![](http://images.annaploch.multiply.com/image/1/photos/upload/300x300/Ry5QFgoKCqAAAEarkq41/4.11.2007.jpg?et=pr7hj5A708Ww8qCwR0p0Pg)
Trochę się pochorowałam - sam nie wiem dlaczego: ostatnio nie zmarzłam, ani nie biegałam zgrzana po zimnie. Niemniej dopadło mnie katarzysko, kaszel i gorączka. W związku z tym wczoraj prawie cały dzień przeleżałam w łóżeczku. Zwlekłam się na chwilę żeby posprzątać mieszkanie, ugotować zupkę ale nad wieczorem już znowu leżałam w łóżku. Za to już dziś nieco lepiej się czułam i postanowiłam złapać za robótkę już dawno nieśmiganą
![](http://images.multiply.com/common/smiles/wink.png)
Udało się nieco podgonić robotę - teraz to już z górki będzie lecieć
aż zapachniało dobrym napojem :P
OdpowiedzUsuńa wiesz, że niezdrowo jest chorować :)
OdpowiedzUsuńpozdr i dużo zdrówka :)
skoro niezdrowo chorować, to chyba sobie wypiję dziś szklankę kakao na dobranoc na pokrzepienie ;)
OdpowiedzUsuńmatko....jak ja dawno kakaa nie piłam....a takie pudełeczka miała moja Prababcia Marysia i trzymała w nich landrynki! najbardziej ulubione to były te białe, anyżkowo- migdałowe, mniam!!!
OdpowiedzUsuńnie dalej jak dwa dni temu wspominałam moją Babcię, która zawsze przy sobie nosiła landrynki i jak miałyśmy z Siostrą ochotę na coś słodkiego to wyjadałyśmy te landrynki... a w pierwszej kolejności szły na warsztat .... BIAŁE, migdałowe :))) a kakao nie zrobiłam jeszcze - skończyło mi się mleko :(((
OdpowiedzUsuń