Inne miejsca

wtorek, 1 lutego 2011

Nove hobby

Tak sobie myślę że może jednak za dużo wzięłam na głowę: szkoła ze zjazdami trzydniowymi, kursy rysunku pochłaniające całe weekendy, prace domowe, praca normalna (~10-11h/24h), do tego chciałoby się czasami pobyć w domu, odwiedzić Rodziców, gdzieś wyjść, trzeba zrobić zakupy no i czasami chałupę ogarnąć tak bardziej generalnie niż odkurzenie.
Ale co tam.
Podobno jak ma się dużo zajęć i nie ma czasu to zawsze znajdzie się czas na 'coś' jeszcze. Mam swoich pierwszych 18 'cosiów' w komplecie (1/22 pracy):




Oczywiście Kinia trafiła bezbłędnie z Novą. Zresztą jest to dość charakterystyczna praca.
Wyszywam z użyciem DMC i Anchora. Na razie to sama przyjemność!

Już mnie igła świerzbi do wyszywania drugiego rządka, ale niestety najpierw czas na obowiązki.
Miłego wieczoru!

Edit:
A TU u Cyferki akurat wpis na temat jak w pierwszym akapicie.

18 komentarzy:

  1. Z tą organizacją czasu, to prawda. Im więcej człowiek ma na głowie, tym sprawniej wszystko idzie. Podziwiam wyszywanki - do tego cierpliwości nie mam kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę! Już jest ich osiemnaście :). Ładną mozaikę z nich zrobiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No wlaśnie. Z doświadczenia powiem, ze na początku wszystko łapiesz i ogarniasz, łaczysz i tak dalej. Mnie po 2,5 roku takiego życia zaczęly wyprzedzać wlasne plecy. Pasuje. Biore dziekankę. Stwierdziłam, ze szkoda mi życia na pęd.
    Haft piękny! NP nadchodzę! ;) ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja widziałam na żywo tralalallala :)
    Super Aniu ja już niebawem skończę Laurę i będę Ciebie gonić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż...ja pamiętam jeszcze z liceum ...dopóki z zapałem trenowałam tańce towarzyskie (4 razy w tygodniu po 3-4 h) nauka szla mi rewelacyjnie...jak doszłam do wniosku, ze nauka jednak ważniejsza, a ja za dużo na siebie biorę i zrezygnowałam z treningów to i wyniki w szkole mi spadły...a ja do tej pory mam żal do siebie, że nie trenowałam dalej, bo uwielbiam taniec wszelaki.
    No ale dobra...nie miałam o sobie, a o Twoich poczynaniach :O)
    No piękne, coraz piękniejsze...i wcale Madziuli nie zazdroszczę, ze widziała na żywo ;O)
    Bo jakbym zobaczyła to pewnie sama chciałabym złapać za igiełkę...która nota bene, i tak nie wychodzi z moich rąk ;O)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, spryciara z ciebie. Dobrze, ze brakuje ci czasu, bo cudownosci ci wychodza.

    OdpowiedzUsuń
  7. W tej sytuacji ja pozostanę na podziwianiu Novej na Waszych blogach !
    Nie zazdroszczę Madziuli i nie chcę zobaczyć tego na żywo.





    Żartowałam ;))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Krzysia, nawet nie wiesz jak bardzo chcesz :D Bo to zdjęcie nie oddaje nawet części tego jakie to cudo jest piękne :) Ja też widziałam na żywo i jestem pełna podziwu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nova pięknie się zaczyna!! I też wcale, ale to wcale nie zazdroszczę widzenia na żywo...:D

    U mnie działa ta sama reguła: im więcej mam do roboty, tym więcej sobie jeszcze dokładam, to jakieś chorobliwe jest. Ale staram się robić dwie rzeczy naraz, np. oglądanie filmu tylko z igłą w ręku:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już od dłuższego czasu oglądam ten blog czytam i podziwiam. Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem wszystkich przepięknych rzeczy które tu powstają. Z braku czasu, twórczego umysłu ale i co tu dużo powiedzieć ogromnej pracowitości rodzą się często małe i duże arcydzieła. Pierwszy raz coś komentuję ale ogromnie wkurza mnie gderanie innych siedzących z boku z pilotem od telewizora w ręce. Wielokrotnie odpowiadam, że zamiast pilota ja mam robótkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Nova jest bardzo różnorodna i to jest jej ogromna zaleta, każdy kolejny fragmencik, to radość wyszywania. Ja z pewnością prędzej lub później się złamię. Proszę ciąg dalszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu,sorrki,że ja nie na temat,ale może mi podpowiesz jaki len kupić i gdzie? oglądałam w hobby studio ale nie mogę się zdecydować,a Ty już tyle wyszywałaś więc wiesz co warto brać:))) z góry dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  13. Gosiu, bo Ty cierpliwość masz do czego innego: drutów. A ja już na to nie miałabym czasu ani talentu. Ty masz :)

    Abulinko, Izo dziękuję, jednak na żywo wygląda znacznie lepiej. Czerwienie w realu są... cudne!

    Susan, kiedy ja te studia to sobie rozpoczęłam bo mi się nudno wydawało ..... Bo już budowa skończona i .... a szajba mi odbiła ;)

    Madziula, czuję oddech na plecach ! Ale Laurze kibicuję bo cudna jest!

    Kiniu, Ty to masz takie turbodoładowanie że pewnie Novą byś nosem wciągnęła i nie poczuła! Nie mogę się nadziwić jak Ty to robisz.

    Krzysiu, coś ostatnio słyszałam o terminach? Jakiś marzec mi się obił???

    Yenulka, Ciebie trzeba kopnąć żebyś i Ty się wzięła. Do grzyba nie podobne że się tak ociągasz! Bo że piękne to wiesz :D

    Ann Margaret chyba ostatnio za mało telewizji oglądasz bo chcę więcej Twoich robótek :D

    Maju witam Cię serdecznie i na wstępie stwierdzę że zgadzam się z Tobą w 100% ! Ja pilota zostawiam wykwalifikowanym służbom Połamańcowym (nieMonż) a sama zajmuję pozycję na tyłach wroga z narzędziami ostrymi. No albo tępymi :D

    Lilu, dla Ciebie wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jagnieszko, ja uwielbiam len Zweigarta 32 ct Belfast Linen, kolor Raw Linen. I przyznaję że nigdy nie kupowałam go w Polsce. Zawsze ściągam go z UK, z Sew and So.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ślicznie to "coś" wychodzi. Jestem ciekawa jak wyjdzie cała praca, skoro to jest ledwie maleńka jej część :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hihi, bo nic ciekawego nie ma ostatnio w TV:)))

    Co do lnu, to Belfast w kawałkach mają też w sklepie Needleart.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zachwycaja mnie Twoje haftowane patchworki!
    o rety a ja tak nie cierpie igly , chyba ze te w maszynie
    pozdr
    Madiza

    OdpowiedzUsuń
  18. Poradzisz sobie czasowo, na pewno :) A ile fajnych rzeczy przy okazji poznajesz! Haft misterny, podziwiam wytrwałość :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za kilka słów :)