Inne miejsca

czwartek, 25 stycznia 2018

Aplikacja odwrotna


O aplikacji odwrotnej już było sporo. Wszystko jest pokłosiem kursów, które Gillian Travis realizowała w Warszawie, w maju 2017, na zaproszenie Stowarzyszenia Polskiego Patchworku.
(z nieoficjalnych źródeł wiem że trwają negocjacje dotyczące wizyty Gillian w tym roku, więc kto żyw...).

Pisały i pokazywały swoje prace:
Ela Zeman
Anna Sławińska,
Olga z Lalabaj
Tereska - na Facebook

Ja na kursie zaczęłam szyć kwiaty inspirowane kształtem kwiatów łowickich. Użyłam do nich kolorowych batików, które kocham.

Dość długo zeszło mi na obszyciu i oblamowaniu pracy  - pewnie dlatego, że wykończeniówka nie jest moim ulubionym zajęciem. Poza tym wcale nie przeszkadzało mi oglądanie niewykończonej pracy, bo w końcu już reprezentowała kształt i kolory jak lubię.
Niemniej w trzy dni obszyłam i wykończyłam pracę.

Powstał z niej miniquilt, o wymiarach: 40 x 40cm

Po raz pierwszy użyłam jako wypełnienia włókniny usztywniającej termoprzylepnej ze sklepu Kiltowo.
Wypełnienie na kursie podarowała mi Ela Zeman - bardzo dziękuję! To był strzał w dziesiątkę.
Musze powiedzieć, że idealnie nadaje się na takie prace: jest cienkie, sztywne, praca jest płaska i cieniuteńka. Do tego można pięknie wykończyć brzeg zygzakiem, bez konieczności robienia zwykłej lamówki.
Oczywiście pranie jest wykluczone. Cała praca jest sztywna i wolę nie wyobrażać sobie jak bardzo straci kształt po praniu.




I cała praca. Okrutnie się umęczyłam żeby złapać choć zbliżone do realiów kolory. Wykonywałam te zdjęcia chyba kilkanaście razy, przy różnych ustawieniach, i wciąż nie jestem zadowolona. Niemniej już nie będę próbować bo w końcu zrezygnuję z publikacji.

Lubię jej kolory. Dobrze się bawiłam szyjąc coś tak "artystycznego" i wiem, że wrócę jeszcze do aplikacji wymiennej, bo to bardzo dobra zabawa.

A tutaj już miniquilt zawieszony w mojej pracowni:

Rozpoczęłam realizować dawny pomysł aby zawiesić pracownię miniquiltami. W końcu nie trzeba kupować krowy żeby napić się szklanki mleka.
A ja nie muszę szyć narzuty 2 x 2 m żeby stworzyć sobie Winding Ways, prawda?

11 komentarzy:

  1. Aniu Twój mini quilt jest fantastyczny! Te kolory i kształty! Cudny! Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. można tylko pomarzyć o pracowni ..... eh
    bardzo fajnie wygląda na ścianie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się dopóki mam :D Potem dzieć nr 2 dorośnie i tyle mojego szczęścia :(

      Usuń
  3. Ja po prostu nie wiem co powiedzieć, aż mnie zatkało z wrażenia:)Te kolory i krztałty,jak egzotyczne kwiaty :)
    I jaka maszyna fest potęga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że już oddychasz hihi też tak potrafisz, na pewno :D
      Maszyna jest po byku (chińska) nie gniotsja - nie łamiotsja ;)

      Usuń
  4. Warto było poczekać na tak piękną i dokładnie wykończoną pracę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Energetyczna i pozytywnie nastrajająca praca. Idealna na szaro-burą końcówkę zimy. Batiki RZĄDZĄ!
    Pozdrawiam
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezwykle mi sie podoba. No prawie tak jak ta maszyna ponizej ;). Moja aplikacja lezy i czeka

    OdpowiedzUsuń
  7. I really like your new decorative designs! it's so beautiful so much and good idea on site.

    หนังออนไลน์

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za kilka słów :)