Iwonki obejrzałam i zapisałam w celu dalszego oglądania/podglądania... oby z tego podglądania coś wynikło. Na razie rzuciły mi się w oczy szuflady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiem Ci że mieszkanie Iwonki wygląda w realu jeszcze piękniej. Mnóstwo inspiracji :)
      Miłego realizowania :D

      Usuń
  6. Jaka Ty wszechstronna jesteś Aniu :) Miło się patrzy jak ze starych przedmiotów, niby już nikomu niepotrzebnych, wyłania się coś nowego i wytęsknionego :) Czekam na efekt końcowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Aniu, to nie jest talent a tylko zacięcie i potrzeba fizycznej pracy. Lubię tak się rzucić, zmachać, umęczyć i ... na koniec mieć coś realnego :)
      Wiesz.... proces stworzony i realizowany przez 800 to nie jest coś uchwytnego. A takie 4 krzesła i owszem :)
      Sama ciekawa jestem jak to wyjdzie :D

      Usuń
  7. Też w pierwszej chwili pomyślałam że siedziska zrobiłaś patchworkowe i tylko czekasz żeby nam je pokazać :) Nawet jeśli nie patchworkowe to na pewno będzie cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety siedzisk nie zrobiłam bo po prostu na to nie wpadłam. Taki ludź czasami jest ograniczony.
      A będzie cudnie bo będzie mi pasować do koncepcji letniska :D

      Usuń
  8. To był dobry weekend na plażowanie:)
    A za te krzesła to Cię podziwiam i czekam na końcowy efekt:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - tak to był dobry weekend - plecy spieczone do tej pory ;)
      A krzesła już chyba wyschły po 3 dniach??? Mam nadzieję bo w sobotę ruszam z dalszymi pracami :D

      Usuń

Dziękuję za kilka słów :)