Do zabawy zaprosiła mnie Pani Ula prowadząca blog Ładne Tkaniny. Celem zabawy jest aby quilterki z całego świata opowiedziały nieco o sobie.
Ja przyznam się że nominacja Pani Uli mnie bardzo mile zaskoczyła. Na pewno nie jestem quilterką, tym bardziej miło mi się zrobiło że Pani Ula dostrzegła moją walkę z maszyną, tkaninami i doceniła fakt że się uczę.
O sobie samej
Jestem umysłem ścisłym, lub jak mój Tata mawia: ściśniętym. I nawet się nie obrażam. Tak: mam umysł ściśnięty i całkowicie pozbawiony genu kreatywności. Za to jestem rzemieślnikiem, który stara się wykonać swoją pracę jak najlepiej.
Jestem też korpoludkiem. Niemal od razu po studiach podjęłam pracę w korpo jednej, drugiej i tak zostało. Prowadzę projekty telekomunikacyjne, od pięciu lat działam w krajach afrykańskich. Zespoły z tak egzotycznych krajów jak Gabon, Ghana, Demokratyczna Republika Kongo, Botswana czy Niger to tylko niewielka część nazw jakimi posługuję się na co dzień. Mam do Afryki wiele sentymentu.
A już zupełnie prywatnie i na co dzień jest nas troje. Duży nie chce się pokazywać w sieci więc tylko ja i Młody.
Lubimy tworzyć razem w większej skali.
Za nami dom "dla wroga".
Wiosną zabieramy się budowy "dla przyjaciela". Dziennik budowy już zarejestrowany.
Przed emeryturą zbudujemy wreszcie dom "dla siebie" ;)
Patchwork zawsze plątał mi się gdzieś po obrzeżach fascynacji. Ale uznałam że albo ktoś pokaże mi jak zjeść tę żabę albo nic z tego. Nie zamierzałam wyważać drzwi otwartych.
Pierwszy raz przy maszynie na poważnie usiadłam w lipcu 2012 roku, kiedy to z Yenulką wybrałyśmy się na kurs do Julii Kosicki w Krakowie. Odbywały się wtedy warsztaty Berniny.
Kurs był wspaniały, atmosfera radosna i ekscytacja i satysfakcja z pracy tak wielka że wiedziałam już że chcę iść tą drogą.
Nękałam zespół Berniny o akcję w Warszawie.
I wtedy pojawiła się na horyzoncie cudna osoba z błyskiem w oku: Anna Sławińska.
Byłam u Ani w jej Szkole Patchworku na pierwszym i kolejnych kursach. Nauczyłam się mnóstwo o patchworku i sobie. To najcenniejsze doświadczenia!
Aniu dziękuję!
Nad czym teraz pracuję?
Największe przedsięwzięcie to w tej chwili zakończenie cyklu Sugar Block Club 2014. Zostały mi do uszycia dwa ostatnie bloki i czekam na publikację ostatniego, aby zadecydować o kolorach których będę używać do zamknięcia koła barw.
Oczywiście potem będzie TYLKO zszycie topu, pikowanie, lamowanie....
Drugi, prawie równie duży projekt to tajna kołderka co się jej nie szyje latami. W technice "aplikacja". To jest taki temat który gdyby nie Liderka Małgorzata pozostał na zawsze w sferze dolnych partii listy "to do".
Bo ja aplikacji boję się jak diabli i chyba to jednak nie jest "moja bajka". A Małgosia mnie kopnęła w zadek i w nagrodę za bycie gadułą nominowała do zacnego grona projektantek.
Trzeci projekt bieżący to efekt nocnego oglądania filmów na youtube. Jedna babeczka z Missouri Star Quilt Company pokazała jak w godzinę uszyć top z jelly roll. Tak się podekscytowałam szybkością szycia, że pojechałam następnego dnia do Ładnych Tkanin żeby zakupić słuszny jelly roll. Nocą machnęłam co trzeba bijąc rekordy ściegów szytych ciurkiem. Pierwszy raz szyłam w takim tempie i tak nie zważając na milimetrowe odmierzanie łączeń pasków. Po prostu szyłam.
Teraz top leży bo przeraża mnie jego wielkość i nie obmyśliłam jak go wyprasować. Kolory jak widać energetyczne.
No i jeszcze ostatni projekt w trakcie a najpotrzebniejszy w zasadzie: pokrowiec na maszynę. Pikowany maszynowo i ręcznie. A do tego zszyty z łatek wielkości 2 cali na gotowo.
Czym moje prace różnią się od prac innych quilterek ?
Mają mój unikalny, tylko mi właściwy stamp w postaci mojej 1/4" szwu. Która jest jakaś większa niż 1/4" mierzona na całym świecie. Nie umiem jeszcze trafić w TEN rozmiar szwu.
Zdecydowanie za dużo myślę a zbyt mało szyję.
Za dużo mierzę zamiast dać popuścić się wodzom fantazji. Po prawdzie wodzów fantazji brak, umysł ściśnięty rządzi.
Nie wiem jak można szyć ze skrawków kołderkę z wielkich kwadratów. Moje skrawki są nie większe niż 2,5 cala. Nie mam dużego pola do popisu i mogę co najwyżej pin cushion szyć z moich łatek ;)
Nie mam unikalnego stylu pracy, bo raczkuję. Raptem kilka sztuk prac do tej pory uszyłam, w różnych technikach, w różnych kolorach. Uczę się. Próbuję. Wszystkie poznane techniki zawdzięczam kursom Ani Sławińskiej.
I nie wiem kiedy wypracuję swój własny unikalny styl. A w zasadzie to czy muszę??? W końcu moje prace mają sprawiać mi przyjemność a nie zbawiać świat :D
Dlaczego tworzę to, co tworzę?
Tworzę bo bez tego moje życie byłoby bardzo ubogie. Jestem człowiekiem cierpliwym i precyzyjnym, lubię widzieć materialny efekt mojej pracy, lubię być zadowolona z efektów, choć przyznaję że właśnie w quilcie dopada mnie syndrom "myślenia": tak długo myślę o tym jak trudny jest projekt i jakie dobrać kolory że ostatecznie bojąc się rozczarowania niesatysfakcjonującym efektem nie zabieram się za pracę/projekt. A czas leci.
Moja największa pasja to haft i to się nie zmieni. Ale patchwork i maszyna to druga technika po hafcie która mnie tak wciągnęła, że mogę śmiało przyznać iż dla quiltu jestem w stanie porzucić na dłużej haft.
Jak przebiega mój proces twórczy?
Niestety nie jestem kreatywna ale odtwórcza. Nie mam tego syndromu "co mi w duszy gra" więc muszę mieć inspirację: instrukcję lub zdjęcie. Większość potem jestem w stanie sama zaprojektować - w końcu to tylko kwestia matematyki.
Jestem słaba z rysunku, zatem moje prace będą naturalnie zmierzały w kierunku modern quiltu i prostych form, prostej kolorystyki.
Na przeciwnym końcu są prace z obszaru pełnych aplikacji ręcznych, cieknących roślinnymi i zwierzęcymi motywami z fantazyjnym pikowaniem. Bo choć podobają mi się w większości to nie czuję mięty aby je szyć. Ręcznie realizuję się w hafcie a nie w szyciu. W szyciu poszukuję szybkiego efektu.
Najlepsza droga do inspiracji to dla mnie blogi i Pintrest - kocham!
Mam nadzieję że Was nie zanudziłam tak do końca. W końcu wszystkie te wpisy są do siebie podobne - każda z nas szyje/haftuje bo LUBI spędzać czas w ten a nie inny sposób. Każda wie co jej w duszy gra, a gra podobnie ;)
Do zabawy zapraszam Jolę z bloga: od czasu do czasu. Zobaczcie jakie Jola ładne prace szyje w wolnych chwilach.
Anka, jesteś dobrym duchem naszej szkoły. Byłaś na naszym pierwszym kursie i to dzięki Tobie i Twoim koleżankom, z Waszych blogów o szkoleniach dowiedziało się wiele dziewczyn. Bardzo Ci za to dziękuję.
OdpowiedzUsuńA zdolniach z Ciebie wielka. Nie powiem, że pamiętam wszystkie uszyte przez Ciebie prace, ale dużo tak. Wszystkie były niesamowicie precyzyjne, dokładne, śliczne i takie.... schludne. Kwadraciki i trójkąty zawsze idealnie stykają się ze sobą. Gdybym miała wzorcową ekipę, takich co to naj..., to na pewno byłabyś w niej :). Twój modern quilt i kolorystyka bardzo mi się podobają, a jak kiedyś odważysz się i "puścisz", to mnie po prostu uszczęśliwisz :)
Podziwiam - ja za szycie się nie biorę :) Tym bardziej za szycie takich skomplikowanych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńAniu skoro Ty jesteś tylko rzemieślnikiem, to strach się bać jakie cuda byś tworzyła będąc artystą. Podziwiam Twoje umiejętności, tak w hafcie jak i w szyciu...cuda tworzysz, dlatego miło zagląda się na twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńPiękny opis... a to że jesteś dokładna, precyzyjna i wszystko musi być idealnie dopracowane to potwierdzam, bo widziałam mnóstwo twoich prac :) które bardzo mi się podobały :)
OdpowiedzUsuńMilo Cię poznać raz jeszcze!
OdpowiedzUsuńJak to dobrze ze mamy pasje!
Piękny opis, a i zabawa fajna bo można się poznać :)
OdpowiedzUsuńa ja Cię tam podziwiam za te maciupeńkie xxx na lnie i super precyzje. Prace tez musisz mieć fajną.mi się marzy nauczyć się pachworka,ale i maszyny i dobrego nauczyciela brak.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za zapał i zaangażowanie..... szyć nie umie ale chodzi mi po głowie więc nigdy nic nie wiadomo ;) Dla mnie szyjesz przepięknie, wszystko takie równe!!!!! Sentyment do Afryki mam ogromny. Czemu? Sama nie wiem po prostu jest i już! Dlatego pewnego dnia zrodził się pomysł adopcji dziecka na odległość tak więc gdzieś tam daleko żyje moja Mary :) <3
OdpowiedzUsuńAniu pięknie napisałaś o sobie. Precyzyjnie. Zadaniowe, rzemieślnicze podejście do rękodzieła gwarantuje sukces. Z wiekiem odrobinkę odpuścisz i zacznie się szaleństwo w tworzeniu. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie się czyta Twój opis:) i super razem wyglądacie na zdjęciu:) Twoje patchworki podziwiam tak samo, jak i hafty!
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie po łańcuszku ATWBH :) Bardzo się z tego faktu cieszę i zostanę na dłużej. Tworzysz piękne, precyzyjne i nowoczesne prace.
OdpowiedzUsuńMiło jest poznawać ludzi, których kręci to samo co mnie a dodatkowo internet pozwala na bardzo dalekie znajomości.
Pozdrawiam
Kamila
Cześć Aniu,miałam okazję poznać Ciebie osobiście i było to miłe doświadczenie :) Zapamiętałam Ciebie jako wesołą perfekcjonistkę o nienagannej fryzurze i pięknych czerwonych paznokciach.Twój opis dopełnił moje wyobrażenie o Tobie.
OdpowiedzUsuńp.s. dom dla wroga - świetne ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję za zaproszenie do zabawy. Jeśli wziąć pod uwagę ilość prac przeze mnie wykonanych, to nie czuję się quilterką, ale pomysłów, które czekają na realizację mam wiele, ale o tym napiszę na swoim blogu. Miałam okazję poznać Ciebie na warsztatach u Ani oraz podziwiać Twoje prace na blogach: staranne, piękne - od patchworku, poprzez haty, na działce skończywszy. Wszystko opisane ze szczyptą humoru. Podziwiam, że znajdujesz na to wszystko czas. Pozdrawiam i życzę nieustającej weny i wolnego czasu na realizację pomysłów.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to, że mogłam Cię poznać trochę bliżej :) Trzymam kciuki za wszystkie projekty :)
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że mogłam Cię poznać osobiście i uściskać :)
OdpowiedzUsuńutulam...